Our-Story...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

#1 21-01-2015 23:00:54

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Martwi wewnątrz

http://data2.whicdn.com/images/66407145/large.jpg



Story:

Dwoje nastolatków. Nie układa im się w życiu, delikatnie mówiąc... Choć co tu owijać w bawełnę, to co kiedyś jeszcze może i przypominało człowieka, dziś wewnątrz jest kompletnym wrakiem, na samym dnie oceanu łez - symbolu ich odwiecznego smutku i cierpienia. Mają dość wszystkiego, a rodzina wcale w tym nie pomaga... Brak im jednak siły na zakończenie marnego żywota.

Uciekają więc, każde ze swojego domu. Schraniają się w opuszczonych domach...

Nie. Domu. Kto by pomyślał, że się spotkają? Te dwie osoby, o podobnych, jeśli nie tych samych problemach...




~~~~~~



Characters:

Nieve as Milo Lightwood
Rima as Pandora Lippard




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#2 21-01-2015 23:22:54

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

http://thewishingstarranch.com/wp-content/uploads/2012/02/Text-divider-1.png

"Jeżeli jedna osoba cierpi na urojenie nazywamy to szaleństwem.
Jeżeli wiele osób cierpi na urojenie nazywamy to religią."


http://thewishingstarranch.com/wp-content/uploads/2012/02/Text-divider-1.png
http://data2.whicdn.com/images/99238276/large.jpg
http://thewishingstarranch.com/wp-content/uploads/2012/02/Text-divider-1.png

♧Godność | Milo Lightwood
♧Wiek | 17 lat
♧Data Urodzin | 13 sierpnia
♧Płeć | Mężczyzna
♧Orientacja | Bi
♧Wzrost |  181 cm
♧Kolor Włosów | Czarne
♧Kolor Oczu | Grafitowe


http://thewishingstarranch.com/wp-content/uploads/2012/02/Text-divider-1.png


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#3 21-01-2015 23:39:18

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

http://i45.tinypic.com/xfce3o.jpg

http://25.media.tumblr.com/tumblr_m996ygGHXC1rxyp83o1_500.jpg

http://i45.tinypic.com/xfce3o.jpg



T H E M E   S O N G

~ Pierwsze Imię ~ Pandora
~ Drugie Imię ~ Yvonne
~ Nazwisko ~ Lippard
~ Ksywki ~ Dora, Yvi

~ Wiek ~ 19 lat
~ Data Urodzin ~ 18 marca
~ Znak Zodiaku ~ Ryby

~ Wzrost ~ 179 cm
~ Waga ~ 54 kg
~ Kolor Włosów ~ Ciemnobrązowe
~ Kolor Oczu ~ Niebieskie



http://i45.tinypic.com/xfce3o.jpg




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#4 21-01-2015 23:40:10

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Milo Lightwood

Nie wytrzymywałem już. Czy naprawdę byłem tak beznadziejny, nikomu niepotrzebny? Taki się czułem, gdy tylko widziałem moją rodzinę. Może dlatego uciekłem? Jednak pustka wciąż mi towarzyszyła, nie czułem z tego powodu nic – było jak zawsze. Tak samo. Jakby ktoś rozerwał mnie na miliony kawałeczków i deptał, śmiał się ze mnie, że jestem taki naiwny. Życie jest okrutne, nieprawdaż?
Wszedłem do opuszczonego budynku, w którym miałem zamiar spędzić najbliższy czas. Wyglądał jak moja dusza, choć może jednak lepiej. Zaśmiałem się histerycznie, choć można było to porównać bardziej ze szlochem. Nie miałem sił nawet płakać. Zresztą… Wtedy bym się uśmiechał, chcąc wierzyć, że może mnie spotkać coś dobrego. Kłamstwo najgorsze z najgorszych, te w które chce wierzyć, a nie mogę.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#5 21-01-2015 23:41:09

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Pandora Lippard

Nienawidzę ich. Nienawidzę ich wszystkich. To przez nich czuję się taka... Bezużyteczna. Miałam ochotę płakać, krzyczeć, a nawet znów się pociąć, ale nie miałam już na to siły... Z resztą, ich już też nie interesuje ktoś tak bezużyteczny jak ja.
Bezużyteczny i głupi. Bo jak można pragnąć śmierci, a jednocześnie się jej bać?
Byłam taka rozdarta, przez to wszystko... Może dlatego uciekłam z domu. Przez tę całą, chorą sytuację, działo się przecież tyle... A ja zostałam z tymi problemami całkiem sama. A ludzie, którym ufałam, których kochałam, tak po prostu się ode mnie odwrócili.
Nic dziwnego. Nikt nie potrzebuje rzeczy bezużytecznych. Rzeczy. Tak się właśnie czuję, jak przedmiot wyprany z emocji. Choć jednocześnie, wszystko mnie boli...
Wsiadłam do pierwszego lepszego pociągu, pieniędzy starczyło mi do końca trasy. Chciałam po prostu znaleźć się jak najdalej od tego okropnego miejsca. Nawet, jeśli kompletnie potem nie miałam pojęcia gdzie się znajduję. I co mam zrobić. Mi to już było wszystko jedno.
Cały czas biegłam, odkąd wybiegłam z pokoju. Nie miałam określonego celu, po prostu chciało mi się biec, i nigdy nie przestawać... Dopóki nie ogarnęło mnie zmęczenie. Wtedy znalazłam ten stary dom. Wejścia były zamurowane, okna w większości zabite deskami. Były jednak takie na parterze, którymi można było spokojnie wejść.
W środku panował taki chaos, jakby nikogo tu nie było przez dłuższy okres czasu. Ale był, o czym świadczyły niedopałki papierosów, czy puste strzykawki, albo woreczki i opakowania po.. Nawet nie chcę wiedzieć, czym. No, i przede wszystkim "wejście" w oknie na tyłach. Nie rozglądałam się, po prostu usiadłam na schodach i skuliłam się. Cholera, mogłam pomyśleć o tym, żeby wziąć coś poza swetrem... Naciągnęłam go na nogi i oparłam się o ścianę. Zaraz jednak musiałam wstać, albo raczej był to zwyczajny odruch... Cofnęłam się, idąc powoli do góry. Usłyszałam coś... Choć niewykluczone, że był to tylko szczur, serce zabiło mi szybciej.

Ostatnio edytowany przez Rima (21-01-2015 23:42:14)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#6 21-01-2015 23:45:44

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Milo Lightwood

Wszędzie - dosłownie na wszystkim osadził się kurz, nie tym jednak się przejmowałem. Widać było, że ktoś tu czasem zachodził i zdecydowanie miałem na myśli ćpunów, i alkoholików. Obrzydzało mnie to. Ja sam nigdy nie byłem wstanie sięgnąć po takie środki. Wiedziałem, że dzięki nim mógłbym skończyć ze sobą, a to, choć tego chciałem, w jakiś sposób mnie przerażało. I w dodatku taka śmierć wydawała mi się bezbolesna. Nic bym nie poczuł. A tego nie chciałem. Ból - on uświadomiły by mi, że jednak istniałem. I jakoś irracjonalnie czułem, że tylko na bolesną śmierć zasługuję.
Moje dłonie cały czas drżały, gdy przechodziłem przez pusty budynek. Tak samotny, stał tu sam - nikogo, kto by w nim pozostał i nikogo w pobliżu. Trochę, jak ze mną. Tylko czasem, kolejne usterki. Byłem złamany.
Rozszerzyłem oczy przerażony, słysząc jakieś ciche odgłosy, szybko skierowałem się do 'holu', choć starałem się by moje kroki były jak najcichsze. Na schodach znajdowała się dziewczyna, opuściłem ręce wzdłuż ciała, załamany, po czym oparłem się o ścianę. Mój wzrok cały czas pozostał na jej sylwetce. Chciałem powiedzieć, by się nie bała, ale sam się bałem, więc jaki w tym sens. Zacisnąłem ręce w pięści. Czy to ma jakikolwiek sens? Byłem jak otwarta księga, z wyrwanymi kartkami - zepsuta, jednak z łatwością można było czytać. Ona sama... Czemu tak mi mnie przypominała?


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#7 21-01-2015 23:47:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Pandora Lippard

Cały ten czas przez moje ciało przechodziły silne dreszcze, ale teraz jeszcze bardziej się nasiliły. Tu ktoś był. Nie tylko ja. Widziałam go, co prawda oczyma mocno poczerwieniałymi, zerkającymi spod potarganej, przydługiej grzywki, ale nie oznaczało to, iż nikogo tam nie było. Nie mogłam mieć omamów.
Znów wszystko bolało mnie tak, jak wcześniej, wszystko wróciło. Znowu poczułam się w jakimś miejscu niechciana, może i było to tylko jedno z moich chorych urojeń, jednak nie miałam już przecież komu wierzyć, jak sama sobie.
Tak więc czułam, że coś może być nie tak. W ogóle, co on tutaj robi? Miałam wrażenie, że może to samo, albo chociaż ma podobnie, co ja... Ale tylko przez ulotną chwilę. No bo przecież, to niemożliwe, że w tym samym czasie... A jeśli on tu jest dłużej? Może nie wygląda na takiego, ale niewykluczone, że to do niego należą obecnie walające się wszędzie po podłodze śmieci. I z pewnością jeśli tak by było, musi mieć towarzystwo... Nie słyszałam już nikogo więcej, ale mimo to i tak byłam pełna obaw. Próbując się opanować, przełknęłam głośno ślinę.
- Przepraszam - powiedziałam w miarę spokojnie, choć i tak po moich umiejętnościach spodziewać się można było, że głos będzie mi się załamywał. - Ja... Pójdę, tylko proszę, daj mi odejść, dobrze? - spytałam, zaciskając ręce w pięści. Nagle poczułam, jakby wszystko, co było we mnie, nagle odpływało. Jakbym przypominała sobie, że mi przecież i tak jest już wszystko jedno...




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#8 22-01-2015 21:37:49

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Milo Lightwood

Głos dziewczyny, która znajdowała się przede mną, zdawał się nienaturalnie głośny w panującej w budynku ciszy. Zresztą, mogłem dostrzec po niej, że była równie przerażona towarzystwem drugiej osoby co ja. Uśmiechnąłem się, chcąc ją lekko uspokoić, choć zdawałem sam sobie sprawę jak blado musiało to wyjść w moim wykonaniu. Od dawna nie miałem powodów do szczerego uśmiechu, więc i zdawał się on mi wręcz nienaturalny, a nawet nie mogłem zobaczyć siebie. Czułem się z nim, jak z naklejoną maską, która ma w założeniu oddawać uczucia przeciwne tym prawdziwym.
- Um... Nie masz za co. - odparłem cicho, i o ile jej głos wydawał mi się w ogóle drżeć, tak mój był aż w nadmiar niepewny, jakby ktoś w tym momencie groził mi, że mnie zabije. A przecież od takiej akurat sytuacji w tym momencie zdawałem się daleki.  - I n-nie musisz iść... Ja... - zacząłem, ale koniec końców sam pojęcia nie miałem co takiego chcę powiedzieć. W tym momencie moje spojrzenie stało się zagubione, jak mało kiedy, zwykle nie pokazywałem tego wszystkiego przy moich "bliskich". Choć oni pewno i tak tego by nie zauważyli.
Odwróciłem szybko wzrok, nie mając bladego pojęcia co mógłbym zrobić w tym momencie więcej. Podejść? Nie, to nie wchodziło w rachubę, aż tak pewnie się nie czułem w towarzystwie tej drobnej dziewczyny, by choć odrobinę się bardziej zbliżyć. A i ona sama... Nie wiedziałem jak to opisać - te zaciśnięte dłonie, jakbym ją jednak jakoś zdenerwował. Może chciała być sama? Ukryć się tak, jak ja? Nie, to zdecydowanie nie było możliwe.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#9 23-01-2015 23:51:13

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Pandora Lippard

Chłopak zrobił minę tak sztuczną, że od razu zrozumiałam, że chce mnie uspokoić. Serce z gardła momentalnie wróciło na swoje miejsce, choć wciąż nie byłam ufna. Właściwie, jak tu komukolwiek ufać? Jestem całkiem sama, z dala od domu, którego i tak już nie mam... A nie mając dokąd wracać, nie mogę zatrzymać się. Nawet tu, w tym obskurnym, zrujnowanym jak ja domu. Jestem tu obca i niechciana, a ten chłopak w tym momencie chce mnie przegonić, prawda? Choć się uśmiecha, mam więc nadzieję, że jest inaczej, podświadomie chcę, by tak właśnie było...
Chłopak chciał skończyć swoją wypowiedź, ale urwał w jej trakcie, i nie wyglądało, by miał kontynuować. Nic nie szkodzi, to co powiedział i tak w zupełności mi wystarczyło. Tylko... Czemu miałam wrażenie, że wcale mnie to nie cieszy?
Może dlatego, że tak usilnie chciałam zostać w tym miejscu, jak desperatka, osoba którą nigdy nie chciałam być?
Może dlatego, że cieszyłam się z tego, że nie będę musiała dalej się tułać, co było moim celem po wyjściu z domu?
A może wreszcie przez to, że byłam tak głupia i żałosna, że naiwnie wierzyłam w odmianę mojego beznadziejnego losu? Czy dlatego zachowywałam się teraz jak żałosna idiotka?
Wszyscy mieli rację. Jestem nikim, niczym właściwie. Nie byłabym sobie w stanie poradzić, gdyby nawet ktoś taki, jak ten chłopak mnie zaatakował. Słaba, bezużyteczna... I jeszcze sama, bezwiednie się z tym zgadzam. Znów potakuję, gdy ktoś okazuje mi cholerną łaskę. To, co robię, zupełnie nie odzwierciedla tego, co myślę...
"Dziękuję" powiedziałam, choć mój głos był tak zduszony, że chyba mógł odczytać to jedynie z ruchu warg. Zrobiłam krok w tył i czując, że już nie wytrzymuję z rozgoryczenia, z powrotem wbiegłam na górę, by wtulona bokiem w jedną ze ścian rozpłakać się, z serca uwalniając cały smutek. Bezskutecznie, bo na jego miejsce pojawiał się nowy, i coraz mocniejszy...




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#10 14-11-2015 16:55:56

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Martwi wewnątrz

Milo Lightwood

Jedno w tym momencie przyznać musiałem, gdy tylko znów się odezwała - nie miałem bladego pojęcia co powiedziała. A czytać z ruchu warg nie umiałem i bynajmniej do nauczenia się tego było mi daleko. W takim oto wypadku mogłem się jedynie domyślać co powiedziała, co w chyba nie było trudne, nawet jeśli byłem beznadziejny i ani trochę nie znałem się na ludziach. I temu też to co w następnej chwili zrobiła dziewczyna wprawiło mnie w niemałe zaskoczenie. Już prędzej ja bym tak zrobił, niż ktokolwiek kogo do tej pory znałem. Ale to nie było możliwe, byśmy byli podobni, prawda? Nie, takie przypadki się po prostu nei zdarzają. Świat jest zbyt okrutny, by pozwolić nam poznać jakiekolwiek pokrewne dusze. Tak... Na pewno to tylko chwilowe u niej.
Ale nawet jeśli tak sądziłem, i mimo całego irracjonalnego strachu przed nią - że źle się to skończy, skoro jest tu ktoś jeszcze, jakoś nie byłem pewny, czy mogę ją tak teraz zostawić. Tym bardziej, gdy z góry dobiegł mnie, niosący się echem, płacz. Czy sam kiedykolwiek w takich momentach chciałem być same? Kiedyś nie, potem przestawało mieć to jakiekolwiek znaczenia, bo brutalna prawda, że nikogo i tak nie obchodzę, zaczęła się dobijać głośno do mej świadomości.
Kilka niepewnych kroków w stronę schodów i niestety, ale się zatrzymałem. Nie mógłbym, to było silniejsze ode mnie, ta chęć by zniknąć i w żaden sposób nie zapisać się w pamięci tej dziewczyny - choć pewno i tak by mnie nie zapamiętała - nie było czego.
I może to ta ostatnia myśl jednak mnie pchnęła, by pójść na górę i spróbować ją jakoś pocieszyć. I tak się mną nie przejmie, prawda? A wcześniej zdawała się równie przerażona co ja. Dam radę, tak...? Naprawdę w takich momentach chciałbym być jak inni i tak bardzo się wszystkimi aspektami nie przejmować. Byłoby o wiele łatwiej. Tak jak i teraz, gdy zobaczyłem szatynkę wtuloną w ścianę, i aż mi samemu żal ścisnął serce, bo naprawdę ten widok miał w sobie coś przerażająco smutnego. Jednak choćbym chciał nie byłem już wstanie jej dotknąć, by pokazać, że nie jest sama. Ścisnąłem dłonie w pięści, opadając przy niej.
- Czy... Czy coś się stało? - spytałem cicho i dopiero wtedy zdałem sobie, jak bezsensowne to było. Naprawdę, jakbym nie widział właśnie odpowiedzi na to pytanie. - Uh, wybacz, to było głupie. Mogę ci jakoś pomóc? - spytałem odrobinę ciszej, zażenowany wcześniejszą wpadką, na szczęście jeszcze było to wystarczające by mnie usłyszała. Chyba. Gorzej już w kontaktach międzyludzkich wypaść nie mogłem.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl