#1 11-11-2015 14:38:04

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

† Everything changes †

E v e r y t h i n g   c h a n g e s

http://s1.favim.com/orig/150228/dark-manga-monster-mouth-Favim.com-2519680.jpg

W h e n   y o u ' r e   a l o n e

Historia o tym, jak bardzo można się zmienić, niekoniecznie tego chcąc.

P l a y e r s

~ Dziewczę- Shadia > Agness Lager

~ Chłopaczyna- Rima > Finnian Vincent Darkbloom

R u l e s

Znamy i przestrzegamy. Wszystkie nieścisłości na priv, a posty rozwinięte na co najmniej siedem linijek (jednak z pewnością stać nas na więcej). Zdania rozwinięte oraz poprawne gramatycznie (a przynajmniej się o takie staramy).



Kontynuacja tego i tego.

Ostatnio edytowany przez Shadia (11-11-2015 18:33:19)


Bored.

Offline

 

#2 12-11-2015 16:51:35

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Jak ktoś chce wiedzieć, po co ten post, to niech poszuka odpowiedzi na czacie.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#3 12-11-2015 16:52:04

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Pytanie czy wszystko w porządku było co najmniej nie na miejscu. Przynajmniej z punktu widzenia dziewczyny, która znała odpowiedź i nie zamierzała się nią dzielić. No bo co miała powiedzieć? Że właśnie fantazjowała o Finnianie, smarującym jej plecy maścią przeciwbólową? To nawet śmieszne nie było, bo w końcu byli dla siebie jak rodzeństwo. No... Dziesięć lat temu. Ale to nie zmieniało faktu, że nic się nie zmieniło, bo się w tym czasie nie zmienili. I żaden status "w związku" się nigdzie nie pojawił. Z resztą, nawet by nie chciała, bo takie rzeczy zawsze się źle kończyły. Pomijając, że nigdy nie patrzyła na niego w sposób inny, niż jak na przyjaciela, albo nawet i starszego brata. Tak się zachowywał, a ona czuła się jak jego młodsza siostra i taka sytuacja całkowicie Agness odpowiadała.
- No jasne, że okej.- Zdjęła ręce z policzków, bo inaczej słowa byłyby sprzeczne z czynami. Z tym, że jak wytłumaczy czerwone policzki? Co prawda wampir miał wystarczająco dużo czasu, aby wpaść na powód ich koloru, ale wolała nie dopuszczać tego do wiadomości. I przede wszystkim wybić sobie z głowy takie myśli. I zebrać się w sobie, bo jednak wolała, aby obyło się bez wizyty w szpitalu.
- Ogólnie to... No wiesz. Plecy. Posmarować. No, bo samej to by mi ciężko raczej było, nie?- Zaśmiała się nieco nerwowo, bo proszenie o to było nieco niezręczne. Niemniej jednak, nie chciała i nie miała zamiaru rumienić się co drugie zdanie, czy co pięć minut. No bez przesady, aż taką pierdołą w relacjach międzyludzkich nie była, żeby niemal każdy gest odbierać jako zawstydzający. Co prawda z obcymi (czyli całą szkołą, bo tak) się nie integrowała, ale to nie była kwestia ciotowatości, a raczej aspołeczności, która zawitała u niej tak rok po zniknięciu Finna, kiedy to zaczynała sobie coraz bardziej uświadamiać, że ten szybko, albo co gorsza wcale nie wróci. Dziękować mu, że jednak to zrobił.



Nie znajdzie jej, bo już dawno będzie nieaktualna, bo nikt tu nie wejdzie. Zatem niech się pierdoli, bo na pewno się nie dowie :v

Ostatnio edytowany przez Shadia (12-11-2015 16:52:54)


Bored.

Offline

 

#4 12-11-2015 19:41:39

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

A więc jednak - moje przeczucie ssie. Albo po prostu już zdążyłem się odzwyczaić od... W sumie, od czego? Przecież moje życie bez niej i tak ograniczało się tylko do wspomnień, więc nie powinienem, że tak powiem, wyjść z przyjacielskiej wprawy. A tu nagle wychodzi, że jestem w tym nie dość, że całkiem kiepski, to jeszcze mocno nierozgarnięty, co wręcz sięgnęło zenitu zwłaszcza, gdy wyczułem od niej silne poddenerwowanie. Chyba, bo w sumie teraz już nie byłem pewien, a wolałem już o nic nie pytać, żeby do końca nie wyjść na nadopiekuńczego kretyna.
- Ach, no pewnie. - powiedziałem, po czym zorientowałem się, że nie poprosiła mnie o to dosłownie, więc moja odpowiedź mogła brzmieć całkiem zabawnie. - To znaczy, połóż się. - szybko się poprawiłem.
Odkręciłem tubkę z maścią. Rany, wtedy czy teraz, nie znosiłem tego zapachu. Zawsze wydawało mi się, że na stłuczenia mama Ness znała tylko to remedium, którego ja nie znosiłem, a Agness przyprawiało o wybuchy śmiechu, właśnie przez grymasy na mojej twarzy, czy też próby ukrycia okaleczeń. Nawet teraz, wyciskając na jej plecy żelowatą maź, skrzywiłem się lekko. Ale cóż, maść na stłuczenia ma łagodzić ból, a nie pachnieć różami.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#5 15-11-2015 22:54:47

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

W zasadzie to już leżała. Ale to pewnie był skrót myślowy, aby się odwróciła, bo przecież brzucha jej smarować nie miał. No, chyba, że chciał tak zapobiegawczo, ale to już by nie było rozsądne, tylko śmieszne, więc nawet by go o to nie posądzała. W końcu to Finny był zawsze tym bardziej myślącym dzieckiem. Przez to zyskał niemałą sympatię rodziców czarnowłosej, którzy nie bali się wyjść na kilka godzin nawet z domu, jeżeli miała siedzieć z nim bądź u niego. W końcu taki mądry i zaradny chłopczyk to lepsze niż niania, która raczej zapłaty w landrynkach i czekoladkach by nie przyjęła. Mniejsza, że to nie on je zjadał, bo Agness były bardziej potrzebne do... Do zapobiegawczego leczenia biegunki. Tak.
Początkowo sama była lekko niezadowolona z medykamentu, który właśnie został wyciśnięty na jej plecy. No tak, śmierdział jak dom starej babuni, a konsystencją przypominał katar jej męża. Do tego był okropnie zimny w momencie wyciskania... No, jakby ktoś postanowił poszkodowaną Ness dobić i się na biedulkę wysmarkać. Brr. Jednak kiedy do akcji wkroczyły ręce Finniana... Niby zimne w dotyku, ale za to jakie delikatne i gładziutkie. Z resztą maść sama rozgrzała się od jej pleców, więc nie była aż tak nieprzyjemna. Wracając natomiast do rozgoryczonego swoją robotą chłopaka- wsmarowywał żelowatą substancję w taki sposób, jakby to był żel do masażu, a sama leżąca czuła się jak na wizycie u profesjonalisty. Z tego wszystkiego aż się sama zapomniała.
- Mhmmm, nie przestawaj. Trochę wyżej...- Przed powiedzeniem "i w lewo" ugryzła się jednak w język, ogarniając, że wymruczała to do niego w taki sposób, jakby miała tam zaraz zemdleć z rozkoszy. To dopiero była żenująca sytuacja, bo zapewne przyjaciel nie widział w tym nic zabawnego ani przyjemnego. Nawet, jeżeli miała w tamtym momencie podniesioną koszulkę- nie tę stronę widział, co chciał. A może nie chciał. No, niby dlaczego miałaby go interesować cielesność prawie że siostry.
- Znaczy... Masz wprawę niemal masażysty, hehe. Aż mnie zastanawia, czy przez ten czas sobie kursu nie załatwiłeś. Bo, no wiesz, to dużo czasu było.- To była chyba taka nawet i sugestia do tego, żeby zgłębił, co przez tę dekadę robił. Co prawda nie był to pewnie temat łatwy i początkowo nie chciała o niego pytać, ale obecność tamtych mężczyzn w domu dała jej pewne wątpliwości. Zaciągnął się do jakiejś mafii, czy co? Ogólnie to sytuacja była na tyle pokręcona, że pytać czy nie pytać, obydwie opcje nie wróżyły niczego dobrego.
Koszulkę naciągnęła na swoje miejsce i postanowiła chwilę jeszcze w tej pozycji poleżeć, aby lek zaczął działać. Pewnie zostanie jeden, duży siniol i tyle. I chociaż swoich tyłów nie widziała, to była ciekawa, jak w tamtej chwili wyglądały. No i czy Finny załapał aluzję i ma zamiar uchylić tajemnicy.


Bored.

Offline

 

#6 24-11-2015 19:28:16

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Właściwie to nie było tak źle... O ile oddychałem ustami. Zaraz więc przyłożyłem się to tego nieco, dziwiąc się wręcz, że do tej pory ani razu nie wrzasnęła z bólu. Cóż, raczej nie zdarzyło się, bym w ciągu swojego życia kogokolwiek masował, ostatecznie to można by do jednego worka z tym wrzucić głaskanie zwierząt, gdy byłem młodszy, jakieś z tych mocniejszych. W sumie, może o by wyjaśniało, dlaczego te zwierzęta tak mnie zawsze uwielbiały? Na myśl o tym, do tego w momencie, gdy Ness się odezwała, zaśmiałem się całkiem głośno.
- Albo ta maść jest wyjątkowo szybko skuteczna, albo jest coś, czego nie wiedziałem o samym sobie - podsumowałem, na co ta pospieszyła z wyjaśnieniami. Na stwierdzenie "dużo czasu" przygryzłem wargę. Ta... Wiesz, jestem wampirem, którego ojciec cały ten czas przetrzymywał w domu, wpuszczając do niego tylko swoich niezwykle uprzejmych koleżków i prywatnego nauczyciela (którego zatrudnił wyłącznie po to, by nie mieć problemów z ludzkim prawem), a mnie wypuszczając tylko w czasie głodu, żebym mógł rzucić się na któreś z tych, jak to zwykł mawiać, "śmiertelnych ścierw". Ale nie przejmuj się, z Tobą będzie inaczej. Chyba, że w czasie mojego szału będziesz jedyną osobą w pobliżu. Czyli na przykład jak teraz.
Wymijając więc jej sugestie, odpowiedziałem po chwili.
- Nie, właściwie to nawet się nad tym nie zastanawiałem - przyznałem. No co, zgodnie z prawdą? Zgodnie. - Myślisz, że powinienem? - spytałem jeszcze. W sumie, to czemu nie? Może rzeczywiście powinienem coś z tym zrobić, szczególnie że powinienem znaleźć sobie wreszcie jakąś pracę.
Dopiero skojarzyłem, że trzymam na niej swoje dłonie w bezruchu. Przesunąłem je nieco wyżej.
- Tu też, czy starczy? Mów mi, gdzie Cię boli. - poleciłem, starając się jakoś nie doprowadzić mazi do szybkiego zaschnięcia na jej plecach.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#7 25-11-2015 17:38:39

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Ta cisza i ostateczne pominięcie tematu... Nie mogła powiedzieć, że jej to pasowało. Szczerze, to może i nawet lekko zirytowało. W końcu wrócił tak ni z gruszki ni z pietruszki, chwilę posiedział, niedługo potem przygnali za nim jacyś zwyrole i o mało ich nie pozabijali, okazali się wampirami... Taki potok zdarzeń wymagał jakiegokolwiek wyjaśnienia, nawet, jeżeli rozumiała, to co, miała cały czas żyć w nieświadomości kim oni byli, po co i dlaczego? i jak on wrócił i w ogóle dlaczego? I fakt, że nie dawał znaku życia przez ten cały czas... No po prostu sytuacja była tak jasna, jak dupa murzyna gdzieś na dnie pustej studni w czasie pochmurnej nocy.
- Niee. Wiesz jaka byłabym zazdrosna, gdybyś inną tak masował?- Mimo wszystko odpowiedziała żartem i może nawet nieco wymuszenie, ale się zaśmiała. Bo co miała zrobić? Przedstawiać swoje wyrzuty i pretensje? A czy to by cokolwiek dało, skoro od dłuższego czasu wiedział, a zapewne nawet i przed zjawieniem się, że będzie chciała pytać i wiedzieć, a przecież powiedział mało co. Najwyraźniej nie miał do niej aż takiego zaufania. W końcu, kto by miał? Tyle się nie widzieli, nie mieli ze sobą jakiegokolwiek kontaktu i teraz miało być jak dawniej?
- Chciałabym, żeby bolało wszędzie... Twoja wina, bo jesteś za dobry. Ale jakbyś tak trochę wyżej, bliżej szyi, to by mi starczyło.- Co prawda nie, żeby tam ten cały ból odczuwała najbardziej, no ale tylko tamte miejsce pozostało niewymasowane. A ona chciała zaspokoić swoją rządzę jego dłoni na swoim ciele. Może i brzmiało jak fetysz i mogło wydawać się nie do końca zdrowie, ale sama raczej siebie nie masowała nigdy. Takich narzędzi do tego też nie miała, więc to była jedna z niewielu okazji.


Bored.

Offline

 

#8 02-12-2015 20:15:00

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Uśmiechnąłem się złośliwie na to pytanie.
- Oj, no to zostanę nie wiem, męskim masażystą! To tak jak z fryzjerem, to masażysta też może być, nie? - zadałem pytanie tak abstrakcyjne, że równie dobrze mogłem spytać czemu dzisiaj nie pada bekonem. Tak swoją drogą, w sumie to zjadłbym coś.
- Chcesz to poleżysz potem jeszcze chwilę, a ja zrobię jakąś szamkę. I wypadałoby iść spać... Bo jeszcze chodzisz do szkoły, nie? - spytałem z lekkim niepokojem, zastanawiając się czy nie zawaliła aby powyższego z mojego powodu. Nawet jeszcze nie wiedząc, czy to prawda, czułem jak nic wyrzuty sumienia.
W końcu przesunąłem dłonie w górę jej pleców, zaczynając masować jej szyję od karku. Czułem pulsującą w jej żyłach krew, która z tej odległości pachniała tak niesamowicie... Starałem się strasznie, by powstrzymać głód i nie skrzywdzić jej tylko dlatego, że pomimo faktu, że posiłek z krwi zapewniłem sobie nie tak dawno temu, to moje moce wymykają mi się spod kontroli, chcąc ofiary jak najlepszej jakości. A nie powiem - choć wydaje mi się, iż Ness nie odżywiała się wyjątkowo dobrze, jeden choćby składnik krwi lub jego niedobór mógł przecież zaważyć tym, w jaki sposób będę ją czuć...
Westchnąłem ciężko, zabierając ręce z jej skóry i wstając z łóżka na podłogę. Starczy jej, starczy na pewno. A ja powinienem się uspokoić, już w drodze do kuchni, na którą kurs po chwili obrałem ot tak, bez słowa, odzywając się dopiero na miejscu.
- Chcesz coś konkretnego? - spytałem wystarczająco głośno, by mój głos doniósł się z miejsca, w którym stałem, do jej leżącego w sypialni ucha.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#9 10-12-2015 21:26:40

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

- To sobie wyobraź, że przychodzi do ciebie na masaż jakiś zdziadziały brudas i musisz mu wcierać olejki w przypominające korę plecy. Posiadanie jednej klientki, mnie, jest chyba przyjemniejsze, nie sądzisz?- Aż sobie wyobraziła taką sytuację, z tym, że z sobą w roli operatora. Brr, aż Agness zmroziło. Nawet za pieniądze by się do tego nie zabrała.
Kiedy wspomniał o szkole lekko się skrzywiła. No tak... W końcu była niedziela, więc następny dzień był tym okrutnym czasem, kiedy powinna wstać wcześniej i pójść do tych ludzi, których mało co znała, pomimo drugiego roku nauki w tej szkole. Westchnęła cicho, bo wolałaby posiedzieć z nim w domu. No co, w końcu nie miała zbyt dużo czasu, żeby się nacieszyć.
- Ech... No chodzę. Ale bym sobie z kilka dni odpuściła, mogę? Powiem rodzicom, że zachorowałam czy coś?- To była iście dziecięca nadzieja, że się zgodzi. Z resztą, zawsze się sprawdzał w roli starszego brata. Co z tego, że nim nie był, ale odgrywał to świetnie. Potrafił postawić dziewczynę do pionu, nawet, jeżeli robił to szantażem o ilość zjazdów ze zjeżdżalni. Ale może tym razem by się zgodził? Chyba sama nie wierzyła, że się łudziła na taką pobłażliwość.
Jęknęła nieco smutno, kiedy oderwał się od jej pleców i od razu wyparował do kuchni. Że co? Że ta maść tak śmierdziała? Dopiero po zapytaniu o jedzenie bystrzacha sobie przypomniała, że właśnie po to mógł wyjść. Jeny, błyskotliwością to w tamtej chwili się mogła pochwalić każdemu.
- Ee, zupkę chińską? Są chyba jeszcze jakieś sosy w proszku i makaron. Albo burgery do mikrofali.- Odpowiedziała nie mogąc sobie przypomnieć innego asortymentu szafek i lodówki, bo żywności krótkoterminowej, czyli zdrowszej raczej nie kupowała, bo i tak się psuła.


Bored.

Offline

 

#10 03-03-2016 08:17:08

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Nieźle sobie wymyśliła z tym dziadygą do masowania... A ponoć ludzie lubią twierdzenie, że żadna praca nie hańbi. Ale ściema, dać im Nesskę do rozmowy i od razu powinni pojąć swój błąd.
Postanowiłem jednak nie dłużyć tego tematu, w sumie to też był jeden z powodów, dla których kuchnia była wyśmienitą ucieczką.
Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy w lodówce - steki do hamburgerów. Były wystarczająco ociekające tłuszczem już w momencie, gdy je znalazłem, więc po prostu rzuciłem je na patelnię bez oleju. W sumie tak poza tym, to mało kiedy gotowałem coś ludzkiego u ojca. Niby zapamiętałem kilka prób z lat dziecięcych (tych jeszcze bardziej dziecięcych niż teraz), ale poza tym parałem się tym tylko kilka razy - a to kurator miał sprawdzić, czy sobie radzę, czasem wpadł prywatny nauczyciel, którego ojciec zatrudnił, by stwarzać pozory, i płacił więcej, by się u nas jak najmniej pokazywał. Ale za każdym razem - tylko dla ludzi. Przeważnie bowiem moja dieta ograniczała się do krwi niewinnych ludzi, a z tego trudno jest coś upichcić.
Ale jedno wiedziałem doskonale - ten dom był dla mnie jak mały poradnik życia, który raz już przeczytałem, a teraz po prostu sięgam po te rzeczy, które udaje mi się znów spostrzec.
Sprzęty kuchenne w szafce na dole. Opiekacz do bułek - jest. Miałem słabość do jedzenia z tej maszynki, Ness w sumie też (uznała to za najlepszy prezent na jej szóste urodziny, mimo że jej mama kupiła to pół roku wcześniej), tak więc oczy zaświeciły mi się, gdy ją znalazłem. Gdyby miała nie działać cóż, będzie płacz. Bardzo męski, mentalny płacz.
- Co do szkoły - nawet o tym nie myśl - powiedziałem, wkładając bułki do opiekacza. Byłem niemal pewny, że żartowała. Przecież szkoła zawsze była czymś super i tylko co głupsze dzieciaki nie chciały tam przychodzić, co nie? Ech, ile ja bym dał, żeby móc znów tam być... A teraz, gdy jest starsza, na pewno jest tam jeszcze lepiej! Niemniej, postanowiłem ciągnąć tę rozmowę dalej.
- To może zrobimy tak - ty tam pójdziesz, a ja zrobię wszystkie te obowiązki domowe, o których zapomniałaś, co? - jak miło jest tak dobrze kogoś znać. No kurka, jak miło.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#11 08-04-2016 18:23:15

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Dlaczego zawsze, kiedy była to najmniej odpowiadająca dziewczynie sytuacja, Finny musiał zachowywać się jak odpowiedzialny, starszy brat? Nieważne ile głupot razem zrobili, przed swoim zniknięciem idealnie wyczuwał moment, kiedy Ness najbardziej zależało na aprobacie i skutecznie niwelował złowieszcze plany. Jedyne co zrobiła, to westchnęła smutno, bo już wiedziała, że nie namówi go na ustępstwo w tej sprawie. Kiedy odmawiał w takich sprawach, to raczej na amen.
- Ughh...- Tutaj też lekko się zawstydziła, bo faktycznie od dawna ani mopa, ani odkurzacza, ani ścierki w łapkach nie miała. Ogólnie to nawet naczynia zalegały w zmywarce od półtora tygodnia, bo w zlewie myła na bieżąco kilka potrzebniejszych, kiedy już resztę wybrudziła. Po postu mistrz w zarządzaniu chałupą.
- No dobra, ale... Ja tam nie chcę iść sama. Masz mnie zaprowadzić i odprowadzić, bo inaczej się stąd nie ruszę.- Ten szantaż raczej był poniżej pasa. A raczej tak sobie myślała, bo w końcu takie tradycyjne wampiry z klasycznych horrorów paliły się w świetle słonecznym i wyjście było dla nich równoznaczne ze śmiercią, więc czuła się na wygranej pozycji. No i przy okazji była głodna.
- Długo jeszcze? Bo ja tu z głodu umieram, a Ty się tam obijasz i modlisz nad tą kuchenką. Ogarnij tyłek bo ci zaraz zejdę na tamten świat!- Zakończyła wszystko udawanym jękiem przepełnionym bólem, bo w zasadzie maść powoli zaczynała działać i łagodzić pulsujące, obite plecy. Chwilę się zastanowiła co by zrobić, aby pozbyć się dolegliwości na dobre. No i błyskotliwa wpadła na pomysł.
- I weź mi jakieś tabletki przeciwbólowe. Tam takie mocne są, proszę.- Serio. Dopiero po takim czasie przyszło jej do głowy zażycie tabletek. Może i by pleców nie wyleczyły, ale jakoś oszukały mózg i w ogóle stłumiły to cierpienie na najbliższe kilka godzin. No geniusz z dziewczyny. Ale to w końcu Finnian był od myślenia o takich sprawach, zawsze taki opiekuńczy, trzeźwo-myślący i w ogóle ideał przyjaciela. Aż ją trochę zabolało to określenie w myślach. Nie wiedzieć czemu, ale zdawało się takie... Odległe i dziwne.


Bored.

Offline

 

#12 02-05-2016 22:45:10

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Nagle zorientowałem się, że opiekacz wcale tym starym nie był. Potem jednak zdałem sobie sprawę, że przecież nic w tym nie było dziwnego, z pewnością tamten zdążył się już zepsuć dobre kilka razy przez te lata i trzeba było O KURKA CZUJĘ DYM.
W porę przestałem myśleć o najdziwniejszych sentymentalnych pierdołach i przewróciłem steki. Kiedy wszystko było już pod kontrolą, niepowstrzymane westchnięcie ulgi wyrwało mi się, nim odpowiedziałem, czy raczej odkrzyknąłem tej bidzie z pokoju:
- Nie myśl, że nie wiem, o czym pomyślałaś! Odprowadzę Cię, dzieciaczku, z tego co wiem pogoda jutro się najlepiej nie zapowiada - w zasadzie można powiedzieć, że było to częścią mojego planu. Przyjechać tu, zanim się rozpogodzi, a potem... Potem coś by się wymyśliło. Może starczyłyby ciemne okulary i bajońska ilość kremu z filtrem, jak kiedyś. Zabawne, jak moja matka skutecznie potrafiła to zamaskować... I to nie tylko u mnie. Może powinienem poszukać po niej jakichś śladów, w jaki sposób była w stanie dostosować się do ludzkiego życia w takim stopniu...
- Oj tam, po drugiej stronie nie jest wcale tak źle! Przecież dobrze się trzymam, nie? - rzuciłem, pojawiając się w pokoju z talerzem hamburgerów i butelką znalezionej w lodówce coli. A o przeciwbólowcach albo nie usłyszałem, albo zapomniałem, choć tak na serio to coś czułem, że za nie wzięłaby się w pierwszej kolejności, podczas gdy maść mogła jeszcze nie działać.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#13 03-05-2016 16:35:54

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Jęknęła długo i starając się przy tym ukazać jak najbardziej ten ból w serduszku, kiedy to zdeptał jej nadzieje na zostanie w domu i nacieszenie się przyjacielem. No kurde no, przecież tyle się nie widzieli, to powinni tyle samo czasu poświęcić na nadrobienie. Ale nie, bo przecież trzeba chodzić do szkoły, a Finny nie zamierzał przestać zachowywać się jak starszy brat, ojciec i opiekun. No bo po co miałby odpuścić, lepiej ją dręczyć swoją wyższością i władzą. Tak, to on był Hitlerem w tej relacji.
- Jesteś okrutnym, brutalnym tyranem, po prostu.- W sumie to żartowała, ale powiedziała to z takim wyrzutem, że aż sama się zdziwiła, jak poważnie te słowa brzmiały. No i trochę głupio się Agness zrobiło, bo mógł to zinterpretować jakoby mówiła o tym, kim jest. No wiadomo, kły, wysysanie krwi, spanie w trumnie i w ogóle. Ale do tamtej pory prawie wcale nie myślała o tym, co Finnian mógł wyprawiać podczas swojej nieobecności. Znaczy, interesowało to dziewczynę, ale jakoś wolała nie snuć teorii. Żeby sama siebie nie przestraszyła, co w tamtej chwili poskutkowało lekkim niepokojem.
Na stwierdzenie o jego dobrym stanie pomimo bycia martwym wyrwała się chwilowo z zamartwiania i prychnęła niezadowolona, niczym kot opryskany wodą za karę.
- Łatwo ci mówić. Ty za jakieś siedemdziesiąt lat nie będziesz gnijącym kawałkiem mięsa, którego czeka kilkudniowe bycie spożywanym przez larwy. Ah, no i nie staniesz się pomarszczonym próchnem ze zwisającymi do pępka rodzynkami i wysuszonymi warstwami skóry, którą można będzie zwiać cały piasek z Sahary.- Rzuciła ironicznie, kiedy tylko wszedł z jedzeniem do pokoju. No bo przecież on się tak szybko nie zestarzeje, o ile w ogóle. A ta bała się starości i śmierci gorzej niż sytuacji, w której musiałaby wypruć komuś kłami tchawicę. W sumie, to mogłaby wtedy pomóc światu i powysysać poważniejszych przestępców, albo chociaż pomóc umrzeć wszystkim proanom i innym nieużywającym mózgu, szkodzącym światu jednostkom. Świat byłby piękniejszy. A ten wolał patrzeć jak będzie się z niej robiła rozpadająca się jędza bez perspektyw nawet na wyściółkę do trumny i umiejscowienie dziury na cmentarzu. No bo lepiej koło dziadków czy wujostwa? A może połowę, tę s nogami razem z ojcem i kochankiem, a drugą przy matce? Albo w ogóle się skremować i kazać rozsypać po trochę nad grobem każdego z nich... No opcji był ogrom.
Z trudem podniosła się na łokciach, wydając z siebie przy tym ciche stęknięcie, bo przecież wiadome było, że maść tak szybko nie zadziała, a pełnego ukojenia i tak nie przyniesie. Jedynym ratunkiem były... Nosz kuźwa niech go ktoś kołkiem potorturuje i na koniec czosnkiem udusi.
- No ale no... Ketonal? Cokolwiek? Dlaczego mi to robisz noo...- Co z tego, że łykała painkillery przy każdej okazji i jej wnętrzności zapewne przypominały ser szwajcarski polany wrzątkiem. No nic... Pozostało znosić te nieszczęsne plecy i jakoś żyć z myślą, że od teraz to on przejmuje pałeczkę w dbaniu o jej zdrowie, o czym do tej pory zapomniała.
- Sorry, że tak narzekam. Jesteś wielki, dzięki za amu.- Uśmiechnęła się wcale nie przymuszenie i sięgnęła po papu, bo brzuch po raz kolejny zawył żałośnie w swojej niedoli. Ten posiłek mogła nazwać jednym z pożywniejszych jakie jadła w przeciągu ostatnich dwóch tygodni. Kto by pomyślał, że da się być tak głupim i działać sobie na szkodę z własnej woli... Nawet w szkole jedyną zdrową rzeczą, którą się żywiła były owocowe chipsy w karmelu. Ale dobre były w sumie.
Kiedy była już w połowie porcji zastanowiła się chwilę i powróciła do myśli sprzed kilku minut. No bo...
- Zabiłeś kogoś kiedyś?


Bored.

Offline

 

#14 04-05-2016 01:36:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Dobra, jakby to powiedzieć... Wytłumaczyć człowiekowi, czym dla wampira jest nieśmiertelność, to trochę tak jakby mówić rybom jak się lata. I nie mam na myśli tych dziwnych, masochistycznych, co tam od czasu do czasu wyskoczą z wody (przy okazji nawet i dokonując żywota w jakimś ptasim dziobie), ale o tych całkiem normalnych, co się całe życie czilują na dnie oceanu. Posiadanie skrzydeł może wydawać się fantastyczne, dopóki nie plaśnie się o jakąś wyciszającą pleksę przy ulicy, wyciszającą dźwięki jadących po niej samochodów, albo nie wpadnie w chmurę burzową. Przy byciu krwiopijcą jest niemalże równie niełatwo - ale co tam, wieczna młodość w pakiecie usprawiedliwia wszystko. Kuźwa, wszystko. Światło słoneczne w kilka godzin jest w stanie pozostawić po Tobie kupkę popiołu? Ale przecież jesteś nieśmiertelny! Pojawiający się spontanicznie jak ciąża u gimbusów głód, przez który możesz nieźle poturbować bardziej zaprzyjaźnioną z miejscowym komisariatem osobę? Ale przecież jesteś nieśmiertelny! Ścigają Cię oszołomieni fani filmów o jakimś księciu Rumunii? Nieśmiertelność, stary!
Nie, to nie jest śmieszne. Ale nie będę się już z nią kłócił. Poza tym, cooo?
- Ale czekaj, jakie znowu do cholery rodzynki?! - moje rozkminy już do reszty zlasowały mi mózg.
Dobrze, że po tym wszystkim chociaż podziękowała, choć z takim wyrzutem, żebym przypadkiem nie myślał że to się prędko powtórzy. Niemniej odwzajemniłem jej uśmiech i poczochrałem ją lekko po włosach. Może trochę za bardzo jej matkowałem... Ale przyznam, że zawsze lubiłem się nią opiekować.
Moja ręka na jej głowie zatrzymała się, gdy padło ostatnie pytanie.
- Zabiłeś kogoś kiedyś?
Wstałem powoli, z ciężkim westchnięciem, starając się by to zdanie przestało się obijać wewnątrz mojej głowy.
- To ja... Po ten Ketonal, skoczę. - mruknąłem tylko i zniknąłem za drzwiami.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#15 04-05-2016 09:23:36

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Oczywiście, że jego milczenie uznała jako zwycięstwo swoich niepodważalnych argumentów. W końcu chyba sam nie chciałby patrzeć jak ona się starzeje i rozpada, a w końcu umiera jako mizerna babulinka. Wolałaby chyba już zostać zamrożoną do czasu, aż ktoś wynajdzie eliksir młodości, chociaż potencjalny trzymała pod własnym dachem. I dlaczego nie mógł zrozumieć, że zaraz po utracie jego, rzeczą jaką się bała najbardziej to starość i śmierć? Łatwo mu było to zignorować, bo on w końcu tego nigdy, a przynajmniej szybko nie zazna. A ona skazana była na czekanie, aż na głowie pojawią się pierwsze siwe włosy, a skóra zacznie przypominać pomemłaną kartkę papieru. Z wyglądu, bo w dotyku będzie pewnie jak przejrzała brzoskwinia albo morela. Brr.
Czy on właśnie... Nie zrozumiał czego aluzją były rodzynki? Chwilowo odrzuciła w bok lekkie zirytowanie i zastąpiła je rozbawieniem. Zaśmiała się z politowaniem, bo przez te dziesięć lat to mu chyba bajeczki o kopciuszku wciskali, że takiej rzeczy nie potrafił się domyślić. Więc postanowiła to wyjaśnić w dosyć bezpośredni sposób.
- No a myślisz, że cycki to ja zawsze będę miała jędrne i gładkie? W końcu zaczną opadać i się marszczyć, aż staną się jak małe, wysuszone winogrona, no.- Może teraz sobie będzie mógł to wyobrazić i sam dozna obrzydzenia co do starczego wieku i jego "uroków". No bo pozytywnie się o tym myśleć nie dało! Dorzucić jeszcze demencję, problemy ze stawami i ogólnym poruszaniem się, postępująca wada wzroku i stopniowo zanikający słuch, no i możliwy Alzheimer, bo w końcu kto jak nie dziadek dziewczyny musiał to mieć? Ryzyko zwiększone tak czy siak. No wizja dożycia do siedemdziesiątki z taką perspektywą była wprost barwną bajeczką dla przedszkolaków. Ale czemu tego nie rozumiał? Co, nigdy emeryta na oczy nie widział? Na to wyglądało...
Kiedy tylko już miała nadzieję, że dowie się czegokolwiek o nim i przestanie być wielką tajemnicą co tak naprawdę robił, to w odpowiedzi otrzymała tylko ledwo sklecone zdanie i zmycie się z pomieszczenia w tempie, jakby właśnie powiedziała, że go zgwałci i potem wyrwie jądra. No na bogów! Przewróciła już wyraźnie poirytowana oczami, bo już miała dosyć tych kłamstw i niedopowiedzeń. No hej, o mało nie zginęli, gdyby nie żona tego całego dryblasa, a ten ani jednego słowa nie chciał powiedzieć. Co, sam nie wiedział? Miał amnezję, czy po prostu w dupie to, że się martwiła o ich oboje? No pewnie, bo po co cokolwiek ujawnić, lepiej milczeć aż po raz kolejny ktoś będzie chciał ich zamordować. Może wtedy się przełamie? Coś miała przeczucie, że więcej to by się od tamtych uroczych osobistości dowiedziała, niż od własnego przyjaciela. To bolało, bo chyba przestał jej ufać jak kiedyś. Jeszcze dziesięć lat wstecz byłby gotów wyspowiadać się z konsystencji i kształtu zrobionej kupy, gdyby poprosiła, a teraz milczał o tak podstawowych rzeczach. Najwyraźniej przyjaźń wygasła i pozostało tylko jakieś tam przywiązanie, przez które teraz tam siedział. Albo litość... Huh, ciekawe, która z tych opcji.
- Jasne, idź, ale po drodze zastanów się nad odpowiedzią, bo ci tego nie odpuszczę i chuj.- Starała się zabrzmieć nieco żartobliwie, jednak żal do chłopaka w głosie i narastająca niecierpliwość przemieszane ze zdenerwowaniem były bardziej słyszalne, niż przypuszczała. No, przynajmniej będzie wiedział, że mówiła serio i może chociaż tym razem nie obróci tych słów w powiew wiatru, który wleci sobie jednym uchem, a wyleci drugim zapomniany.


Bored.

Offline

 

#16 22-05-2016 02:29:26

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Całą drogę do łazienki i z powrotem, włącznie z czasem poświęconym na grzebanie po szafkach w poszukiwaniu kolejnych prochów, oddychałem ciężko, próbując zebrać się w sobie. Nie, żeby uzewnętrznianie się na temat MORDOWANIA NIEWINNYCH LUDZI Z ZIMNĄ KRWIĄ było jakieś wyjątkowo ciężkie dla kogoś, kto to zrobił, ale do jasnej anielki, uzewnętrznianie się na temat MORDOWANIA NIEWINNYCH LUDZI Z ZIMNĄ KRWIĄ było i jest ciężkie dla kogoś, kto to zrobił, czyli mnie. Szczególnie, że miałem powiedzieć to właśnie jej, w momencie gdy przeżera mnie tyle wątpliwości. Przyszedłem tutaj jak gdyby nigdy nic po dziesięciu latach, podczas gdy ona na pewno jakoś ułożyła sobie życie tak, by starać się o mnie nie pamiętać, aż nagle się pojawiłem i oznajmiam że tak, w ciągu tego czasu z mojego popieprzonego, nieludzkiego głodu odebrałem komuś życie. Ja, wspaniały przyjaciel roku. Tfu, dziesięciolecia. Co, jeśli ona już nie czuje tego, co kiedyś, i fakt, że tutaj jestem jest dla niej na tyle niewygodny, że teraz zacznie się jeszcze na domiar złego bać o swoje życie, podczas gdy jest ostatnią osobą, której bym to zrobił? Ba, nawet wtedy, nie ma mowy, by spadł jej włos z głowy. A jednak, jeśli jej powiem... To nie tylko ona ma się o co bać. Jeśli ktokolwiek się dowie, nawet ona, może spokojnie powiadomić o tym policję. I co tam, porównanie odcisków palców do tych na ciele ofiary, checked. Dwadzieścia pięć bez możliwości wcześniejszego wyjścia, checked. Wiedza o tym, że ludzkiemu językowi ufać nie wolno, checked.
Położyłem, o co prosiła, na stole i usiadłem obok. W pamięci utkwił mi obraz gasnących, a mimo to wciąż przerażonych, błękitnych oczu, wpatrzonych w strugi jej własnej krwi, uciekające z moich ust, w których dostrzegłem jedno, błąkające się po myślach konającej osoby słowo: potwór.
- Wtedy dopiero uczyłem się żywić sam i nie wiedziałem, jak wiele krzywdy może wyrządzić ktoś taki jak ja. - powiedziałem, opuszczając głowę w dół, choć nie dało mi to wiele i po chwili widziałem maleńką plamę na podłodze. A potem kolejną.
Że też wampiry muszą płakać krwią. Żeby to potem było jak wywabić z dywanu.

Ostatnio edytowany przez Rima (22-05-2016 02:29:46)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#17 23-05-2016 21:34:46

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Gdyby tak chcieć określić jej niecierpliwość w sposób obrazowy, można by było skorzystać z obrazu kota, nad którym ktoś otwiera właśnie puszkę z jego ulubionym posiłkiem. Co prawda nie robiła wielkich oczu, ani nie przekrzywiała co chwilę głowy, machając ogonem, jednak w środku o mało nie skakała wokół obiektu zainteresowania. Miała tak wielką nadzieję, że Finnian tym razem nie zmieni tematu jakimś głupim pytaniem, czy niepotrzebną czynnością, że chyba zrobiła się trochę zbyt egoistyczna. Bo w końcu pytanie było dosyć poważne. Tłumaczyła sobie to tym, że skoro robił to już tyle lat, to w pewnym stopniu się do tego przyzwyczaił, tak jak to dzieje się z seryjnymi mordercami. Po pierwszym zabójstwie odczuwają wyrzuty sumienia i wewnętrzne rozdarcie, ale kolejne jakoś łatwiej przychodzą i w zasadzie ciężko się powstrzymać, nie? W tamtej chwili napawała ją ochota, aby samej sobie przywalić w twarz, bo właśnie porównała swojego przyjaciela do wielokrotnego zabójcy. Ale co miała zrobić? Dla niej to też było ciężkie, żeby jakoś ogarnąć tę całą sytuację, którą niewiele czasu przedtem usłyszaną, wyśmiałaby jako scenariusz do słabego komedio-horroru.
Zignorowała umieszczone przed chwilą na stole leki i wlepiła wzrok w sylwetkę siedzącego obok chłopaka. No niechże się odezwie, bo jeszcze chwila i jej flaki wyjdą na zewnątrz żeby go udusić, tak już chciała wiedzieć. Tak. Właśnie umierała z ciekawości, czy jej przyjaciel ma za sobą jakieś uwolnione od ciał dusze, jakby to była ciekawostka godna popularnego kanały na youtubie. No po prostu fakt miesiąca.
Ale takiej reakcji się nie spodziewała. To znaczy, no, przestraszyła się, że coś mu jest. No przecież właśnie z jego twarzy kapała krew, więc coś było nie tak, nie? Na nieszczęście głowę miał pochyloną, więc włosy zasłoniły źródło czerwonej cieczy. Niemal natychmiast podniosła się do siadu i, ignorując tępy ból, natychmiast usiadła obok niego.
- Co ci jest? To od tamtego uderzenia o podłogę? Miałeś coś naruszonego i teraz ci pękło? Jejusie, to trzeba będzie na pogotowie dzwonić! Pokaż mi to...- Odgarnęła drżącą ręką włosy z jego twarzy, żeby mieć lepszy wzgląd na sytuację, ale czegoś takiego zobaczyć nie myślała. Zatrzymała dłoń na jego czole, przytrzymując tam włosy. Że niby płakał? Ale... Czemu? W sensie, że przez pytanie? Ale przecież miał tyle lat, żeby się z tym całym zabijaniem i nocnym stylem życia oswoić, że... No tak, znowu rozpatrywała go w kategorii psychola. No kretynka. Najwyraźniej dalej miała przed sobą małego Finnusia, z tym, że trochę większego. No i płaczącego, kurcia, krwią! Ale to zostawiła na koniec, żeby nie wyjść na jakąś bezduszną, czy coś. Westchnęła cicho i objęła go rękami.
- Ej, bekso. Ale wiesz, że to nic złego? Znaczy, tak jak lwy zabijają gazele, są do tego przystosowane i nie mają innego wyjścia, tak wy musicie zabijać ludzi, jesteście do tego przystosowani i poniekąd nie macie innego wyjścia.- Brzmiała trochę jak mięsni wojownicy przeciwko weganizmowi, ale tam sytuacja była inna, bo ona akurat miała rację. Naturalne przystosowanie do polowania i konieczność przyjmowania akurat takiego posiłku były faktycznymi argumentami usprawiedliwiającymi zabijanie.
- No i patrz. Ktoś, kogo wypiłeś mógł bić żonę, być nazistą, albo nie lubić królików. Albo w ogóle okazać się totalnym idiotą niepotrzebnie zużywającym tlen.- Hohoh, teraz to pojechała po bandzie. Nie lubić króliczków to mógł tylko prawdziwy psychol, sadysta i socjopata. Poklepała więc Finniana po plecach i zaśmiała się cicho.
- A poza tym to nie wiedziałam, że wampiry płaczą krwią. Macie jakiś nowoczesnych artystów, którzy malują tak obrazy? Byłoby ciekawie.


Bored.

Offline

 

#18 23-07-2016 21:33:23

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

W jednej chwili postanowiłem nie myśleć już o tym tyle, wziąć się w garść i choć udać, że wcale mnie to nie tknęło, a mimo to coś ciągle dawało mi do zrozumienia, że coś jest nie tak. Nie chciałem pogodzić się z myślą, że według niej coś takiego jak odebranie komuś życia miało być dla mnie czymś naturalnym. Nie było.
Za to na myśl od razu nasunęło mi się to wszystko, co do tej pory tam przeżyłem, co miało właśnie sprawić, że mój stosunek do ludzi zmieni się na bardziej... wampirzy. Nie mam jednak ochoty teraz szczegółowo o tym wspominać - w końcu miałem wziąć się w garść, niemniej zdradzając pannie Lager mój punkt widzenia.
- Nie o to chodzi, Ness - zacząłem wpatrując się w nią. Widok zasychającej krwi na moich policzkach musiał być dość upiorny, ale wtedy o tym nie myślałem. - Wiem, minęło sporo czasu, powinienem przywyknąć, czy coś, ale... Ja po prostu chyba nie potrafię już nie być człowiekiem, rozumiesz co mam na myśli? - spytałem, choć nie oczekiwałem na razie żadnej odpowiedzi. - A ta moja ofiara... Ojciec kazał mi polować niedługo po tym, jak mnie zabrał. Naprawdę wyobrażasz sobie, że rzuciłbym się wtedy na dorosłego faceta? - tu na chwilę urwałem. Przez chwilę chciałem powiedzieć o tym, kogo zabiłem, ale prędko ugryzłem się w język. Zdecydowanie jeszcze nie byłem na to gotowy. - W każdym razie, moja matka nie zdradziła mi tego, ale przecież znalazła sposób, dzięki któremu mogliśmy żyć normalnie. Nawet słońce nie działało na nią ani na mnie przez dłuższy okres czasu, niż teraz... Tylko nie wiem, gdzie mogą być teraz rzeczy z mojego starego domu. Nie wiem nawet, co się z nim stało, szczerze mówiąc... - uśmiechnąłem się pod nosem, jakbym drwił z własnej głupoty. No tak. Pierwsze, co robiłem, to odwiedziłem Agness, i nie myśląc nawet o tym, by choćby wyjść za dnia z jej domu, tak tu sobie zimowałem.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#19 24-07-2016 15:43:29

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Agness%20%28Ness%29%20Lager&name=Aspire-DemiBold.ttf&size=17&style_color=7D7D87

Przez dłuższy czas jego monologu po prostu siedziała tam cicho, ze spuszczoną głową, nie będąc w stanie wydusić z siebie słów. Jaka była głupia i samolubna, że przez ten cały czas widziała tylko swoje cierpienie na przestrzeni tych lat, a o tym, przez co mógł przechodzić Finnian nawet nie pomyślała. Jakim potworem trzeba być, żeby kazać zabijać dziecku. Przełknęła ślinę, która jeszcze nigdy nie była tak gorzka jak wtedy i bała się podnieść głowę, bo na twarzy wymalowane miała poczucie winy i zażenowanie swoimi słowami. Najpierw pytała go od tak kogo zabił, potem jeszcze powiedziała, że to normalne i co? Myślała, że to wystarczy? No kretynka i tyle.
- Przepraszam... Przez cały czas przeżywałeś piekło, a ja byłam w stanie myśleć tylko o sobie. Wiem, o czym mówisz, ale... Nie wiem, czy myślimy podobnie. Ja to widzę inaczej. Wychodzi na to, że masz w sobie więcej człowieczeństwa niż ja.- Wstyd jej było, ale w tamtej chwili nie miałaby większych oporów przed doborem i wykończeniem ofiary. Gdyby oczywiście mogła i miała możliwość zrobić to bez zostania wykrytą. No i gdyby było jej to potrzebne do życia. Kwestia selekcji, bo miałaby na oku tych, którzy na jakąś skalę zawinili innym. Jednak on wcześniej nie miał takiego wyboru...
- Wprowadzili się tam tacy starzy dziadkowie. Nigdy nie widziałam, żeby coś stamtąd wynosili, a raczej na odwrót... Jest spora szansa, że wszystkie rzeczy trzymają na strychu, albo gdziekolwiek schowane. Bo ogólnie to chyba tacy zbieracze, kleptomani. Można kiedyś ich pod jakimś pretekstem odwiedzić.- Za wygodniejsze uznała zmianę tematu, niż ciągnięcie poprzedniego. Pogrążyłaby się jeszcze bardziej, bo nie miała pojęcia przez co tak właściwie przechodził Finny podczas tych dziesięciu lat, kiedy ona tylko się nad sobą użalała i płakała, nie mogąc wziąć życia w garści i go sobie jakoś poukładać.


Bored.

Offline

 

#20 12-08-2016 22:38:18

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Patrzyłem na nią, podczas gdy wewnątrz moje wampirze zmysły podpowiadały mi, że jej emocje zmieniają się. Normalnie nie przejąłbym się tym, przy silnych emocjach każdej osoby jestem w stanie rozpoznać to nawet nie starając się zbytnio, ale nie dość, że nie było to dobrym biorąc pod uwagę sytuację, to jeszcze uczucia mojej Ness były skrajnie negatywne. Była smutna, przez to co właśnie stało się i w naszej rozmowie, i najpewniej w jej głowie. Najpewniej, proszę, nie mam żadnych wątpliwości, że tak właśnie było, po tym co powiedziała.
- Nie mów tak - powiedziałem. - Żyłem dziesięć lat z dala od ludzi, w przeciwieństwie do Ciebie. Nie mam wątpliwości, że to, o czym mówiłaś, było słuszne i niejeden człowiek mógłby tak powiedzieć. Żle się wyraziłem - ja nie wiem, jak być człowiekiem. Wiem, jak być Finnym - uśmiechnąłem się pocieszająco, ale po chwili nie wytrzymałem i znów ją objąłem. Było to zupełnie inne, niż gdy byliśmy mali - ja w każdym razie na pewno urosłem, szczególnie w barkach, ponieważ czarnowłosa wydawała mi się naprawdę drobna. Przy tym była niesamowicie delikatna i słodka... Wygadywała głupoty o swoim człowieczeństwie.
- Ale to już nie jest ważne. Po prostu chciałem wrócić do Ciebie. Udało się - uśmiechnąłem się z zamkniętymi oczyma, lecz po chwili odskoczyłem jak oparzony. - Rany, wybacz! Zapomniałem o Twoich plecach. - powiedziałem zmieszany.

Nasza rozmowa o mym domu ciągnęła się potem dalej.
- Chciałbym tam pójść jak najszybciej - przyznałem. - Ale nie wiem, czy oni ot tak mnie przyjmą. Wiem tylko jedno - kiedy ty idziesz jutro do szkoły, ja nie będę siedział bezczynnie. Muszę znaleźć pracę, a może nawet i pójdę tam... Właściwie, zrobię to dzisiaj - zauważyłem dwadzieścia minut po północy. - Zasiedzieliśmy się! O której musisz wyjść? - spytałem.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#21 17-11-2016 23:54:50

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

A g n e s s   ( N e s s )   L a g e r

- No, niejeden człowiek z zachwianą moralnością. Jednak im mniej ludzi tym lepiej dla świata.- W końcu zabijanie miało być złe niezależnie od motywu, tak? Chodziło o nie zniżanie się do czyjegoś poziomu i inne takie dziwne stwierdzenia, które próbował wciskać młodzieży katecheta. Ale nie, żeby dała się namówić. Tak w zasadzie powiedziała to bez celu, dla samego faktu otworzenia ust, jakby polubił głos swojej przyjaciółki, którą słyszał pierwszy raz od dziesięciu lat. Chociaż w sumie takie postrzeganie mogłoby się tyczyć jego. No wiadomo, morderstwo morderstwem, ale sama Agness raczej nie zawahałaby się mając przed sobą pedofila z kilkoma gwałtami i morderstwami na koncie. Gdyby chodziło o kogoś z tak niskim, że aż krzywdzącym otoczenie ilorazem inteligencji pewnie też. No i mogłaby pozbawić z chęcią życia kogoś znęcającego się nad zwierzętami. Albo w zasadzie to zbyt wiele byłoby wymieniać.
Mimo wszystko zamilkła na dłużej, kiedy po raz kolejny znalazła się w jego objęciach. I to wcale nie z promieniującego bólu, który obudził się w ruszonych plecach, a po prostu z faktu, że to było tak przyjemne. Inne, niż kiedy robili to przy drzwiach, albo w kuchni. W tamtej chwili wiedziała o nim więcej i miała większą pewność, że to nie było złudzeniem i mogła poczuć się bardziej bezpiecznie. Zwłaszcza po sytuacji, kiedy rzucił się jej na ratunek, chociaż sam miał niewielkie szanse przeciwko tamtemu przerośniętemu gorylowi. No po prostu jakby jakiś rycerz na białym koniu spadł jej z nieba.
- Eee tam, przynajmniej wiem, że żyję, bo boli. Yay.- Sama nie była pewna, czy to był sarkazm, czy jakiś wyrzut w jego stronę, ale na pewno nie miała za złe, że to zrobił.

- Pójdę tam z tobą, więc masz nic nie robić przed moim przyjściem ze szkoły. Znaczy, odprowadzisz mnie z niej, więc możemy pójść prosto do nich.- Szybko zabezpieczyła się przed puszczaniem go gdzieś samego. I, o ironio, nie z powodu martwienia się, a raczej strachu, że jak pójdzie bez niej, to już nie wróci. Czego oczywiście już nie ujawniła. Jednak taki brak zaufania, chociaż bardziej obawa o przebywanie w jakiejś iluzji nie świadczył nic dobrego.
- Eeh... Do szkoły mam jakąś godzinę drogi na piechotę. Nie jeżdżę autobusem, bo wiesz... Raczej unikam ludzi, zwłaszcza w takich miejscach. Taka trochę fobia, ale raczej nie przeszkadza ci dłuższy spacerek, nie?- To było pytanie retoryczne, bo na pewno nie zamierzała dać się namówić na skorzystanie z usług publicznego transportu.
- Najlepiej, jakby wstała wpół do szóstej i wyszlibyśmy kwadrans przed siódmą, no.- Czyli takie "nie wyśpisz się, o ile wampiry w ogóle śpią". Była jeszcze jedna kwestia...
- I tego, zostałbyś tutaj? Ja wiem, że pokój gościnny i w ogóle, ale jest burza i nie chcę zasypiać sama. Położysz się obok i będziemy jak kiedyś trzymać się za ręce, okej?


Bored.

Offline

 

#22 05-12-2016 21:49:12

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: † Everything changes †

Finnian

Skłoniłem się lekko.
- Jak sobie życzysz - powiedziałem i momentalnie postanowiłem jednak, że przestanę się wygłupiać. Była przecież do omówienia jedna, niezwykle istotna dla mnie kwestia - to skurowaństwo wiszące na niebie okrągły dzień, co niejednego mojego przodka posłało wąchać od spodu chwasty (na kwiatki bowiem trzeba było sobie zasłużyć, między innymi urodzeniem się jako człowiek, nie?). - Tylko potrzebuję chusty. I okularów przeciwsłonecznych. I ten... Krem z filtrem. Tak, krem z filtrem by się przydał. Taa... - moje wyjście na zewnątrz na byle spacerek powoli zaczynał przypominać wyprawę do krajów egzotycznych. Ale cóż, bez tego nie wytrzymam, a skoro przyjechałem do Ness to nie będę przecież jej samopas z własnego domu wykopywać, po czym cały dzień oglądać telewizję. W sumie, jakby tak o tym pomyśleć, jest to okrutnie zabawne, ale w dalszym ciągu - nie do zrealizowania dla mnie.
- Ale o to zatroszczmy się jutro. Skoczę pod prysznic i możemy spać. - poszedłem w stronę łazienki, ale chwilę potem wróciłem się. Nie, nie w kwestii spania, na to zdążyłem jej już skinąć głową, że spoko, bo w sumie nie do końca rozumiałem, jaki miałbym mieć z tym problem.
Gorszy problem był... ze stanem moich ubrań. Co jak co, ale wampirze moce nie obejmują znieczulenia na pocenie się, czy ignorowania zapachu brudnej odzieży.
- I... Jak masz jakieś czarne pranie, to ja bym je chętnie zrobił z moimi rzeczami. - zaproponowałem krótko.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#23 05-12-2016 23:24:43

 Shadia

Administrator

Skąd: Stąd
Zarejestrowany: 25-01-2013
Posty: 526
Punktów :   

Re: † Everything changes †

A g n e s s   ( N e s s )   L a g e r

Radości i dokazywaniom nie było końca, kiedy chłopak zgodził się spać razem ze swoją poddenerwowaną przed chwilą jego odpowiedzią przyjaciółką. Redakcja "Chwili dla ciebie" byłaby zachwycona tak romantycznym i zarazem niespodziewanym obrotem spraw, no bo jak to, nastolatkowie i spanie razem bez kontekstów? Fikcja i komedia niczym z hollywoodzkich komedii na miarę polskich Januszów i Karyn, którzy i tak po takim niewinnym nocowanku narobiliby się malutkiego, pulchniutkiego Brajanka.
Skonsternowana czarnogłowa milczała chwilę, przeszukując w pamięci jakie to osłony przed szkodliwym promieniami słonecznymi trzymała w swojej chałupie. Z pewnością niczego nie brakowało, bo sama nie cierpiała narażać się na rakotwórczą patelnię bez odpowiedniej ochrony, ponadto zbyt zakochana była w białej jak mleko cerze, aby splamić ją kupkowatym odcieniem.
- Wszystko ci przygotuję. Krem mam najsilniejszy jaki znalazłam w całym mieście, chyba 50+, chust i szali masz do woli, no i okularów z kilka par się znajdzie w szufladzie u rodziców. Bo w sumie to wszystko zostawili, a po przeprowadzce zaczęli od zera wszystko kupować, pewnie nawet córkę, lel.- Wzruszyła ramionami, niby obojętna, ale zarazem dumna z siebie, że miała wszystko co trzeba było, aby wyciągnąć tego trupa z domu. Przynajmniej będzie miała z kim się o drodze za ręce potrzymać i nimi pomachać. No dziecko i tyle. Ale przynajmniej pomysłowe i dobrze zaopatrzone. Normalnie cały dom skarbów i w ogóle przydatnych rzeczy. Dar od Odyna.
Aż zadrżała na słowo prysznic. Podniosła na wychodzącego z pokoju spojrzenie pełne przerażenia i omal by za nim nie popędziła, wyprzedzając w tej wyprawie, ale i tak obolała nie miała w tym szans. No bo... Te biustonosze i majtki wiszące na suszarce, ta pełna kłaków szczotka i kosmetyki walające się po wszystkich półkach. Nie, żeby ich wszystkich używała, albo wiedziała do czego służą. Bardziej środków higieny, a nie jakiś brązerów, podkładów, fluidów, czy tuszów i cieni. Od czasu o czasu to tak, ale nie wszystkiego i nie za często. Nawet nie przyszło jej do głowy, żeby zalotkę brać do rąk. Ba, nie miała pojęcia, że tak to się nazywało. Akurat łazienka była jedynym miejscem w domu, poza strychem, gdzie raczej nie sprzątała, oprócz mycia widocznych i użytkowanych powierzchni. Zdążyła tylko westchnąć zażenowana tym, co Finny zaraz miał zobaczyć. Na szczęście się wrócił.
- Jasne! Zaraz ci dam jakieś ciuchy ojca. Będą ze dwa rozmiary za duże, ale lepsze to, niż popierdzielanie nago, nie? No i swoje daj do kosza, tego różowego w fioletowe ciapki.- I nie czekając na słowa sprzeciwu, czy cokolwiek, wstała i niczym z rurą w tyłku, powędrowała w stronę kiedyś sypialni rodzicieli. Już przynajmniej maść działała na tyle, żeby nie jęczała przy ruchach i mogła spokojnie znosić coraz mniej odczuwalny, tępy ból.
- Dam ci tę koszulkę z czachą, co kupił na koncercie i była trochę przymała, no i spodenki na plażę, bo mają regulację w pasie, no i jakieś tam bokserki. Jutro się wymyśli co i jak z resztą twoich kreacji.- W trakcie wypowiedzi udała się do łazienki, gdzie ten już zaczął się rozbierać, zupełnie tego nieświadoma. No bo jak to, w łazience, chcieć się kąpać i do tego przebierać? Takie czary to tylko w Nibylandii.
- Woah... Znaczy, no, tego... Masz fajną, bladą klatę...? I ścieżkę do Leszka! Eee, pełnoprawny z ciebie facet.- Cała czerwona na twarzy tylko to była w stanie z siebie wydusić, kiedy odkładała odzienie Finniana na pralkę. No bo co, lepiej zamaskować zawstydzenie żenującymi tekstami, niż gapić się w ciszy, jakby się faceta bez koszulki nie widziało, nie? Bo widziała, owszem, ale nie jego. Ojejciu.

Ostatnio edytowany przez Shadia (05-12-2016 23:25:18)


Bored.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl