#1 11-11-2015 00:20:14

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Ain't that a kick in the head

http://41.media.tumblr.com/tumblr_meklvoIH2p1qfc9s4o1_1280.jpg


WAR.
War never changes.


Czyli opowiadanie powstałe wcale nie dlatego, że nie mamy pinionszków na premierową czwórkę.


https://40.media.tumblr.com/f8a89832980a218ee84cfbf687b79044/tumblr_n7qqhdbqRO1teqb48o1_500.jpg


Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


Opowiadanie w kanonie serii "Fallout". Jeśli nie ogarniacie, spoko - poniżej wyjaśniam wszystko, co powinno Was interesować, a z resztą ja grałam w tylko jedną część, współpiszący - w dwie. Tak samo jeśli jakiś tró gejmerofan jeszcze z czasów porodówki, albo po prostu ktoś nieco lepiej obeznany zauważy gdzieś błąd, nie mam obiekcji co do zwracania na to uwagi...

... Ale w sumie co tam. Toć dobra zabawa jest najważniejsza, prawda?

...

Prawda? ;_;



Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


http://38.media.tumblr.com/dd135851609c951118de6dd983fee38f/tumblr_mm6s01E2UF1r5hynmo1_500.png


Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


Pozwól pokrótce opowiedzieć mi o końcu twojego i początku mojego świata. Nie chcę Cię zamęczać datami, ale podam tylko jedną - 2077, Wielka Wojna trwająca około dwóch godzin. Dokładnie tyle wystarczyło, by zrównać Twój świat z ziemią. Państwa, zabytki, albo chociaż ludzie na innych kontynentach? Nie wiem, choć to nie ma dla mnie znaczenia. Czemu? Żyję przeszło dwa wieki po tym wydarzeniu.

Jak to możliwe, by choć garstka ludzkości przetrwała tak ekstremalną siłę? Dano wam, ludziom sprzed wojny, krypty. Właśnie w tym miejscu przetrwaliście, jednocześnie zachowując wiedzę starego świata i możliwość prokreacji. Całe pokolenia zamieszkujące w Kryptach. Oczywiście, było ich mniej niż ludzi - ci, którzy nie znaleźli tam schronienia, doświadczyli skutków promieniowania, umierając w cierpieniach lub zmieniając się w pozbawione skóry, długowieczne stworzenia znane jako ghule.


Ale spokojnie - masz do czynienia z tym pierwszym. Cóż, to nasza rzeczywistość - wasze pieniądze przebiły wszechobecne kapsle znanej wam z waszego świata Nuka-Coli, zmienna pogoda ustąpiła miejsca nuklearnej pustyni, a największą wartością stała się posiadana broń. Nie jesteśmy może nikim wyjątkowym - choć i do szarych osobowości brak nam równie tyle co do znanych szych - niemniej trzeba umieć zadbać o siebie na Pustkowiach. Chyba domyślacie się, czym one są? Nie? Lepiej dla was.



Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


https://secure.static.tumblr.com/0e92db9508bbc505f5e276e290b4372b/bdgmzwj/UBZnfixn7/tumblr_static_tumblr_static_4yk5bdn61ns4swcw0ogkocw00_640.jpg


Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


To teraz tak dla nas - jesteśmy zwyczajnymi ludźmi, którzy nie mieszają się w fabułę żadnej z gier. Nie ma Kurierów, Samotnych Wędrowców czy Dzieci Przeznaczenia, spróbujemy sklecić coś swojego. Rzecz dzieje się w okolicach Nowego Vegas, jeśli będzie trzeba to ze znajdującymi się tam postaciami.

A nasze postacie to:

Rima - Avery Sawyer
ptaszo - Michael McTrail


Napiszę tu coś, bo w sumie spodobała mi się ta krecha do przekreślenia jako divider.


http://data.whicdn.com/images/32025148/large.png

Ostatnio edytowany przez Rima (12-11-2015 07:45:49)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#2 11-11-2015 00:56:35

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

         Michael McTrail



                     Wiek: lat 28
               Orientacja: Hetero
                 Urodziny: 13 grudnia

Osobowość: Typowy sangwinik, tak w każdym razie miał w aktach które przeczytał w wieku 18stu lat.

Wygląd:Długawe włosy ciemnego koloru, oczy grafitowo-niebieskie , cera blada i podatna na działanie słońca, wzrost niewiele ponad średnią, jak i również brak cech szczególnych. Zwykle ubrany w długi płaszcz, i maskę przeciwgazową, bez filtra, ale to wystarczająca osłona przeciw nieprzyjaznym pyłkom i prochom na pustkowiu.

http://img07.deviantart.net/fa73/i/2011/287/f/8/the_wastelander_by_doomy330-d4cs6e9.jpg

Styl walki: Na dystans- motto: Większa jest ilość naboi niż celów nie uprawnia cię do marnotrawstwa. No chyba że masz granat, wtedy możesz zmarnować jeden aby podziwiać eksplozję!
            Walka wręcz:Pistoletem, strzał pod żebrami.


Wyposażenie:Nóż bojowy z kastetem, pistolet Desert Eagle z chałupniczym tłumikiem, miny przeciwpiechotne i granaty chałupnicze.

Uzdolnienia: Ekspert z dziedziny materiałów wybuchowych, dodatkowo podstawy chemii, tej mu potrzebnej.

Specjalna cecha: Kanibal, nie waha się przeżyć, ilekolwiek by to  kogo kosztowało.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 22:25:56)

Offline

 

#3 11-11-2015 12:23:27

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

http://images.dakkadakka.com/gallery/2014/1/20/576319-Cowgirl,%20Drawings,%20Girl,%20Mechanic,%20Metal%20Works,%20Paintings,%20Post%20Apocalyptic.jpg


Imię | Avery
Nazwisko | Sawyer
Wiek | 25
Data Urodzenia | 26 października

Osobowość | Pozwolę sobie poczekać aż to wyniknie samo z siebie. Choć może z wyjątkiem jednego - asertywna do bólu. Jeśli czegoś chce, potrzebuje, pójdzie na każdą ugodę, co nie zawsze dobrze się dla niej kończy.

Wygląd | Z twarzy, trzeba przyznać, niezbyt zadbana ale i niebrzydka. Duże, ciemnoniebieskie oczy i suche, jasne włosy, chowa najczęściej pod swym kowbojskim kapeluszem, chroniąc się tym samym przed palącym słońcem na Pustkowiach. Lewą rękę, aż po ramię, zastępuje mechaniczna, w pełni operowalna niczym prawdziwa.

Styl walki | Preferuje walkę na dystans, ma sprawne oko więc bez problemu posługuje się karabinem snajperskim. W zwarciu natomiast zwykle wystarczy jej silna, lewa ręka, choć na drugiej ma - w razie czego - także rękawicę wspomaganą. Materiałami wybuchowymi posługuje się w ostateczności, zwykle są to miny rozstawione wkoło jej stanowiska (oczywiście tak, by mogła bez problemu uciec), nie tylko zabezpieczające, ale i informujące o zagrożeniu.

Wyposażenie | Poza rękawicą wspomaganą i w razie potrzeby minami przeciwpiechotnymi, karabin snajperski o zmniejszonym ciężarze, dostosowany tym do dłuższego noszenia. Kiedyś posługiwała się miotaczem ognia, ale był zbyt ciężki przy większych dystansach do pokonania.

Uzdolnienia | Przeważają manualne, nie tylko jeśli chodzi o wszelkiego rodzaju naprawy. Potrafi też... Całkiem skutecznie się włamywać. Oprócz tego, całkiem szybka, o zwinności kota i gładkiej gadce, która często pomogła jej wyjść z opresji.

Wady | Niestety cała reszta ciała nie dorównuje protezie ręki w sile i wytrzymałości. Uzależniona od fajek, przez które przy dłuższej od nich przerwie ze złotoustej zmienia się w kobietę o permanentnym PMS. No i nie należy zapominać, że to skończony buc w naukach ścisłych.

Specjalna cecha | Wykazuje całkiem niezła odporność na promieniowanie. Liczy się?



Źródło obrazka: http://www.dakkadakka.com/core/gallery- … &m=2&w=800

Ostatnio edytowany przez Rima (11-11-2015 18:15:58)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#4 11-11-2015 20:05:47

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

MICHAEL



Byłem całkiem podniecony tym, do czasu.
Walka toczyła się szybko, każde zamachniecie przeciwnika niczym kruczym skrzydłem prowadziło do konsternacji.Co jak co ale w jednym byłem naprawdę dobry, w robieniu z ludzi papki a potem robienia soczystego gulaszu, no ale tym razem walczyłem z supermutantem, Behemot to to nie był, ale potrafił dać w kość.
Wraz z każdym jego zamachnięciem ja opadałem z sił zdolnych trzymać mnie na nogach, musiałem uciekać, ale gdzie gdy się penetruje cholerny schron przeciwlotniczy?
Musiałem działać, i to bardzo szybko, szybciej niż lont. W pewnym momencie trafiłem do niemalże pustego pomieszczenia, znaczy, to chyba była "kuchnia". Była tam lodówka, na tyle duża aby się tam schować, tak to był dobry plan.


http://vignette1.wikia.nocookie.net/fal … 0927215233

Wraz z hucznym krzykiem bojowym Żółciaka rzuciłem granat, i jakimś magicznym sposobem za pomocą nóg znalazłem się w lodówce, był to błąd, szkielet ludzki i czaszka Brahmina w środku nie były najbardziej zawadiackim towarzystwem. Rozległ się spory huk, jedyne co usłyszałem to dźwięki agonii Mutanta, krzyczał coś w deseń: "Ja nie mieć noga!".


http://static-5.nexusmods.com/15/mods/1 … 048010.jpg



Potem już było cicho.
-Cholera, brak granatów...
Wyszedłem spokojnie z tej chłodziarko-trumny, Wszędzie krew i sadza po wybuchu, az mi się zrobiło szkoda, kiedy uświadomiłem sobie że nie ujrzałem tego cudownego widoku eksplozji.
Przynajmniej wyprawa była owocna, przewodnik ślusarski? Miodzio, ale to co było dalej już nic chyba nie przebije! Lekki kombinezon zwiadowczy Bractwa Stali? Jeszcze lepiej, w sam raz pod płaszcz, a po lekkim przemalowaniu można spokojnie unikać głupich pytań.
Zaraz po tym zebrałem resztki kapsli ze zwłok sueprmutanta, ubrałem kombinezon pod płaszcz, i wyruszyłem, gdy wyszedłem ze schronu oślepiło mnie gorące słońce wschodzące zza Vegas.
-Mam nadzieję że się nic nie stanie jeszcze...
Byłem w błędzie, do cholery, nie dość że zobaczyłem więcej mutków, to  jeszcze Bractwo Stali się z nimi tłukła, ale było coś jeszcze innego, jakiś snajper w okolicznych ruinach, którego celownik był wycelowany własnie w owych mutków.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 21:33:15)

Offline

 

#5 11-11-2015 21:18:31

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery

Pracuj dla nas, powiedzieli. Dostaniesz dużo pinionszków, powiedzieli. Taa, od trzech tygodni te oszołomy od przedwojennej technologii, jakimi są członkowie Bractwa stali, mają tyłki chronione przeze mnie chyba w ramach wolontariatu. W sumie to moja wina - przecież nie współpracują zbyt chętnie z kimkolwiek z zewnątrz, a ja potraktowałam to nie jako coś podejrzanego, a interesującą możliwość. Co nie zmienia faktu, że po coś ganiam za nimi z moją snajperką! Do tego pchają się w takie miejsca - nie pojmuję zbytnio ich rozumowania, ale i tak nie wysłuchaliby, że nie wydaje mi się, by w środku schronu mogła znajdować się jakaś potężniejsza broń, ale co ja tam wiem.
Z resztą, widząc ich odzianych w potężne, mocne pancerze, wyposażonych w broń energetyczną niczym ze sklepu Van Graffów (jeśli znacie lepszą broń energetyczną niż od tego szurniętego rodzeństwa z Freeside - gratulacje, ale radziłabym się tym nie chwalić, szczególnie przy nich...), a mimo to z trudem walczących z tymi ćwierćmózgami, poczułam lekką ulgę, że nie znajduję się tak blisko, jak oni. Ja tylko mam ich osłaniać. Ja tylko w trakcie tego wywodu zdążyłam wpakować trzy kulki w wykrzywione grymasami łby.
Czwarty padł w momencie, gdy trochę się uspokoiłam. Pomyślałam, że jeśli nie zapalę po tym wszystkim, to równie dobrze mogłabym zejść tam na dół już teraz. Wiem, że mój nałóg zdecydowanie utrudnia mi stabilizację celownika, ale nie chcę znów zadręczać Uczniów Apokalipsy leczeniem kolejnego uzależnienia.
Wtem w zasięgu mojej lunety pojawił się ktoś, kto nie wyglądał na żadną z dwóch stron konfliktu. Zamiast w ogóle pomyśleć, co on tam robi, zastanowiłam się krótko, czy nie powinnam mu wpakować kulki w łeb i oszczędzić rozerwania przez zmutowane łapy czy pociski Bractwa. Chwilę, miał broń. Czyżby robił dokładnie to, co ja? Postanawiałam po prostu zostawić go w spokoju. Chyba nikt zbytnio nie chciałby, by jego jeden przydupas zabił drugiego.
Wycelowałam w kolejnego, marnując nabój. Zamachnął się, czego nie przewidziałam, i zamiast w głowę trafiłam w ramię. Ale spokojnie mogłam go tak zostawić, opancerzone mróweczki metry pode mną już się nim zajęły. Wstałam i zawiesiłam broń za ramieniu... Gdy nagle usłyszałam na dole wybuch i odeń gorszy krzyk. Głos ten nie był ludzki, ale miast westchnąć z ulgą, z niepokojem podążałam korytarzami tak, by ominąć źródło hałasu.

Ostatnio edytowany przez Rima (03-05-2016 14:45:41)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#6 11-11-2015 22:30:15

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael


  Bezprecedensowo Bractwo Stali wygrało ołowianym walkowerem, supermutanci chyba nie docenili karabinów laserowych i minigunów Bractwa, co jak co ale ja w takiej żółtej (ciemnej?) masie żyć nie mógł.
Lunetooka nieznajoma ulotniła się, podkradłem się tam, nawet głupie wyczerpane ogniwa fuzyjne są coś warte, ech, co jak co ale trochę tego zostało. W między czasie mój licznik Geigera zamontowany w kombinezon wykrył źródło promieniowania, odsunąłem się bardziej, okazało się że były to zwłoki świecącego Ghula, pocieszny był nie ma co.
Zakradłem się do trupów, supermutanty mają niewiele, ale mają, przepenetrowałem ich wszystkie możliwe miejsca i znalazłem coś koło 200 kapsli, cholera, będzie jedzenie w miasteczku obok!

http://media.moddb.com/images/downloads … 5020_1.jpg

I coś mi się wydaje że niedaleko była moja Lunetooka koleżanka, coś czmychało parę budynków dalej, między kolumnami jakiegoś przed atomowego ważnego miejsca.
Postanowiłem ją śledzić, o ile ja sam nie byłem śledzony, wiadomo, kot mysz, a kota pies, czyż nie?
Postanowiłem powłóczyć się za tymże ciekawym oddziałem, było to cholernie niebezpieczne, ale granat rozwali łeb nawet kolesiowi w pancerzu wspomaganym. Będę się trzymał zawsze 500 m za nimi, zobaczymy co z tego wyniknie.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 21:33:43)

Offline

 

#7 12-11-2015 16:43:21

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Ptaszo, serio pamiętaj żeby pochować te obrazki do linków, bo moje dane nie przetrwają następnej nocy chyba ;-;''

Sawyer Avery

- Co z moimi kapslami? - spytałam wprost, zmuszając ich do zatrzymania się. Słońce nie paliło dziś szczególnie mocno, więc pozwoliłam sobie unieść wzrok spod kapelusza na mówiącą do mnie postać.
- Spartoliłaś tym razem, jeszcze masz czelność pytać?
- Nie trafiłam raz, no i wy chyba też po coś macie broń, a z tego co pamiętam umawialiśmy się na wsparcie a nie niewolnictwo - warknęłam.
Coś czułam, że rozmowa w taki sposób z bandą ciężkozbrojnych, uzbrojonych po zęby gości nie skończy się niczym dobrym, jeśli nie poprowadzę tej rozmowy inaczej. Koniec końców oddali mi połowę tego, co powinnam dostać, po czym odeszli w tych swoich blaszanych puszkach. Jako rekompensatę i tak pozwoliłam sobie zwinąć karabin plazmowy jednego z nich. Dlatego też gardzę pancerzami wspomaganymi, czy w ogóle ciężkim uzbrojeniem - nie dość, że spowalnia i utrudnia ruchy, to nawet nie poczujesz, jak Cię okradają. Może się zorientowali, że było coś nie tak, ale ja już wtedy byłam za daleko, by mogli mnie jakkolwiek za to ścigać. A tak właściwie, to miałam to gdzieś. W tamtym momencie obchodziła mnie tylko kupka suchych ziółek ściśniętych w walcowatą bibułkę, której jeden koniec umieściłam w ustach, a drugi - podpaliłam zapałką. Po zgaszeniu jej, schowałam do pudełka na zużyte - w ciągu mojego krótkiego życia nauczyłam się nigdy nie marnować dobrego materiału na rozpałkę.
Dobra, w miarę się uspokoiłam, jednak tylko na chwilę, bo zaraz po tym nastąpił niepokój. Po opuszczeniu stanowiska miałam nieodparte wrażenie, że ktoś nas obserwuje... Rozejrzałam się - wkoło mnie równina taka, że ślepy rozpoznałby ludzką sylwetkę. Nikogo. Odetchnęłam z ulgą, wypuszczając z ust dym, po czym z nieco większym spokojem skierowałam się w stronę najbliższego miasta.

Ostatnio edytowany przez Rima (12-11-2015 16:45:08)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#8 12-11-2015 19:16:12

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





Niewiele się nachodziłem za Bractwem, skończyło się na tym że u nich doszło do jakiejś awantury bo ktoś komuś coś ukradł, chyba szukali tego kogoś, hmm... czyżby to była koleżanka od Lunety?

Uznałem że to nie ma sensu, a i będzie draka jak mnie zobaczą w tym stroju, postanowiłem się ulotnić do najbliższego miasta, znajdowałem się równocześnie na pograniczu walk RNK
z Legionem, ale to miejsce było tak zniszczone że tylko Mutki tu mogły siedzieć.

Szedłem dość ostrożnie, korytem wyschniętej rzeki, miałem osłonę ewentualną i kryjówkę w przypadku różnorakich zabaw z "tubylcami", szybko się jednak zorientowałem że musiałem w końcu z tegoż koryta wyjść, najbliższe miasteczko majaczyło z lekka neonami, w półmroku można było dostrzec dinozaura, znaczy jego statuę, taa, stare dobre Novac...
New Vegas to nie jest, ale przynajmniej miłe wspomnienia z tamtejszych domów uciech pozostały.
Przy trasie spotkałem kogoś znajomego, fajka w ustach, karabin snajperski, nie to nie ona, chyba, nie widziałem twarzy, uznałem że nie będę atakował, zwłaszcza obok miasta RNK.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 19:54:59)

Offline

 

#9 12-11-2015 21:44:11

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery

Gdy już udało mi się dowlec do Novac, większość moich rzeczy dźwigałam z pomocą lewej ręki - czułam ogromną ulgę, że to już koniec mojej współpracy z Bractwem, choć nie wiem czy "współpraca" to słowo odpowiadające mi. Albo im. W każdym razie, miałam wreszcie jak zapłacić, w razie gdyby spytali mnie o kapsle, choć wydaje mi się, że ludzie stąd chcą raczej po prostu w spokoju wydobywać złom niż kłopotać się czymś takim, z tego co zauważyłam.
Spojrzałam jeszcze na broń, którą udało mi się zwinąć. Sprzedałabym ją już teraz, choćby starej Gibson, ale po co budzić ludzi w środku nocy, skoro już sama nie mam na nic siły. W sumie to miałam, ale na kolejnego papieroska. Problem tylko taki, że z zapałek zostały mi tylko te zużyte. Pięknie... Nie no, jeszcze kawałek do miasta wytrzymam, pomyślałam, ale mając filtr już w ustach wiedziałam, że sama się okłamuję.
Wtem usłyszałam za sobą kroki. Odwróciłam się. Znowu świruję?
Nie, faktycznie, ktoś za mną szedł.
- Hej, ty! Masz ogień? - spytałam, jak gdyby nigdy nic, bo nic innego tak właściwie nie mogłoby w takim momencie wyjść z moich ust.

Ostatnio edytowany przez Rima (12-11-2015 21:44:32)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#10 12-11-2015 21:54:56

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Miachael


-No niby mam, Lunetooka koleżanko. Powiedziałem to jak do starej znajomej zapalając jej peta zapalniczką zrobioną z 2 krzemieni, złomu i sprężyny.
-Widziałem Cię, i ty mnie, z resztą chyba coś im podwinęłaś nie? Ładnie mówiąc byli bardzo zdenerwowani...
Schowałem zapalniczkę pod płaszcz i zdjąłem maskę, pokazując moje niebieskie oczy, i małą rankę nad okiem, spowodowaną odłamkiem granatu.
Bez słowa wszedłem z nią do Novac, dziś dość dziwnie bo wywiało beretogłowego Boone'a.
Ciekawe co też go ruszyło?
W recepcji wziąłem mój ulubiony, a jakże, trzynasty pokój, i udałem się spać.
Do jutra, koleżanko, pożegnałem ją w holu, z lekkim ukłonem.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 21:55:39)

Offline

 

#11 12-11-2015 22:23:57

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery

Oczy zabłysły mi jak żarząca się na końcu papierosa bibułka. Nie zdziwiłam się nawet tym, jak mnie nazwał. Chyba serio miałam lepszy dzień, niż mi się wydawało! Acz zapasy zapałek i tak trzeba będzie nadrobić - dobrze, że nie spędzałam dziś nocy na Pustkowiach, byłabym skazana na głód, chłód i ciemność. W sumie to i bez tego nie lubię bawić się w obozowanie - nigdy nie wiesz, czy na pewno się obudzisz, jeśli miejsce nie jest całkiem bezpieczne.
- To byłeś ty?! - powiedziałam zaskoczona. - Nie wiem, coś ty tam robił, ale gdybyś wiedział, jak koszmarnie płacą to byś mi się nie dziwił!
Dotarliśmy na miejsce. Nic wyjątkowego, jak w sumie wszystko inne na drodze do Vegas, które jako jedyne interesuje większość przyjezdnych. Z resztą, zarówno ja jak i mieszkańcy tego miejsca nie przejmujemy się zbytnio sobą nawzajem. Jeśli potrzeba mi jakichś narzędzi czy części do naprawy, zdarza mi się ubijać z nimi interesy, ale nie wygląda na to, bym była ich większym źródłem dochodu, bo imion większości mieszkańców do dziś nie kojarzę. A człowieka, który tu ze mną był, może i nie widziałam po raz pierwszy, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy na pewno.
Pożegnał się ze mną i zniknął za drzwiami. Zrobiłam to samo, ale... Moje serce zamarło. Skąd mogłam mieć pewność, że to nie Zwiadowca Bractwa? Dobra, płaszcz miał zupełnie normalny, ale dopiero zdałam sobie sprawę, że nie do końca przyjrzałam się jego zbroi...
- Avery, niedorobiona paplo. Wciągasz się do grobu. - mruknęłam tylko, odkładając moją snajperkę o przedwojennym imieniu Chanel i nowy nabytek, po czym rzuciłam się na łóżko, a zanim zasnęłam, docisnęłam jeszcze porządnie peta do popielniczki, za którą robiła mi filiżanka.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#12 12-11-2015 22:55:10

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael






Spałem bardzo dobrze, jednak mój organizm nigdy nie lubił spać w nocy to też gdy księżyc jeszcze świecił na nasze piękne radioaktywne pola, obudziłem się, było coś koło 4-5 rano, była chyba dość późna pora roku więc ciemno było.
Postanowiłem skorzystać z  tejże cudownej pory, i udać się na przeszpiegi, ona miała mieszkanie obok mnie, więc spinka w ruch!
Chwilę to trwało zanim udało mi się cichutko otworzyć zamek, zwłaszcza że wszystko  pordzewiałe jak ta starucha z recepcji.
Otworzyłem drzwi i od razu ją zobaczyłem, pet jeszcze lekko dogasał, w filiżance iskrzył sobie niewielki płomyk.
Postanowiłem poszukać w jej plecaku ogniw, hm... 5 kapsli za sztukę... zostawię jej ich ze sto... będzie dobrze.
Schowałem pod płaszcz. Potem usiadłem na jej łóżku.
-No hej. Podkradłem jej fajka i podpaliłem, a potem zapytałem o możliwość współpracy.
Chyba to nie był dobry pomysł... no w sumie, nawet nie świtało...

Ostatnio edytowany przez ptaszo (12-11-2015 22:55:50)

Offline

 

#13 12-11-2015 23:19:59

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



I znowu się nie wyśpię. Chyba zacznę sama coś robić z tym nieszczelnym, zabitym dechami oknem... Gdy tylko otworztłam oczy, zorientowałam się, że to nie okno, a drzwi. Otwarte.
- No hej. - Usłyszałam i komplentym odruchem przygwoździłam włamywacza do ściany, krępując ruchy.
- Co tu robisz? - spojrzałam na strójZwiadowcy Bractwa Stali pod jego płaszczem i wystraszyłam się nie na żarty. - Wiedziałam, że coś jest z Tobą nie tak. - Spojrzałam na niego z kompletnym brakiem zaufania.
W sumie, to nie miałam powodu, by było inaczej - obserwował mnie pewnie cały dzień, a teraz włamuje mi się do domu, w zbroi należącej do ludzi, których okradłam. To chyba mówi samo przez się o jego intencjach.

Ostatnio edytowany przez Rima (15-11-2015 21:05:16)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#14 12-11-2015 23:29:40

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Ech, wiedziałem że mogłem to przemalować... Słuchaj, możemy ubić interes, no i nie jestem z Bractwa, gdybym był walonym paladynem, to bym tu wszedł z działkiem Gatlinga, anie bombkami choinkowymi... No, i duszę się... Już serio miałem tego dość, jej graba była tak silna że mogła by się siłować z Krętorogiem. Cholera jasna, jedyne na co byłem w tym momencie zdany to jej litość, inaczej ściśnie mnie tak że popuszczę krwią.
-Cholera...
Zobaczyłem coś koło 5 supermutantów u "bramy" miasta, wszyscy oblepieni złomem, patrzyłem na nią nerwowo wskazując palcem drzwi, ale przez jakiś czas na niewiele się to zdało.
W tym momencie już chcieli zdobyć tego pięknego plastikowego dinozaura!
Do cholery, patrz tam kobieto! Wykrzyczałem ile w płucach, krtani i gazów w jelicie.

Offline

 

#15 12-11-2015 23:46:45

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Nim udało mi się objaśnić mu subtelną różnicę między uzbrojonym po zęby paladynem w zbroi, z której już nikt inny chyba nie potafi korzystać, a czającym się gdzie tylko go poślą zwiadowcą, odwróciłam się, wtedy myśląc że popełniłam największy błąd w swoim życiu. Było naprawdę źle, ale grunt że wszyscy spali. Skąd oni się tu wzięli?! Wątpię, że z zachodu - na zachód spogląda dinozaur, a wraz z nim snajper kryjący się wewnątrz paszczy, który niemógłby ich nie zauważyć. O ile jest teraz na zmianie...
Zdałam sobie sprawę, że puściłam nieznajomego, zamiast tego biorąc do ręki to, co najbliżej - karabin plazmowy, który od razu naładowałam.

Ostatnio edytowany przez Rima (15-11-2015 21:01:42)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#16 12-11-2015 23:57:41

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Ty z tyłu, ja z przodu. Powiedziałem tylko, i wyszedłem za drzwi, strzeliłem jednemu z nich w głowę, znaczy, rykoszetowałem w nią. Znowuż jedyna broń jaka by mi się przydała to granaty, kolejny do wyrzucenia. Najgorsze jest to że oni mnie zauważyli przez mój tępy ostrzał.
Nie mogłem użyć granatu, mogłem kogoś zranić, znaczy, innych ludzi... ech, pozostał mi ostrzał osłonowy,  który im praktycznie nic nie robił...
-Dajesz Luntooka, proszę Cię... Powtarzałem sobie w głowie, licząc że przeżyję to starcie, przynajmniej z dwoma kończynami na swoim miejscu.

Offline

 

#17 15-11-2015 21:17:42

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Choć jego strzał przerwał ciszę tego spokojnego miejsca, nie widziałam, by poza nami dwojgiem ktokolwiek wyszedł na zewnątrz ze swojego lokum, albo chociaż w którymś z pomieszczeń rozbłysło przyćmione światło starych żarówek. Czyli wszyscy wciąż spali. O ile ten kretyn nie wpadnie na coś równie błyskotliwego, mamy jakieś szanse, by nikt nawet nie dowiedział się o zajściu. Pech w tym, że zaczynało już świtać, więc jeśli szybko nie pozbędziemy się problemu... Ech, a mogłam mieć ciepłą posadkę ochroniarza jakiejś karawany, i w zamian za wyżywienie, lokum i trochę kapsli odstrzeliwać łby napromieniowanym, dzikim zwierzętom. Nie, po swojemu mi się żyć chciało!
Wymierzyłam do jednego z nich bronią, jaką miałam w ręku (której obsługa była dla mnie nie lada wyzwaniem, jako że rzadko miałam styczność z taką technologią), z zamiarem rychłego naciśnięcia spustu, jednak... Cel się poruszył. W przeciwną stronę. Zaczęli uciekać?
- Co jest?! - jak nic się zdziwiłam. Pierwsze słyszę, żeby te krzywe mordy bały się światła słonecznego. I co oni robili tak blisko miasta? Nic nie rozumiejąc, spojrzałam na drugą osobę, stojącą obok mnie na korytarzu tuż obok mojego pokoju. Wpatrywaliśmy się w siebie przez chwilę jak idioci, po czym weszłam do siebie, zatrzaskując drzwi.



______
Powiem tak - przeczytaj sobie jeszcze raz Twoje pierwsze zdanie w ostatnim poście XD




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#18 15-11-2015 21:32:10

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




Strzał, strzał, strzał, i cholera, uciekają?
Co im do łba strzeliło żeby uciekać, jak już przyszli to niech się leją...
-I żeby mi tu nie wracać! Wykrzyknąłem jak głupi, i tyle...
Wróciłem do lokum, do nowej przyjaciółeczki i zagaiłem:
-Wiesz co się stało? Chociaż patrząc na jej spluwę też bym się bał.
Usiadłem na łóżku i klepnąłem się plecami o wyrko, zastanawiając co się do cholery stało? Behemot wyskoczył, dinozaura się przestraszyli?
W każdym bądź razie, nie potrafiłem tego zrozumieć, albo byłem za głupi, przecież mutki uciekają tylko przed Bractwem Stali...

Offline

 

#19 15-11-2015 21:47:01

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Pamiętam, jak pierwszy raz się tu znalazłam, w Novac. Obiecałam sobie wtedy, że w pokoju hotelowym za wszelką cenę nie będę dymić. Wyjdę na zewnątrz, albo kiedyś pozbędę się tych dech od okna (o ile właścicielka nie będzie miała nic przeciwko), po czym postaram się jakoś je otworzyć, o ile pozwalał na to stary mechanizm. Ale teraz nie miałam ku temu okazji, a na zewnątrz mógł wciąż czekać ten oszołom, więc chciałam zrobić to w środku. Ale nie wyciągnęłam nawet zapałek z szuflady, a fajek wypadł mi z ust.
Ten kretyn najpierw poinformował mnie, że wie o mojej kradzieży, jak gdyby nigdy nic wlazł do mnie w stroju okradzionej grupy, a teraz jak gdyby nigdy nic wraca do mojego pokoju i kładzie się na moim łóżku. Brakowałoby jeszcze, by nadepnął na leżącego na dywanie papierosa, ale jako że ten tkwił w kilkustopowej przerwie pomiędzy moim obuwiem, wiedziałam że scenariusz nie może być aż tak czarny.
- Wiem tyle, że prosisz się o roztrzaskanie tej pustej łepetyny o ścianę. Powiedz swoim pancernym, kazirodczym przyjaciołom spod ziemi, że jeśli chcą zwrotu swojej zabaweczki, to ja chcę kapsli. Więcej, niż zaoferuje mi za nią stara Gibson. - miałam już zapałki w ręku, więc wystarczyło, bym podniosła moje biedactwo i otrzepała je lekko z tego, co napotkało na dywanie, ostatnio sprzątanym chyba jeszcze przed Wielką Wojną.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#20 15-11-2015 21:58:45

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael





-Jacy kazirodczy? Ja mieszkałem w miasteczku nad kryptą! Znaczy, moi rodzice byli z krypty, ale ja nie. I nie chcę tej spluwy, to jest Bractwa Stali! Nie mam zamiaru tykać czegoś co zostało im skradzione!
Nie tyle co krzyczałem co mówiłem podniesionym tonem, co za chora kobieta, ja tu chcę jej pomoc a ta mnie zbywa jak ostatniego szabrownika.
Na tym chorym od wszystkiego pustkowiu i tak to był najmniejszy problem, no ale co, trzeba się zajmować priorytetami.
-Mam serio propozycję, z resztą, przyjaciół wielu nie mam, chyba że na skraju tego regionu.
Pokazałem jej paczuszkę prawdziwych fajek, nie jakieś kupo-samoróbki, tylko prawdziwe przedwojenne, LM Linki!
-To jak? Jak będziesz ze mną pracować to Ci takich i kilogram załatwię!

Offline

 

#21 15-11-2015 22:12:37

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Czy on próbował ze mnie zrobić idiotkę?! A może to ja popadam w paranoję...
- Następnym razem, pomyśl o mniej mylącym stroju. I nie próbuj znów się tu włamywać, bo jestem cierpliwa, ale do czasu.
Po czym mocno się zaciągnęłam. Nawet mocniej, niż planowałam, bo widok tego, co on miał w dłoniach, nieźle mnie zaskoczył. Zaraz jednak wzruszyłam ramionami. Nie. Za żadną, ale to żadną cenę, nie dam się znowu tak wkopać.
- Wybacz, oszołomku, ale ta pani właśnie przejechała się na takiej "współpracy" - powiedziałam, spoglądając na dym unoszący się nad bibułką. - Od teraz pracuję na własną rękę, a ty możesz obiecywać mi co tylko zechcesz. Tak na przyszłość, kłamanie o ilości papierosów wyraża się w paczkach, nie kilogramach. - dorzuciłam licząc, że w końcu stąd wyjdzie, a ja nie będę musiała się do tego fatygować.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#22 15-11-2015 22:19:32

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael



-500 paczek. To było moje jedyne zdanie teraz wypowiedziane, przez chwilę jeszcze patrzyłem jej głęboko w zdenerwowane oczy, no ale cóż, trzeba chociaż próbować, zapiąłem płaszcz aby zakryć skafander, no i wszystko cacy!
-Nie muszę chyba mówić że jestem Ci je załatwić od ręki, no i oczywiście zyski w kapslach, a co do fajek, znalazłem stary magazyn w jednej z krypt, ale nie powiem gdzie.
Wyszedłem więc z pokoiku, czekając tylko do momentu aż coś w końcu powie.
Trzy..
Dwa..
.

Offline

 

#23 15-11-2015 22:38:42

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Zagryzłam wargę. Nie z tego powodu, że oferta była dobra - ba, była aż zbyt dobra. Wędrowiec, zaglądający do krypt "przypadkiem" natrafił na tytoniową żyłę złota, a później równie "przypadkiem" spotyka uzależnionego mechanika-snajpera. Abstrakcją wiało na kilometr, a on najwyraźniej nie zdawał sobie z tego sprawy. Z drugiej strony, skądś musiał mieć choć samo opakowanie...
- Czemu akurat ja mam Ci pomóc? - Spytałam z obojętnością, której nie powstydziłby się co lepszy pokerzysta. Niech ta ofiara choć raz odezwie się z sensem, a może choć część mnie uzna, że mozżna mu ufać.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#24 15-11-2015 23:12:38

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: Ain't that a kick in the head

Michael




-Potrzebuję snajpera, dobrego... a ty jak widzę znasz się na swoim fachu.
Ja osobiście jestem chemikiem i specjalistą od materiałów wybuchowych, więc można powiedzieć że dostarczam ludziom szczęście w proszku, i nieszczęście w minie przeciwpiechotnej.
Będziesz musiała mi pomóc przy wymianach, wiesz, dragi za kapsle, co jak co ale na najbardziej na pieńku mam z legionem, za to większość narkotykowego okolicznego  półświadka przestępczego, na tym terytorium udostępnia moje produkty, to jak?
Swoją drogą, mam na imię Michael, a ty?

Wyciągnąłem dłoń z ręką, no i jeszcze drugą, z miętowym fajkiem, a co mi tam, dam jej na spróbowanie.

Offline

 

#25 15-11-2015 23:36:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Ain't that a kick in the head

Sawyer Avery



Heh. Szybko sobie wyrobił o mnie opinię. Za szybko. Gdyby nie jego późniejszy wykład, chętnie wyprowadziłabym go z błędu i wyjaśniła, że Chanel to po prostu jeden z moich kaprysów. Po prostu lekka broń pozwalająca na długodystansowy atak jest jak dla mnie lepsza od nieustannego polegania na protezie ręki. Szczególnie, gdy do czynienia mam z takimi przyjemnościami jak humanoidalni jegomoście sprzed chwili -wówczas zamiast mieć naiwną nadzieję, że może znów zwieją po prostu wolę podziwiać wybuchający na wiele kawałków łeb.
- Avery. - Dobra, spróbować nie zaszkodzi, a nawet jeślo zaszkodzi, to zawsze mam trochę... Em, proszków rozweselających, dla siebie gratis. Tak przynajmniej mi się to widziało.
Uścisnęłam jego dłoń, jak i chwyciłam podarowanego papierosa. Wyglądał zupełnie inaczej, był też trochę cieńszy... Ciekawiło mnie to, jednak jak już palę jednego to sobie więcej do ust nie dopakuję.

Ostatnio edytowany przez Rima (16-11-2015 21:50:24)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Stuttgart wodomierze wrocław Serwis laptopów pruszków