#1 06-06-2013 13:39:33

Hell

Gość

Strefa 13. [science fiction]

Dobry ^^
No, mam zaszczyt przedstawić Wam moje chyba ulubione opowiadanie, które sama piszę. Mam wielką nadzieję, że się spodoba, ponieważ nad fabułą pracowałam pół roku ;--;
So... zostało już ono opublikowane na jednym Forum, więc czemu nie na drugim? :3

Rozdział 1.



    Strefa 13. - tak ludzie określają najstraszniejsze miejsce na ziemi XXI wieku. Strefa 51 nie bije już od siebie taką tajemnicą. To w Trzynastce prowadzi się najbardziej brutalne eksperymenty, ale nie na byle kim. Naukowcy co jakiś czas wszczepiają noworodkom obce DNA. Jeśli dziecko przeżyje pięć pierwszych lat trafia do laboratorium, z którego już nigdy nie wyjdzie. Umrze w najbliższych czterech latach. Jak dotąd naukowcy mieli tylko dziesięć ciał do eksperymentów, z których większość rozpadało się po kilku pierwszych operacjach. W końcu udało im się stworzyć życie, które przetrwało w zamknięciu czternaście lat. Była to dziewczyna z numerem jedenastym...

~ * ~ * ~


   Czy może być coś piękniejszego, od widoku szczęśliwego uśmiechu pięcioletniej dziewczynki w dniu urodzin? Każdy, nawet najmniejszy prezent, może sprawić małemu dziecku radość. Niektórzy mówią, że jest to największy skarb świata.
  - Mamo, mamo! Patrz co dostałam! - krzyknęła melodyjnym głosikiem jubilatka o imieniu Zoe.
   Nie jest to zdrobnienie od jakiegoś niewyobrażalnie długiego imienia. Samo słowo "Zoe" w języku greckim oznacza życie.
   Dziewczynka w drobnych rączkach trzymała misia z kokardką na szyi. Pokazała go całej rodzinie i każdy na widok maskotki uśmiechał się delikatnie. Podeszła także do swojego dziesięcioletniego kolegi, który nie okazywał zbytniego zainteresowania otoczeniem.
  - Mati, coś się stało? - zapytała przyciszonym głosem, który był jeszcze bardziej przepełniony dziecięcą słodkością.
   Chłopczyk tak naprawdę miał na imię Matias, ale tylko Zoe mogła eksperymentować z przeróbkami.
  Dziesięciolatek przyszedł tu tylko dlatego, bo musiał. Jego rodzice zostali zaproszeni na urodziny pięciolatki, ponieważ byli przyjaciółmi z jej mamą i tatą.
  - Nic - odpowiedział po dłuższej chwili. - Baw się, baw. Mną się nie przejmuj.
  - Ale... bo ty jesteś smutny...
  Chłopak machnął obojętnie ręką, więc Zoe postanowiła już go nie zadręczać. Odwróciła się na pięcie, zamierzając pójść do rodziców, lecz zamarła w pół kroku.
  Pluszowy miś upadł na podłogę.
  Dziewczynka straciła kontrolę nad ciałem i umysłem. W jej drobnych rączkach zmaterializowało się ostrze. Oczy Zoe z brązowych stały się czerwone. Wyglądały jak u psychopaty, któremu w głowie i wyłącznie chęć morderstwa. To było... Co najmniej straszne.
   Mieszkanie wypełniły przerażone krzyki. Pluszowy miś po chwili przesiąkł czerwoną cieczą. Krwią bliskich jej osób, z których pozostały tylko ciała lub same ich resztki. Były tak zmasakrowane, że nie można było rozpoznać do kogo należały.
   Dziesięcioletni chłopak z łzami w oczach i szokiem wymalowanym na twarzy próbował zaszyć się w jakimkolwiek kącie. Nie chciał podzielić losu ze swoimi rodzicami. Cały trząsł się ze strachu i przerażenia. Takiej ilości krwi jeszcze nigdy nie widział. Również pierwszy raz w życiu mógł stanąć oko w oko z mordercą.
   Zoe obracała zakrwawionym nożem w dłoniach, jakby potrafiła się nim obsługiwać od urodzenia. Powolnym krokiem szła w stronę przerażonego przyjaciela, nie mogąc zapanować nad tym, co robi. Gdy znalazła się przy nim dość blisko, uniosła rękę, w której trzymała ostrze, chcąc wbić je w ciało dziesięciolatka. W pewnym momencie do jej uszu dobiegł odgłos wywarzanych drzwi. Odwróciła się w tamtą stronę i ujrzała kilku zamaskowanych, ubranych na czarno mężczyzn. Każdy z nich trzymał w rękach broń, która wymierzona była w głowę pięciolatki. Teraz to ona czuła się przerażona, lecz nic już nie mogła zrobić. Jedna z wystrzelonych kul dosięgnęła jej karku. W spowolnionym tempie wyglądałoby to tak, jakby łyżeczka zatapiała się w deserze.
   Nieprzytomne ciało Zoe runęło na podłogę, lecz nie tkwiło w tym stanie długo. Jeden z mężczyzn na wszelki wypadek spiął jej ręce i nogi potężnymi łańcuchami. Podniósł dziewczynkę zbroczoną krwią, a ostrze, które dotychczas tkwiło w jej dłoni, rozpłynęło się w powietrzu. Zamaskowany gość wyniósł pięciolatkę z mieszkania. Reszta mężczyzn przeszukała wszystkie pokoje. W jednym z pomieszczeń znaleźli skulonego w kącie chłopca. On także został wyniesiony z mieszkania, lecz już mniej brutalnie.

~ * ~ * ~


   Ludzie mówią, że czternaście lat to szmat czasu. A co, jeżeli przez te czternaście lat nie można było choć na chwilę spojrzeć na świat, zaczerpnąć samodzielnie powietrza, zrobić chociaż jeden krok o własnych siłach? Co byś TY zrobił, gdybyś znalazł się w takiej sytuacji? Właśnie - nic...

~ * ~ * ~


  W Strefie 13. jak zawsze panował spokój. Białe ściany podziemnego laboratorium stały się domem wielu naukowców znanych na całym świecie. Każdy miał swoje stanowisko i każdy był z niego dumny oraz zadowolony. Nie wliczając w to towarzystwo pewnego dwudziestoczterolatka, który widział śmierć swoich rodziców. To właśnie on czternaście lat temu został przyprowadzony do Strefy 13. Gdy tylko pozbierał się po utracie bliskich, został poddany specjalnemu szkoleniu, które zdał śpiewająco. Niestety, to wszystko robił z przymusu. Dlaczego tak było? Ponieważ widział to, czego inni nie widzieli. Widział trans Eksperymentu numer 11.

 

#2 06-06-2013 16:15:22

Demitriaa

Gość

Re: Strefa 13. [science fiction]

Opowiadanie bardzo ciekawe i tak wciąga, że od razu chce się wiedzieć co dalej. Według mnie żadnego błędu, chociaż w stylistyce i interpunkcji nie jestem za dobra, to nawet jeżeli zdarzył by się taki tyci tyci błędzik to bym nie zauważyła ^^
Fabuła świetna i dobrze dopracowana, a pomysł oryginalny ;D
...Ale ty wiesz, że uważam twoją twórczość za wspaniałą *-*

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl