#26 16-11-2015 20:03:44

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael



-Czyli jak mniemam umowa stoi? Uśmiechnąłem się, ot tak, żeby ją do siebie przekonać skoro jest moim partnerem.
-Skoro  tak jutro wyruszamy! Ochoczo powiedziałem, musiałem ją zaprowadzić do mojej "meliny", w końcu przydało by się jej dać paczkę tego cudu o smaku mięty.
Wyszedłem spokojnie, i ogarnąłem ten burdel po supermutantach, oddam właścicielce  za płot, sto kapsli styknie.

Offline

 

#27 16-11-2015 22:09:19

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Hola, hola! Kiedy powiedziałam, że w to wchodzę?! Niemniej, wolałam już nie oponować, zwłaszcza że mój mózg był już wystarczająco zlasowany. W geście buntu jednak, jak rozpuszczony bachor, będąc już w jego pokoju zagasiłam peta o ścianę, wypalając w wyblakłej tapecie małą, czarną dziurę. Ofkors tak, żeby nawet nie zauważył, po co miało mi się obrywać, skoro zrobiłam to tylko dla swojej satysfakcji.
- A może byś tak chociaż pochwalił się, gdzie mnie wyciągasz? Wiesz, nie żeby coś, ale lubię wiedzieć, gdzie mam umrzeć. Tak w razie co. - powiedziałam, rozglądając się wkoło. Miejsce to wiele nie różniło się od mojego pokoju - może mój był bardziej zagracony. Przynajmniej takie miałam wrażenie, szczególnie że był ze mnie niezły zbieracz.
Po chwili czubek wyszedł, zostawiając mnie samą. Skoro tak, nie miał najwyraźniej problemu, bym zrobiła mu rewizję lodówki. Jakby nie patrzeć - nie jadłam od jakichś dwudziestu godzin, więc najwyższa pora, a on nie dał mi w spokoju chociaż o tym pomyśleć. Otworzyłam jego lodówkę, ale widząc jeszcze większą biedę niż u siebie postanowiłam, że zostawię już mu tą napoczętą szkocką i coś bliżej niezidentyfikowanego, bo zbyt obrośniętego pleśnią (miałam nadzieję, że to pleśń, a nie coś, co samo za Michaela jest w stanie opłacić pokój). Niech zna mą łaskę - wróciłam do siebie i opróżniłam całą puszkę z zupą, zawartość wrzucając do gara. Jak się odgrzeje to się zastanowię, czy się z nim podzielę.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#28 16-11-2015 22:23:26

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





Wróciłem do pokoju, ta grzebała mi w lodówce, eh, i tak tam nic nie ma, nie zaglądałem tam nigdy.
-Gdzie Cię zabiorę? Kilka kilometrów stąd jest małe miasteczko, opuszczone, mieszkam tam przy czym, ktoś pod jednym z domów budował sobie schron, niezbyt zadziałał, ale się przydaje mi, jest tam dość sterylnie, będziesz miała własne wyro, i nawet radio.
No i kopcić możesz ile wlezie, ja też popalam.

Z tobołków wyciągnąłem stare farby, w końcu postanowiłem przemalować to cholerstwo.
Skończyło się tak że pancerz stal się koloru rdzawego, w sam raz pod kamuflaż pustkowi.
Napiłem się trochę wody, a ta zaczęła zupę robić. No, no, kuchareczka.

Offline

 

#29 17-11-2015 09:45:08

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Spróbowałam gęstego wywaru, by upewnić się, czy jest już wystarczająco ciepły. O walorach smakowych chyba nie powinnam wspominać, jak przy większości takiego żarcia wartego marne kilka kapsli, starczy po prostu powiedzieć, że ta breja zamiast smakować, miała po prostu zapełnić żołądek na jakiś czas.
- Poważnie, mieszkasz niedaleko a i tak przesiadujesz tutaj? Nudzi Ci się, czy co?! - spytałam zdziwiona. Z własnym domem chyba w życiu nie popełniłabym takiej głupoty, jak zatrzymywanie się w tej wiejącej pustką dziurze, a w ogóle niewykluczone, że wcale nie wyściubiałabym nosa na Mojave.
- Potrzebuję więcej informacji. Jakoś mi się nie wydaje, że masz zamiar zabrać mnie kij wie gdzie tylko po to, żebym grzała tyłek na Twojej posesji. I z łaski swojej, nie gap się tak. - skarciłam go, wciąż mieszając, żeby choć trochę ją rozrzedzić. Kiedy zaczęła bulgotać, zdjęłam ją z ognia. Może i marna nagroda za gadanie, ale uznałam, że się podzielę, jeżeli dowiem się wszystkiego.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#30 17-11-2015 21:20:09

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





-Zatrzymuję się tu często, co prawda to tylko kilka kilometrów, ale bezpieczniej jest podróżować za dnia nie? I tak mam pokój za darmo, profit z bycia chemikiem jest taki że można robić lekarstwa.
A co do mojej meliny, to nie jest jakieś miejsce gdzie spraszam panienki, nie, ja tam po prostu śpię, jem, gram w szachy z terminalem i tyle!


Skarciła mnie za jakieś głupoty, i gadała coś o grzaniu tyłka, co za baba, kopci jak Legion ćpunów, i się rzuca jak wściekła mucha.
-Heh, wygląda jak gulasz z muchy mięsnej.

Offline

 

#31 17-11-2015 21:59:22

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Czyli moja praca jako snajper serio ograniczała się do pracy jako snajper. Jakoś nie miałam co do tego wątpliwości już wcześniej, mimo podejrzanego wyglądu gość wydaje się z charakteru strasznie... Niewinny? Zaczynam lubić ten zamiennik słowa "naiwny", chociaż wolę nie śmiać się, póki nie upewnię się, iż będę to robić ostatnia.
- Hej, a czy ja coś takiego zasugerowałam? Nie wiem, ile z panienki mam w sobie, żebyś skojarzył mnie z tym niewdzięcznym zawodem. A skoro już wspominasz o lekach, cóż, wspominałeś coś o działalności w drugą stronę, to mnie najbardziej interesuje, więc mam nadzieję, że będziesz w stanie ugotować coś i dla mnie - wyszczerzyłam pożółkłe od palenia zęby, wciąż wcinając breję o kolorze przypominającym grochówkę.
- Zdziwiłbyś się, co można zrobić z muchy mięsnej. W każdym razie, na bank smakowałoby lepiej niż to. Nie, żebym zniechęcała, chcesz? - włożyłam łyżkę do garnka i wyciągnęłam ręce w jego stronę, podając mu go. - Oh, tylko uważaj. Dopiero zobaczyłam, że ma od spodu jakąś dziurę - ostrzegłam, nie chcąc raczej myśleć, co takiego można było robić z garnkiem, by to się stało. Ale cóż, był w pokoju kiedy się tu pojawiłam, i w pokoju też go zostawię.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#32 17-11-2015 22:08:36

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-No raczej że chcę, krętoróg w sosie z kaktusa to nie jest, ale wydaje się względnie strawne...

Zanurzyłem łyżkę w brei, no cóż, wyglądało jak kupa i podobnie smakowało... tfu.. dwustuletnie zupy błyskawiczne lepsze.

Uznałem po skonsumowaniu jakieś 1/3 że nie warto, więcej zwrócę niż wmuszę, nie było sensu.
-A co do mieszkania, będziesz miała właściwie połowę "schronu" dla siebie, jest tam zbyt dużo miejsca.

Offline

 

#33 17-11-2015 22:31:19

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



- Cóż, wartości odżywcze to wartości odżywcze. - wzruszyłam ramionami. Nigdy nie byłam wyjątkowo wybredna - nie przyszło mi urodzić się w rajskiej krypcie jak większość mieszkańców tych rejonów, więc do takiego jedzenia byłam przyzwyczajona od zawsze i nigdy nie widziałam zasadniczej różnicy w tym, czy coś jest smaczne czy nie. Nie no, zjeść coś dobrze oddziałującego na zmysł smaku zawsze miło, ale nieszczególnie poświęcałam temu uwagę, w końcu w głównej mierze chodzi o podtrzymanie życia, co nie?
- Starczy mi szafa i łóżko. Uwierz, cały mój dobytek mieści się w jednej torbie - zapewniłam... Swoją drogą, mogłabym się w coś spakować. Choć nie wiem, czy opuszczenie tego pokoju i zabranie stąd wszystkich moich rzeczy będzie na pewno dobrym pomysłem... W razie czego, nie wymelduję się i zapłacę z góry.

Ostatnio edytowany przez Rima (18-11-2015 23:02:12)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#34 17-11-2015 22:44:24

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Mi to pasuje. Ale masz jeden wymóg co do mieszkania u mnie. Nie grzeb nigdzie, może to się źle skończyć dla twojej psychiki, naprawdę.

Zapaliłem papierosa i rozlałem szkockiej do szklanek, do płowy, ot tak coby popić ten jakże bogaty w witaminy i minerały, i pierwiastki-zwłaszcza te promieniotwórcze posiłek.
Po popitce wstałem i zacząłem się pakować, pistolet w kaburę, nóż w pochwę, granaty i inne zabawki zawsze przez ramię, no i można iść!
-To jak zwijamy się? Jak zdążymy to nawet nas bandyci nie zaatakują jeszcze.
Poszedłem do recepcji, pogadać z babką coby mi mojego pokoju nie wynajmowała.
To chyba był początek nowej przygody.

Offline

 

#35 18-11-2015 23:12:36

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Upiłam szkocką ze szklanki, opróżniając ją jednym haustem. Co jak co ale czułam, że już po niedługim czasie znajomości z nim będę musiała iść na jakiś odwyk. Ale cóż, lepiej że mi się chemik trafił, niż jakiś ciapowaty haker, którego tyłek nieustannie trzeba chronić.
- Spokojnie, każdy musi gdzieś schować swoją martwą prostytutkę. - powiedziałam tak pokrzepiająco, że nawet do mnie z początku nie dotarł sens tych słów.
I jak już mówiłam, nie brałam nic poza tym, co miałam na sobie, i bronią - także tą, którą zamierzałam sprzedać. - Pewnie, ale chcę zajść jeszcze do starej Gibson z tym szmelcem.
Tutaj machnęłam mu bronią Bractwa przed nosem, kolejny raz zastanawiając się, jaki grosz uda mi się wycisnąć z tego interesu. Oby pozwolenie na obskoczenie się przez sforę jej psów, czy sama wizyta w tym odizolowanym miejscu jakoś mi się opłaciły.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#36 18-11-2015 23:21:41

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Miachael



-To... spokojnie zainkasujesz za to 2000 kapsli, w towarze koło 3000...
co jak co, ale obłowiłaś się nieźle
! Więc idziemy do starej Gibson.
Wyszedłem na podwórze i zacząłem się kierować na stare złomowisko, kilka buszujących, lecz niegroźnych kretoszczurów, dało o sobie znać bezwstydnie płodząc się w zaroślach, heh, znalazły sobie okres godowy.
Płot i niewielki budynek zaczął się wyłaniać zza wzniesienia, na przepięknej kompozycji
rdzawego krajobrazu połączonego z niebieskim bezkresem nieba i wypalającym trawę słońcem.
-O pacz, psy Gibson, no cześć szczeniaczki wieczne! Podszedłem pogłaskać dwa psiska sięgających mi w kłębie do pasa.
-Witam panią, jak zdrówko, koleżanka coś przyniosła! I to niezłe cacuszko.

Offline

 

#37 19-11-2015 22:32:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Zmierzyłam go wzrokiem po jego analizie, po czym spojrzałam na broń Bractwa.
- No nie wiem... To solidna robota, ale ta łasa na forsę, stara torba pewnie zawoła mniej za uszkodzenia. - podsumowałam z westchnieniem, choć i po cichu liczyłam na to, by jednak Michael miał rację.
Złomowisko znajdowało się krótki kawałek drogi za miastem. Obok stał garaż, w którym starsza pani zwykła spać ze swoją psią sforą. Teraz natomiast, zważywszy na porę dnia, siedziała tuż przed dużą, garażową bramą i otoczona sierściuchami wypatrywała, czy ktoś się nie zbliża.
W jej obecności Michael rozbawił mnie jeszcze bardziej, ekscytując się wszystkim jakby był napruty. Długo rozmawiałyśmy na temat moich oczekiwań co do kapsli, czy jej rozczarowaniem w związku z tym. Koniec końców dostałam tysiąc dwieście kapsli i amunicję do snajperki. Cóż, lepszy martwy radrakan w garści niż Szpon Śmierci pod Twoim domem.
I tak oto wreszcie mogłam snów powitać bezkres pustynnego niczego, zwanego Pustkowiami. Spojrzałam na mojego nowego towarzysza.
- Więc, dokąd? - spytałam.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#38 19-11-2015 23:16:06

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Najpierw w stronę gór. Zacząłem iść w stronę dość wysokich skał, rdzawych i brudnych jak wszystko w około. Po drodze można było zobaczyć kilka rozwalonych domostw, traktory, samochody, szkielety, i te duże i małe.
Umownie te góry były granicą tegoż rejonu, New Vegas i zatoki Cottonwood.
Pomiędzy skałami można było się przejść bez problemu w niektórych miejscach, gdy się weszło na ich górę można było dostrzec bezkres tego piaszczystego oceanu.
Na skałami czekało miasteczko, niewielkie, zbudowane na systemie okrągłych dużych podjazdów, z domami które otaczają ów podjazd z każdej strony nie licząc jednej bądź 2 dróg.
-Taa, ten żółciutki mój. Wszedłem do jedynego względnie całego domu. W środku, dzięki mnie, było dosłownie goło, brak płytek, żadnych mebli wszystko przerobione na jakiś element umocnień, i pułapek. W jego środku były schody prowadzące do piwnicy a tam, schron.
Długi korytarz, wysoki i szeroki na 2 metry, prowadził w głąb podjazdu.
-Więc witaj w Casa del'Michael!

Offline

 

#39 19-11-2015 23:29:41

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Nie powiem, podczas kilkugodzinnej wędrówki to po wyznaczonych spękanymi drogami ścieżkach, to po niekończących się, jałowych bezdrożach, nie można było nie natknąć się na wszelakie przyjemności związane z podróżą po jakże atrakcyjnych Pustkowiach. W rezultacie zmarnowałam trochę naboi na odstrzelenie zmutowanych, zwierzęcych głów, tym samym na chronienie dwojga ludzkich tyłków.
Koniec marszu miał miejsce gdzieś, gdzie mnie jeszcze nigdy tak właściwie nie było. Ale czy to dziwne? Nie zapuszczałam się zwykle na wschód, w patologii pokroju Legionu Cezara nie szukam raczej towarzystwa. Gdy jednak znalazłam się w środku domu zagwizdałam.
- Nie powiem, nieźle się tu urządziłeś. - Podsumowałam. W dzisiejszych czasach na miejscach nieoznaczonych na mapach ciężko jest doszukać się choćby kawałka ściany w domu, który nie byłby zrobiony ze wszechobecnego złomu. Tymczasem przede mną stała solidna, przedwojenna konstrukcja - być może lolalizacja uratowała to miejsce od większych zniszczeń? A, w sumie to nie wiem, nie znam się.

Ostatnio edytowany przez Rima (22-11-2015 22:45:24)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#40 19-11-2015 23:37:23

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Dzięki! Powiedzmy że to co tu zastajesz zrobione z moich dłoni to jedynie laboratorium chemiczne.
Tu masz swój pokój, łóżko, fotel, kilka szafek, i tym podobne, tam na końcu holu jest kuchnio/salon, wiesz, zawsze możemy zagrać sobie w pokera. A mój pokój jest tuż przed twoim więc nie będzie żadnych problemów.
Najlepsze to spiżarnia.  Poprowadziłem ją do kuchnio/salonu były tam jeszcze jedne drzwi. Po których otwarciu wyłoniła się góra jedzenia, spokojnie dla jeden osoby na 10 lat starczy!
-Najlepsze jest to że były właściciel tego po prostu gdy go zastrzeliłem dał mi mapę do tego miejsca! Ot tak... chociaż to może dlatego że uznał ze mi się to bardziej przyda.A co do Legionu, oni tu nie wchodzą bo wszystko poza tym domem jest właściwie polem minowym, i też dlatego jest opuszczone.

Offline

 

#41 22-11-2015 23:10:06

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Omiotłam wzrokiem miejsce, w którym miało mi przyjść mieszkać przez następny okres czasu znanego jako niekreślony, po czym wsłuchałam się w to, co miał mi do powiedzenia człowiek, jaki mnie tam przyprowadził. Kiwnęłam tylko głową na informacje jakimi mnie obdarzył, bo w pierwszym przypadku nie miałam nic do gadania - w końcu sama na sumieniu miałam niejedną osobę, a i poprzedni właściciel musiał być idiotą, opuszczając to miejsce - a w drugim, po prostu nie chciałam powiedzieć, co o tym myślę. Rzecz w tym, że z Legionem Cezara do czynienia miałam nieraz i pomijając już, że nie zdołaliśmy się zbytnio zaprzyjaźnić po tym, jak delikatnie zasugerowałam im, iż bycie czyjąkolwiek niewolnicą raczej nie będzie mi odpowiadało, to wiem, że w ich szeregach z pewnością znajduje się ktoś, kto będzie tu w stanie prędzej czy później poprowadzić ludzi. A nawet jeśli to nie Legion będzie tym, co mogłoby nam tu zagrażać... To w porównaniu do niektórych niesamowitości, jakie można spotkać na Pustyni Mojave, to i tak naprawdę wyśmienicie byłoby, gdyby to właśnie Legion złożył nam tu wizytę.
Wróciłam szybko do mojego pokoju, z którego kilka sekund później zniknęły rupiecie ograniczające przestrzeń - koniec końców zniknęły stamtąd wszystkie rzeczy poza łóżkiem i szafą, w której schowałam kufer z całkiem solidnej blachy.
- Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko znalezieniu na to lepszego miejsca - wskazałam Michaelowi to wszystko, co jakimś cudem stamtąd zniknęło. A co. Jak tak bardzo mnie potrzebuje, to ja też mam swoje widzimisię.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#42 22-11-2015 23:24:38

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Ee... No dobra. Rozumiem, jak Ci nie potrzeba to dobrze... Przeniosłem te graty w jakiś ustronny kąt, i uznałem że trzeba pójść na powierzchnię sprawdzić czy ktoś się nie zbliża.
Wszedłem na 1 piętro domu i zobaczyłem ich. Kolesi z wygolonymi głowami, odzianych w purpurowe lekkie pancerze, i uzbrojonych w głównej mierze w oszczepy i maczety, sporadycznie w pistolety.
-Cholera jasna... Byli jakieś 50 metrów od nas i się zbliżali, prawdopodobnie przyszli na szaber.
Było ich 10, nawet przy użyciu broni wybuchowej nic nie zrobię. Myśleć szybko trzeba...
Pobiegłem jak najciszej na dól i zacząłem się szybko pakować, żarcie, medykamenty, chemia i tym podobne.
-Sawyer, szybko, spadamy stąd...
Tylko tyle mogłem zrobić dopóki nie zaczęli łomotać w drzwiczki schronu.

Offline

 

#43 22-11-2015 23:55:22

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Michael polazł gdzieś, więc postanowiłam nieco rozgościć się w tym miejscu - co ograniczało się do upakowania większości rzeczy do wspomnianego wcześniej kufra, jak i przyjrzeniu się stanowi mej broni i swemu własnemu.
I tu pojawił się problem - gdy tylko zdjęłam bluzkę, ledwie powstrzymałam się od krzyku bólu, zastąpionego cichym syknięciem. Z rany ciągnącej się przez cały mój prawy bok sączyła się leniwie czerwona posoka w miejscu, gdzie przypadkiem wraz z mym ubraniem oderwałam kawałek jej skrzepłej poprzedniczki.
Ból wyczułam od razu. Nie chcąc jednak kłopotać na razie Michaela, opatrzyłam się niedbale i zażyłam Med-X, by uniewrażliwić się na ból i tym samym nie zwracać na to niczyjej uwagi. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że to był fatalny błąd...
Leki dożylne działają najszybciej, a więc i to zaraz nieźle mnie otumaniło. Położyłam się na łóżku, i miałam wrażenie, że chwilę potem ktoś wszedł do pokoju. Wiedziałam, że to był Michael, ale sens jego słów nawet do mnie nie dochodził... Ja po prostu chciałam się położyć...

Ostatnio edytowany przez Rima (23-11-2015 20:33:40)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#44 23-11-2015 00:05:30

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Micheal




-Co jest? Śćpała się cholera jedna... Co teraz zrobić? Mam do czynienia z 10 Legionistów, sam będąc wspierany przez naćpaną lekami babkę z tłokiem hydraulicznym zamiast ręki no nieźle.
Zabrałem jej kapsle, bluzkę i broń, zawinąłem wszystko i przyczepiłem do jej plecaka.
-To musi starczyć. Wstawaj żesz...cholera jasna. Musiałem tachać ją, jej pseudo-ekwipunek, jak i swoje rzeczy. Ale nie mogłem tak zostawić wszystkiego... wsadziłem ją do pancernej szafy, żeby nie oberwała czym przypadkiem. Rozłożyłem ładunki w pomiezczeniu z zapasami.
-To jedyne wyjście, przepraszam... Powiedziałem do puszkowanych klopsików i schowałem się do szafy z Avery.

Offline

 

#45 23-11-2015 09:13:56

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Lewitowałam jakiś czas w eterze, otoczona zapachem prochu strzelniczego i drugiej świeżości ubrań, nieświadoma sensu słyszanych przeze mnie słów, dochodzących i tak z trudem, jakby źródło dźwięku pochodziło zza ściany.
Co? Zostawić zapasy dla grupy lepiej przystosowanej do noszenia. Wziąć tylko broń, amunicję i żywność na drogę powrotną. Wyrzucić leki, alkohol i papierosy... Co?! Ej, nie ma mowy!
W tym momencie zbudziłam się, ale nawet mimo, że ze zdziwienia otworzyła oczy, nie widziałam za wiele, otaczała mnie ciemność klaustrofobicznego pomieszczenia. Gdzie ja byłam? Spojrzałam przez wąską szparę, wpuszczającą minimum słabego światła. Był to jeden z pokoi w schronie, ale co ja do cholery robiłam w szafie?! Wiedziałam, że temu dupkowi nie powinnam ufać... Gdy nagle ktoś mocno szarpnął drzwiczki.
- Nie otworzę, nie da się.
- Mówiłem, zostaw wszystko, czego nie da się ruszyć. Po powrocie złożymy raport, zasugerujemy by przysłać mniej wyposażonych ludzi.
Widziałam jedną z mówiących sylwetek, a raczej jej fragment, a mimo to od razu rozpoznałam strój Legionisty. Szlag.
Czyli byłam zatrzaśnięta, po chwili odkryłam że wraz z Michaelem, w szafie, ściśnięta jak sardynka w puszce, czekając aż Legion okradnie mnie z mojej broni i zapasów. Co do tego drugiego nie miałam nic przeciwko, wisiało mi szczerze to, czego nie schowałam w kufrze, ale pamielętałam doskonale, że Chanel została na wierzchu...
Odczekaliśmy trochę, aż głosy ucichły, przy czym starałam się paznokciem odkręcić przerdzewiałe śruby od zawiasów. Przydatne, gdy nie ma się przy sobie narzędzi, więc zawsze dbałam, by nie osłabić ich promieniowaniem polegając nie tylko na mojej niespotykanej na nie odporności. Anyway, gdy jeden zawias już puścił odkryłam, że drugi i tak przyśrubowany jest do przegniłej części drewna. Trzasnęłam to jednym ciosem tytanowej pięści, aż drzwiczki poleciały na drugi koniec pomieszczenia, wyrywając z drugiej ich części zamek. Wyskoczyłam wściekła jak osa.
- Nie ma Legionu, tak?! To jak wyjaśnisz to, że nie mam już broni?! - Wrzasnęłam. Dobrze, że prochy jeszcze działały, bo ból tylko potęgował moją złość, a nie sądziłam, że można mnie wkurzyć jeszcze bardziej.
- Pole minowe, kurna. Bo przecież nikt nie potrafi rozbroić cholernej miny. - Uwierzcie, klnęłam pod nosem jeszcze gorzej, ale lepiej będzie, jeśli Wam tego oszczędzę, bo raczej wiele byście nie załapali.
Nie zwracając uwagi, czy Michael pójdzie za mną, czy też nie, przeszłam do zamkniętej szafy w moim pokoju. Z paniką spostrzegłam, że zabrano mój kufer. Wrzasnęłam, choć nie wiem, na kogo najbardziej się wtedy złościłam, acz obawiam się, że na siebie, przez moją głupotę, że zamiast zamknąć szafę, zrobiłam tak z kufrem. Usiadłam na łóżku i schowałam twarz w dłoniach, bo tylko na to miałam siłę.

Ostatnio edytowany przez Rima (23-11-2015 20:33:30)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#46 23-11-2015 18:28:12

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





-Cholera, nie wyłaź tak! Wszędzie są ładunki wybuchowe! Polazłem za nią , ej nie wiedziałem że legion może się zapuścić aż tak, co oznacza że jednak są bardziej zdesperowani.
Jeszcze tego mi brakowało histerii, bólu tyłka bo szafa z żelaza, ładunków wybuchowych w całym domu, które przez jeden gwałtowny ruch mogą rozsadzić pół tego miasteczka.
Uznałem że w końcu trzeba zebrać się i powiedzieć jej że trzeba się ogarnąć, co oznacza że, eh, muszę do niej podejść..
-Em, halo, wszystko w porządku? Chyba nie będziesz płakać z powodu jakiegoś głupiego kufra co nie? Odsunąłem się na odległość jej mecha łapki, tak profilatycznie, jakby chciała coś zrobić nie tak z moją mordą.
Mimo wszystko zrozumiałem że to nie wypali póki co, więc nie dotykałem jej jakiś czas tylko siedziałem w skupieniu .
-Jak coś to mam twoją spluwę. Rzuciłem jej karabin na łóżko, coby się nie stało z nim nic.
-Przepraszam za to...

Offline

 

#47 23-11-2015 21:49:23

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Pomimo jego krzyków, na mojej drodze nie znalazłam ani jednego ekspresowego uszkadzacza kończyn, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że skubani wiedzieli, jak rozbroić to ustrojstwo. Ale nie przejmowałam się tym dłużej, niż koło sekundy. Nie miałam nawet siły płakać, ja po prostu nie wiedziałam, co zrobić... Nie odpowiedziałam nawet Michaelowi, słowa wciąż docierały do mnie z trudem. Dopiero, gdy zobaczyłam moją snajperkę, poczułam ulgę, choć i wciąż odeń jeszcze mocniejszą złość.
- Wychodzę - powiedziałam. - Mam gdzieś naszą umowę, i mam gdzieś całe to miejsce. Oni tu wrócą, a ja wtedy wolę być już daleko. - to mówiąc, zarzuciłam na plecy to, co mi zostało - czyli broń i plecak z resztą amunicji do niej - po czym opuściłam bunkier.
Po chwili szłam już energicznie nie wiem nawet, w którym kierunku, byle jak najdalej od tego przeklętego miejsca, zwalniając dopiero, gdy dostałam zadyszki i musiałam oprzeć się o jeden z gigantycznych głazów. Opuszczałam właśnie skalistą rozpadlinę, w której znajdowały się przedwojenne budowle, gdy nagle zauważyłam unoszący się nieopodal dym. Spojrzałam w tamtą stronę przez lunetę snajperki. Czyżby nasza dziesiątka pedalskich znajomych w czerwonych kieckach?
Nie myliłam się. Suczynsyńscy hipokryci, sami kradną, gwałcą i mordują, innych nazywając "nieczystymi". Oj, dzisiaj mi dali do tej nieczystości solidny powód...
Przyjrzałam się dokładnie obozowi,gdy już wspięłam się na jedną ze skał tak, by mieć stabilne stanowisko snajperskie. Tak jak się domyślałam, co jakiś czas dwie osoby zmieniały wartę, podczas gdy reszta spała w namiotach. W głowie już tworzył mi się plan - śpiących nie powinno nic obudzić, pod warunkiem że strzelę tak, by za jednym zamachem trafić obydwu strażników.
Już na samą myśl o tym ręce mi zadrżały. Musiałam jednak uspokoić się, bym mogła zmienić amunicję. Miałam specjalne, przeciwpancerne pociski, z łatwością przebijające się nawet przez pancerz wspomagany. Uznałam więc, że przy dzielącej ich odległości nie powinno być problemu z tym, by pocisk przebił się przez ich oba puste łby, zwłaszcza że ich hełmy walały się teraz przy palenisku.
Wzięłam głęboki wdech i wstrzymałam to wgłąb płuc, zamierając na moment w najwyższym skupieniu. Jeden stał odwrócony do mnie plecami, drugi rozmawiał z nim, stojąc naprzeciw. Idealna okazja. Nacisnęłam spust.
Westchnęłam z ulgą zauważywszy, że obydwaj padli jak dłudzy na ziemię. Przemknęłam się do obozowiska, by resztę Legionistów wykończyć przy pomocy sprężynowca. Gdy jednak spojrzałam na wbrew pozorom bezbronnych, pogrążonych we śnie ludzi... Nie, nie mogłam tego zrobić. Nie zniżę się do ich poziomu, ja chcę odzyskać tylko swoje rzeczy.
Otworzyłam swój plecak i wypełniłam go po brzegi bronią i amunicją. Nie brałam całego kufra, jedynie jego zawartość, zamieniając ją na kamienie, po czym zamknęłam skrzynkę z powrotem. Po chwili namysłu to samo zrobiłam z resztą ich bagażu, a zwłoki ukryłam w szczelinie między dwoma olbrzymimi głazami.
Koniec. Plecak miałam tak ciężki, że ledwo dźwignęłam go mechaniczną ręką. Nie było więc mowy o podróży do miasta... Nawet, gdyby mnie nie dogonili, zginęłabym z wycieńczenia, odwodnienia albo - co było najbardziej prawdopodobne - przez niemożność obrony przed dzikimi zwierzętami. Poza tym... Żal mi było tego gościa, co pewnie dalej siedział w bunkrze. Jakby nie patrzeć, tachałam też rzeczy, które to on stracił, nie ja. Od razu więc obrałam tamten kurs. Z przedmiotami, jakie niosło dziesięciu mężczyzn, po przenoszeniu dwóch ubranych ciężko trupów i przejściu długiego dystansu pod górę, nacisnęłam klamkę i padłam zmęczona na podłogę, dostrzegając jeszcze znajomą, męską sylwetkę.
- Mam... Twoje rzeczy... - rzuciłam, po czym urwał mi się film.
Ale czy to było ważne? Byłam na miejscu. Udało się...




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#48 23-11-2015 22:10:59

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





Jak równie szybko wybiegła tak szybko wróciła... znaczy, nie wróciła tak szybko, ale z cholernym plecakiem, tak ciężkim że ledwo go można było ruszyć.
-Cholera jasna, co Ci? Avery, halo? Znowu jak zaćpania, oddycha, brak objawów dragów, dobrze, mogłem ją naszprycować czymś co przyśpieszy jej powrót do stanu chodząco-żyjącego.
Walnąłem ją tym razem na 1 piętro domku, musiała tam być, trzeba było monitorować jej stan. Sam patrzyłem przez lornetkę przez szparę w deskach czy ktoś nie idzie, co prawda ciemna noc, ale od drugiej strony zaczęło lekko świtać.
Zaaplikowałem jej Med-X i poprawiłem Jetem, zaraz ją to postawi na nogi...
Chyba nasi koledzy zaczęli wracać, przez lornetkę nie zobaczyłem nic, ale prowizorycznie wziąłem pistolet i usadziłem się za rogiem schodów prowadzących na górę, musiałem ją do cholery chronić no nie?
Leżała cała zaćpana, haj musiała miec niezły, ale zaraz powinna z tego odejść, i włączy to jej tryb bojowy! Po odlocie wszytko jest tak powolne i zmulone że jej nie zrobi różnicy czy strzela do muchy, czy do czołgu.
Cały czas czekałem na te szuje z Legionu, łyse popaprańce, nie dość że nie można palić i pić, to jeszcze z babek niewolnice robią, to jest kurde chore !
Co jak co ale babeczka tutaj leżąca, była całkiem urodziwa, co prawda tej ręki bym się bał, żeby poprosić ją o, nieważne... mam ją do cholery chronić nie? A nie myśleć o parówach migdałowych.
Sprawdziłem schody, nic, czysto, zobaczyłem czy kable do ładunków się nie plączą gdzieś albo nie połamały, w porządku.
Najgorsze zawsze jest to oczekiwanie.
-Avery, wstawaj, proszę Cię! Co jakiś czas gdybałem tak do niej, mając nadzieję że zmartwychwstanie jak koreański Jezus z jakiegoś dziwnego filmu.
Nużyło, męczyło, no nie dało się wytrzymać, cały czas czekałem na chociaż pierdnięcie muchy, mięsnej oczywiście.
-Avery, proszę...

Ostatnio edytowany przez ptaszo (23-11-2015 22:34:45)

Offline

 

#49 23-11-2015 23:18:40

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Leżałam bezwładnie, acz czułam, jak ktoś mnie przenosi. Moje ciało jednak było tak bezsilne , że nie otwierałam nawet oczu. Ba, po chwili nawet padłam Morfeuszowi w objęcia, nic już nie kontaktując. Taka byłam zmęczona, lecz po jakimś czasie zmęczenie zastąpił błogostan. Znałam to doskonale, ale nawet chwilę po przebudzeniu fakt,  że to nie ja doprowadziłam do niego, przez dłuższy czas do mnie nie docierał.
- Hmmm? - mruknęłam przeciągle, otwierając leniwie powieki. Czarna czupryna co jakiś czas wypowiadała moje imię. - ...Co jest? - spytałam, bo tylko to miałam wtedy w głowie, po czym podniosłam się na łokciach. Rozejrzałam się. Byliśmy w jakimś domu... Na biurku leżała pusta strzykawka i inhalator w podobnym stanie zużycia.
Zerwałam się szybko, odczuwając lekkie pobolewanie rany z boku. W opatrunku nie powinnam krwawić, więc o tyle dobrze. Niemniej, przez to, co właśnie zobaczyłam, byłam w szoku.
- Coś ty mi zrobił?! - spytałam. W głowie nie miałam może czarnych scenariuszy tego, jak może mi odpowiedzieć, ale w momencie, kiedy ktoś inny niż ty podaje Ci tak silne środki, ciężko jest mu potem ufać.
Czekałam na jego odpowiedź, szczególnie że nieco z rzeczy sobie przypomniałam i chciałam choćby wiedzieć, co zrobił z moim plecakiem.

Ostatnio edytowany przez Rima (24-11-2015 18:51:27)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#50 23-11-2015 23:32:54

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael



-Po pierwsze, nie dotykałem Cię prawie, po drugie, nawet nie wiesz jak długo spałaś, po trzecie, uratowałem Ci twoje robo-dupsko! - Naprawdę, czasami nie potrafiła okazać wdzięczności, ale co ja zrobię? Pewnie się boi.
-Czemu do nich polazłaś,mało Ci było kłopotów? - Nie to że coś, ale szczerze mówiąc była mi bardziej potrzebna żywa niż martwa, zdecydowanie się lepiej z taką osobą rozmawia, handluje, jest ciekawiej, a nie tylko szaber i szaber.
-Dostałaś Odlot i Med-X, gdyby nie to wątpię żebyś wstała, jesteś cholernie przemęczona, nie powinno tak być, zwłaszcza że zamiast ręki masz małą przechowalnie radiacji! - Co jak co, łapka fajna, nawet się błyszczy, ale bez przesady żeby licznik Geigera przy niej skakał. Ona musi być strasznie napromieniowana...

Ostatnio edytowany przez ptaszo (23-11-2015 23:33:13)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Holandia psychoterapia