#1 30-11-2015 21:28:35

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

I will never face my fate.

https://pp.vk.me/c622831/v622831126/3e4d3/Pzu5x07Wy4U.jpg



http://www.maynoothdresses.ie/img/divider4.png

O dwóch młodych kobietach, których drogi skrzyżowały się wbrew ich przeznaczeniu.

Jedna z nich - szlachetnie urodzona, otoczona luksusami typowymi dla ów wysokiej klasy społeczeństwa, dziewczyna z dobrego domu, która - biorąc pod uwagę jej wiek - zbliża się aż zbyt szybko do miana "starej panny".
Z tego właśnie powodu jej rodzice postanawiają wydać ją za mąż, nim będzie dla niej za późno. Dziewczyna, całe dzieciństwo osnuta pasjonującymi baśniami o rycerskich ideałach, czy choćby pełnych przygód losach buntowników, nie potrafi wyobrazić sobie siebie w roli żony czy późniejszej matki. Żeby chociaż wybranek jej to ułatwiał... Może wtedy nie postanowiłaby w przebraniu służki uciec z rodzinnej posiadłości do hałaśliwego, a jednocześnie bardzo dyskretnego miasta.
A co, jeżeli wychowana przy szeregu służek, wykonujących za nią każdą czynność, dziewczyna nie jest przystosowana do życia, o jakim jej się marzyło?
Tutaj pojawia się ta druga - zakochana w pieniądzu, wyrachowana rozbójniczka spod ciemnej gwiazdy, dla której głowy niejeden rozwścieczony człowiek zapłaciłby każde pieniądze, bez znaczenia, czy arystokrata, czy bandyta jak ona.
O dziwo jednak, wybawia z tarapatów obcą dziewczynę... Rozpoznając w niej zaginione dziewczę z bogatej rodziny. W międzyczasie jednak, gdy zastanawia się, z kogo lepiej będzie jej wycisnąć grosz za tę dziewczynę, ta zostaje u niej na noc. I kolejną. I jeszcze jedną...
Czy jest w tym szansa na prawdziwe uczucie, czy może żądza bogactwa i chęć wrócenia do starych, bezpiecznych przyzwyczajeń przewyższą kwitnącą powoli miłość między nimi?



Kto jest kim?

Lynn - Vinea Katheryn - Chodząca Rozróba (tachi)
ptaszo - Elune VanJaeden - Dystyngowana Panienka (neko)

http://www.maynoothdresses.ie/img/divider4.png



http://data.whicdn.com/images/204463481/large.gif

Ostatnio edytowany przez Rima (01-12-2015 22:19:17)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#2 30-11-2015 21:31:28

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune  VanJaeden




http://data.whicdn.com/images/211270643/large.jpg



Orientacja: Bi

Wiek: 19

Wzrost: 165

Waga: 59

Pochodzenie:

Elune od dziecka mieszkała w rodzinnej posiadłości, jak przystoi na jej pochodzenie, była słodką damą która przez rodziców miała zostać oddana za mąż jakiemuś szlachcicowi niekoniecznie z miłości, a bardziej w myśl zasady "pospólstwo nie powinno się bratać ze szlachtą" oraz "miłość w małżeństwie nie gra roli".
Od 5 roku życia była ćwiczona w haftowaniu, graniu na instrumentach, zwłaszcza skrzypcach jak i w dostojnym i pasującym do wszystkich byciu i obyciu.
Mimo wszystko, jej pochodzenie daje o sobie znać, jej pra pra (wiele razy pra) dziadek, był samym nadwornym dowódcą paladynów królewskiej armii. Przez to jest straszliwie wrażliwa momentami na złą aurę ludzi, co prowadzi do "nieuzasadnionego" lęku przed niektórymi ludźmi, czy też innymi istotami.
Niestety jej rodzice oczywiście są bufonami, a zwłaszcza matka która zmusza swego męża do takiego rozumowania, mimo kilku przebłysków jego empatii, proceder dalej zostaje kontynuowany.


Co uwielbia?:
Małe zwierzątka, zwłaszcza kaczuszki.

Czego chce w życiu?:
Szczęścia.

Ostatnio edytowany przez ptaszo (30-11-2015 22:08:10)

Offline

 

#3 30-11-2015 21:58:45

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

http://data.whicdn.com/images/181248219/large.jpg

Imię |
Vinea Katharyn, zwana też Czarną Wdową. Pieszczotliwie - Ta Elfia Suka.

Wiek i Rasa |
23 lata temu, zrodzona pod gwiazdozbiorem Wężownika, z matki elfki. Ojciec miał chyba magiczne korzenie, ale po ścięciu przez nią głowy nie zdradził szczegółów.

Orientacja |
Forsa. A tak na poważnie, ujmę to tak - na pewno lubi kobiety. W przypadku mężczyzn, może to być tylko dla zysku. Sama nie jest chyba do końca pewna.

Wygląd |
Mierzy całe sześć stóp i dwa cale, co do wagi... Cóż, trzeba przyznać, że tak hojnie obdarzone przez naturę stworzenie musi coś ważyć. Rekompensuje to jej jednak zgrabna sylwetka. Oprócz tego uwagę przykuwają jedynie jej niespotykane, zielone oczy, gdyż zwykła ubierać się bardziej... "dyskretnie", niż przedstawione jest to powyżej.

Pochodzenie |
Jej historię chyba zostawię sobie do poznania w trakcie opowiadania. Póki co - wystarczy, iż zdradzę, że nie przebywa obecnie w swojej ojczyźnie, gdyż ta już nie istnieje, a na ścieżkę, którą obecnie podąża, wkroczyła w wieku kilkunastu lat. Zdradzić mogę jedynie, że przed tym była zupełnie inną osobą.

Co uwielbia? |
Tak już o tych pinionszkach nie śmieszkując, mało kto wie, a nawet jeśli to niedowierza, ale pasją tej kobiety jest literatura. Piękna czy naukowa - w zamieszkanym przez nią pokoju znajduje się stos książek. Ale tak już od tej jej zadziwiająco jaśniejszej strony odchodząc, to kto nie lubi się nieco rozerwać przy dobrym, rozcieńczonym piwku i często krwawym mordobiciu w karczmie?

Czego chce w życiu? |
Oj, fatalne pytanie. Za każdym bowiem razem, gdy pyta o to sama siebie, nie umie znaleźć odpowiedzi.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#4 30-11-2015 22:27:42

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune





Nie mogłam tego zrobić, a jednak.
Strach zalewał mi oczy łzami, matka jak zawsze pastwiła się nad mną, zawsze, każdej niedzieli po kolacji, kazała mi myśleć o tym jak to mam wyjść za mąż,za osobę, której... nie chcę, i nie kocham - to było zbyt straszne.
Jeszcze następnego ranka chciałam uciec, spakować co trzeba i wyjść, wyjść z tego grodu rozpaczy i nienawiści wobec uczuć, to wszystko mnie tak zawsze szokowało, zawsze się bałam czegoś, nie potrafiłam tego znieść.
Przy śniadaniu bezsłownie spożyłam swoje jajka na twardo, trochę kawioru oraz pure z lekko ostrego chrzanu, twarogu i szczypiorku.
Poprosiłam Edwina, naszego służącego, o przyniesienie najprostszego stroju jaki posiadałam, płaszcza, me skrzypce i mieszek złota. Był on goblinem, wysokim bo miał aż
150 cm wzrostu, zawsze lojalny mimo złego pierwszego wrażenia jakie robi wyglądem ma dobre serce które pomagało w mojej sprawie.
Zabrałam chleba i owoców w niewielki pakunek i odeszłam, w stronę obszernych stajni, które niejednokrotnie posiadało bogatsze wyposażenie niż dom przeciętnego mieszczanina.
Zabrałam swojego ulubionego konia, nazywał się Gniewny, to przez jego płową czuprynę, wyglądał jakby się tlił.
I odjechałam bez słowa, bez pożegnania, ciekawe co zrobią z kukłą którą zostawiłam zamiast siebie w łóżku?

Offline

 

#5 01-12-2015 18:07:31

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea



Biegiem mknęłam po bezdrożnej zieleni lasu, starając się z każdym, gwałtownym krokiem nie paść z wycieńczenia. Rozdarta suknia została przeze mnie niedbale skrócona, by nie utrudniać mi ruchów, choć gdy ocierające się o mnie ciernie i suche gałęzie zaczęły kaleczyć mi nogi, mocno tego żałowałam. A ujadanie psów coraz głośniejsze, możliwych kryjówek coraz mniej...
Wtem wbiegłam na nierozległą polanę, na której środku wyrastało już od wieków potężne drzewo o masywnych korzeniach. Niewiele myśląc, zniknęłam pod jednym z nich, w głębokim dole dzielącym część podłoża od nasady pnia, po czym rzuciłam zaklęcie wprawiające zwierzęta w błąd.
Słyszałam, jak psy i łowcy przebiegają, w ogóle nie wyczuwając mnie i mych mocy. Gdy zaczęli się oddalać, westchnęłam ciężko i uznałam, że czas odejść w przeciwną stronę. Mój zamiar jednak przerwał trzask, trzask zaciskających się na mej nodze, żelaznych wnyków, sprawiających ból, który wyrwał się z mej krtani donośnym wrzaskiem...
- Aaaaa!
Wtedy się obudziłam. To tylko sen, jednak minęło trochę czasu, nim uspokoiłam oddech, a pot zalewający moje czoło przestał być tak uporczywy.
Nie chcąc o tym dłużej myśleć, podniosłam się z łóżka i doprowadziłam się do w miarę akceptowalnego stanu, nim posłaniec z należnym mi za wykonane wczoraj zadanie złotem nie przyjdzie i nie wręczy mi go z tym samym, znudzonym wyrazem twarzy co zwykle.
Jednak nie pojawił się ani godzinę później, ani do południa. Zdenerwowana tym faktem zatrzasnęłam po prostu drzwi swojej izby na samej górze obskurnej kamienicy w jakiej przyszło mi mieszkać (cóż, ze względu na mój zawód była to o wiele mniej krzykliwa opcja niż lokum, na które rzeczywiście mnie stać), po czym z ukrytym u pada sztyletem obrałam kurs na posiadłość mego zleceniodawcy, by jak najuprzejmiej porozmawiać z nim o tym incydencie.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#6 01-12-2015 21:19:19

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune



Niewiele drogi minęło, zanim nie zaczęłam sobie podśpiewywać, proste-dla mnie melodie elfickie, bywały dla niektórych ludzi straszliwym trudem do wymówienia, a co dopiero wyśpiewania, wbrew wszystkiemu nie mam nikomu tego za złe, w końcu byłam uczona takich rzeczy od 5 roku życia, ale największą głupotą było to że nie potrafiłam się w ogóle bronić, chyba że smyczek i skrzypce miały jakąś magiczną moc w sobie która po prostu nie była muzyką...
Ostatecznie na niewielkiej polanie uznałam że trzeba zejść z Gniewnego, głównie ze względu na to że bolało mnie niemiłosiernie krocze, jak i to że jak tak dalej by poszło to mój koń byłby godzien swojego imienia.
                                         Krótki odpoczynek zwieńczyłam małym posiłkiem i łykiem wody, kilka kilometrów dalej, wrzało miasto, co było dosyć odpowiednie dla mnie, mam dość dużo złota by przenocować... ale ja głupia, za tyle bym sama mogła kupić kamienicę i ją wynajmować komuś! Ale sokoro jestem kobietą to niezbyt mogłam.
Tuż przed miastem był pas lasu, który skutecznie utrudniał transport ścieżkami innymi niż drogi, musiałam iść, moje nieprzyzwyczajone do wysiłku ciało szybko słabło, bardzo szybko, ledwo szłam...
W pewnym momencie - zamarłam, znowu, znowu to straszne uczucie, mówiło mi: "Uciekaj, zginiesz"
Proszę... niech mnie ktoś zabierze...

Offline

 

#7 01-12-2015 21:56:51

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea



Nie wiem, czy pachołek po prostu spił się wczorajszego wieczoru w karczmie tak mocno, że nie był w stanie dziś przyjść, czy może to wszystko było jedną wielką pomyłką - ale jedno musiałam przyznać: plotki rozchodzą się w zastraszającym tempie. Czy to możliwe, bym nie zauważyła jakiegoś błysku w oku ów hrabiego, który obiecał mi nagrodę dnia następującego po zwinięciu pierścienia zaręczynowego jednemu z adoratorów jego córki? Czy niewykluczone, by oprócz jego, w oczach ukochanej, chciał także skompromitować mnie przed innymi ludźmi zainteresowanymi moimi usługami? Słuchajcie wszyscy! Pani Katharyn rozpoczęła działalność dobroczynną, polegającą na darmowych zleceniach! Jednemu z pierdzistołków odpuściła swoją wypłatę za wykonanie zadania, kto wie czy może dla Ciebie kogoś nie zabije, czy czegoś nie zwinie?! Jeszcze czego. Nie pozwolę, by uszło mu to na sucho.
W ogólnym poddenerwowaniu nie spostrzegłam nawet, jak koń galopem przebiegł tuż obok mnie po miejskiej ulicy. Zauważyłam jednak, gdy jakiś dzieciak wpadł wprost na mnie. Odepchnęłam silnie tą dziewczynę, niech wie, by trzymać łapy przy sobie.
- Patrz jak idziesz, krowo - warknęłam, do czego miałam chyba prawo, skoro od rana jakoś nic nie chciało poprawić mego humoru?




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#8 01-12-2015 22:21:49

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune


-C..co..? Ja, ja... po prostu się rozbeczałam, nie wiem czemu, jak? Bałam się odpowiedzi, jednak jak po prostu się rozbeczałam na te kilka nieznaczących słów...
-Nie, ja... przepraszam... nie wiem jak to się...- I tu nastąpił atak mojej histerii.
Płakałam tak tak bardzo że większość ludzi na ulicy zebrało się w tłumek co zaowocowało gromkimi śmiechami tej gawiedzi!
Najbardziej mnie przez chwilę zastanawiało dlaczego Gniewny uciekł.. może to było spowodowane tym co było w lesie? Co jak co ale to było tak złowieszcze... jeszcze bardziej niż moja matka...
Czy to jest takie ciekawe oglądać dziewczynę która płacze? Czy to takie miłe się nad kimś pastwić...? Ach... rozumiem. wystarczyło spojrzeć, moje ubranie było nienaganne gdyby nie błoto, mimo iż była to najbiedniejsza suknia... i tak wyglądałam przy nich jak dama dworska...
Jedyne na co było mnie stać to trzęsienie się.
Boję się, cały czas... tego co było tam w lesie...

Ostatnio edytowany przez ptaszo (01-12-2015 22:34:00)

Offline

 

#9 02-12-2015 16:15:22

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea



Klucha. Po prostu brak słów, poza ciepła, rozlazła klucha. To właśnie pomyślałam widząc, co spowodowałam u tego dzieciaka... No dobra, nie wyglądała już na aż tak młodą, możliwe, że była nastolatką, ale to, co odstawiła na środku ulicy raczej do tego wieku nie pasowało. I jeszcze mi gapiów brakowało, jakby nie wystarczyło moje połączone z zaskoczeniem zażenowanie tą sytuacją.
Niemniej, jej strój też wyraźnie odstawał od ubioru zwyczajnej mieszczanki, co także było tematem podszeptywań wśród zgromadzonych. No no, ciekawie...
Zapominając o moich problemach, ścisnęłam jej nadgarstek gwałtownie.
- Pójdziesz ze mną. A wy, przestać memłać językiem, i wziąć się wreszcie do roboty - zmierzyłam żądnym śmierci wzrokiem obecnych przy zamieszaniu, po czym pociągnęłam dziewczynę za sobą, w jedną z bocznych uliczek, nie przestając mamrotać pod nosem.
- Cholerny de Foix, myśli że tytuł hrabiego uratuje mu tyłek, jak ja go skompromituję to już nigdy nie spóźni się z zapłatą, szczególnie za własny pogrzeb - oczywiście większość tych słów wypowiadałam tak szybko i wściekle, że raczej ciężko było cokolwiek zrozumieć, ale to w końcu nie było kierowane do nikogo, jak po prostu do tej samej osoby, która chciała się w ten sposób wyładować - czyli do mnie samej. Nie muszę też chyba wspominać o ilości przekleństw, jakiej niewątpliwie nie byłabym w stanie podać, w oryginalnej, niecenzuralnej wersji mojej wypowiedzi.
No, i jeszcze była ta mała siksa. Co ona, do jasnej, robiła sama w mieście?!
- Twoja Pani raczej nie będzie zadowolona z tego, że podkradłaś jej suknię. Choć w sumie, o ile nie ma tak niewybrednego gustu jak ty, pewnie nie będzie jej szkoda - uśmiechnęłam się szyderczo, wiedząc, że teraz dowiem się prawdy. No dalej, mam rację, czy ty sama sobie jesteś panią?




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#10 02-12-2015 20:34:08

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune



Gdy tylko powiedziała słowa "twoja pani" rozzłościłam się, szaleńczo, ale jak na damę przystało trzymałam, względny.., fason.
Pomijając to że była straszna, wszyscy się jej bali, to czułam się przy niej chociaż trochę bezpieczniej, nie miała w sobie tego czegoś co to w lesie.
-Przepraszam, ale... ja -tu wciąż bliska płaczu- Nie jestem służką, tylko córką Tyriona VanJaeden'a! Jest on władcą niedalekich ziem!
Coś czułam że to była głupota mówić jej o tym, patrząc po jej twarzy pewnie bardzo lubiła mieć do czynienia z pieniądzem, za co mogłam beknąć.
-Nie jestem złodziejem... - Tu podkreśliłam, żeby sobie poprawić humor, tymczasem się zastanawiałam gdzie ona mnie prowadzi, mam nadzieję że to nie będzie nic strasznego!
Proszę!

Offline

 

#11 02-12-2015 21:16:26

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea



Zatrzymałam się i poluźniłam uścisk, jednak tak, by nie mogła uciec. I przysięgłabym, że w momencie, gdy wypowiedziała godność swego ojca, w moich oczach pojawił się dyskretny błysk. Córka szlachcica. To mogło oznaczać pieniądze.
Jednak mimo tego, że od czasu do czasu moi chlebodawcy w dowodzie wdzięczności zapraszali mnie na salony, to z tym człowiekiem nie miałam przyjemności zamienić słowa. Jednakże, co nie co o nim słyszałam, i podejrzewałam, że przez tą małą w niedalekim czasie usłyszę jeszcze więcej.
Uśmiechnęłam się do niej szyderczo, zbliżając twarz do jej uroczej, choć niewątpliwie wypudrowanej buźki.
- Szlachcianka, huh? To powiedz mi, mała, co robisz tak daleko od włości swojego tatusia? - powiedziałam tak przymilnie, że aż nieznośnie. Ale cóż ja poradzę - ilekroć miewałam okazję dopiec wysoko urodzonym panienkom, robiłam to. Niemniej, trzeba było zrobić coś, żeby nie zwiała, bo inaczej spod nosa wraz z nią zwiać mi może spora sumka... - Słuchaj, ktoś taki jak ty nie przetrwa długo w tym miejscu, jeśli chcesz zostać tu dłużej - skwitowałam fachowym tonem. - A ja mam i kontakty ze szlachtą, i wystarczającą anonimowość, byś nigdy jeszcze o mnie nie słyszała. Rozumiesz, do czego zmierzam? - spytałam, nie odwracając od niej wzroku. Nie, żebym zamiast oczu miała złote monety, co to to nie. Choć moje cholernie świecące się oczy każdemu różnie się kojarzą.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#12 02-12-2015 21:40:05

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune




-Dlaczego? To najgorsze życie jakie sobie możesz wyobrazić. Moja matka nie pozwala mi na nic, a mój ojciec jest przez nią wręcz przyparty do muru! codziennie ten sam harmonogram, wyobraź to sobie, zero ekscytacji w czymkolwiek, gra na skrzypcach, lekcje śpiewu, haftowanie... to jest zbyt nudne, a matka się nad mną pastwi, więc uciekłam, a jeżeli mnie zobaczy to prędzej zamknie w lochach niż uściska... - Na koniec zachciało mi się.. a nieważne.
-W każdym bądź razie nie wrócę tam, a ty pewnie masz zamiar mnie zgarnąć i tam posłać.-
Wiem doskonale że każdy tutaj by chciał zarobić, na mnie, na nieszczęściu młodej kobiety która uciekła z pałacu... grozy...
Poczułam ogromną bezradność z mojej strony, nie umiem praktycznie nic, gotować, sprzątać, cokolwiek byleby użytecznego...
-Jak masz na imię? I proszę rozważ moją prośbę, nie chcę tam wracać, oddam Ci cały mieszek, albo daj mi coś do roboty, proszę... choćby miotłę, albo ziemniaki obierać, dywany trzepać, ja się od niczego nie wymigam tylko mnie tam nie zabieraj!
Zacisnęłam moją mikrą dłoń na co prawda kobiecym, ale umięśnionym przedramieniu.
-Proszę...

Offline

 

#13 02-12-2015 22:25:42

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea

Taa, arystokratka na bank. Nie dość, że gdyby za kłapanie dziobem im płacono, to dorobiły by się w miesiąc dwa razy większego dobytku niż z początku posiadany, to jeszcze robią to przy osobie poznanej pięć minut temu. Niemniej, nie mogłam powiedzieć, że to jej gadulstwo jest bezużyteczne - możliwe, że w niedalekiej przyszłości dowiem się wszystkiego o towarzystwie, w którym się obraca, co w moim zawodzie potrafi okazać się zaskakująco przydatne.
Westchnęłam ciężko, jakby w tym westchnieniu zawarte były trzy słowa: znaj łaskę Pana. Pani w tym przypadku.
- No dobra, chodź. Ale warunek mam jeden - moje życie, moje zasady. Wchodząc do mojego życia, jesteś na nie skazana, złotko. - podsumowałam niedbale, jednak dziewczyna wyglądała teraz na tak zdesperowaną, że nie miałaby pewnie nic przeciwko nawet po poinformowaniu jej, że jestem rajfurką w domu uciech.
- Vinea. I nie będę Cię nigdzie posyłać, póki nie sprawiasz problemów.
Już chciałam skierować swe kroki ku głównej ulicy, gdy nagle zatrzymałam się.
- Pójdziemy do mnie, ale skrótem. Tam jest za dużo ludzi, tymczasem zakładaj to - poleciłam, zarzucając jej swój brązowy płaszcz na drobne ramiona. Doprawdy, wyglądała jak dziecko... Albo jak lalka. Tak, to zdecydowanie lepsze określenie.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#14 02-12-2015 22:45:03

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune



-Swoją drogą, ładne imię... i dziękuję że tego nie robisz...
Jedyne czego mi brakowało to wejść w tłum gapiów gdzie ktoś mógłby mnie hipotetycznie rozpoznać, to by było niezbyt potrzebne mi na ten moment.
Cały czas patrzyłam na innych mijających mnie, niezwracających ani na siebie ani na innych uwagi. Małe dzieci które biegały za szczurami po ulicach, na boso z brudnymi stopami. Wychudzeni dorośli, mimo iż mieszkali w mieście, wiele oni nie mieli, najbogatsze stroje składały się z płaszcza, kapelusza prostych spodni, skórzanych butów
i ewentualnie jakiejś broszy przypiętej do owego płaszcza. Tutaj, określenie "w dobrym stanie" mówiło o skarpetce z dziurą, albo o butach w których nie ma tylko jednej podeszwy i sznurówki.
Biedne matki które karmiły dzieci pieczeniami z gołębi, a ojcowie pracowali w hutach i niedalekich kopalniach, wszyscy brudni, głodni i bez grosza.
Jednak najgorzej miały rodziny mieszane, było widać, ojciec ork, matka ludzka, i ich dziecko, opatulone w szmaty, szli oni w krótkim rzędzie, mimo wszystko się usmiechali, byli ze sobą szczęśliwi, kochali siebie i to dziecko, mimo wszystko wyglądające na bardziej ludzkie. A mieli najgorzej gdyż w wielu miastach było to uważane za sprzeczność przeciwko naturze...
Straszne...

Offline

 

#15 02-12-2015 23:23:21

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea

Skinęłam tylko głową utwierdzając się w przekonaniu, że takie panny nawet jak nie mają czego, to i tak powiedzą. A cóż, może i droga na skróty była krótsza, ale ta dziewka zachwycała się każdym z tych napotkanych śmieci śmiących się zwać społeczeństwem. Co jak co, ale ja opinię o nich miałam podobną akurat do szlachty - innymi słowy, otwarcie nimi wzgardzałam. Ani to porządnie nie zapracuje, ani świata nie zna, a jeszcze jak ma jakieś uzależnienie... Wówczas w takim miejscu i rodzi się, i umiera.
Ale nie powiem, żeby moja dzielnica była lepsza - to dopiero ścierwo pozbawione honoru. Ladacznice, organizator psich walk, handlarze niewolników, szabrownicy, włamywacze, a nawet słynna, płatna zabójczyni - to wszystko czekało, by Pajęczy Zaułek mógł wchłonąć świeżą krew, jaką była ta dziewczyna, pasująca tam niczym pięść do nosa.
- Witam w moim małym kurlestwie - wykonałam zamaszysty ruch ręką, wchodząc do mojej izby.
Półmrok panował tam niemal zawsze, choć błony zwierząt w okiennicach zdawały się nieźle przepuszczać światło, a wraz z nim otaczał to miejsce słodki zapach perfum, maskujący smród potu czy krwi, póki ich nie zmyję. Oprócz tego - wielki kufer, łóżko i stół z jednym krzesłem, a także półka z moimi drogimi książkami. To jednak tyle w kwestii miejsca mojego zamieszkania, więc niezbyt liczyłam, że dziewczyna zaraz nie zechce nawet kurzu za sobą, zostawić, tak zwieje.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#16 03-12-2015 20:24:50

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune




Wprowadziła mnie do tego niewielkiego mieszkanka, które nazwała swym "kurlestwem", miałam odczucie że nie jest to zbyt ładne słowo, ale mimo wszystko uznałam że lepiej trzymać język za zębami, zdecydowanie wolałam go zachować....
Było tam dusznawo, można było wyczuć zapach, dość... intensywnych perfum,ale mimo wszystko nie były to pospolite kropidła, tylko bardzo drogie perfumy wysokiej klasy, takie jakich używała między innymi moja matka.
                                           Moją uwagę wzbudziły również książki, ba księgi które były opasane grubą skórą cielęcia, obszyte złotymi nitkami - to świadczyło tylko o tym że osoba która mnie tu przyprowadziła, na pewno nie była biedna, wręcz opływała w dostatek, w przeciwieństwie do tego co można było zobaczyć tuż za oknem, próbując złapać choćby promyk złotego słońca, niby dające nadzieję na lepsze życie.- No, nie powiem... urządziłaś  się tu, no, ee... dosyć prosto. Ale nie martw się, mogę spać nawet na podłodze!
Szczerze liczyłam na to, nie chciałam wracać do domu, zdecydowanie w tamtym więzieniu puch kaczek by mi się bardziej kojarzył z igłami, niż to co mam tutaj.
-Tak więc, co mam zrobić? Posprzątać? - Wytrejkotałam pełna
entuzjazmu. A potem wzięłam miotłę, i stanęłam przed nią.

Offline

 

#17 07-12-2015 20:56:21

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea

No i już po jej minie wywnioskowałam, że moje lokum nie należy do najbardziej czarujących miejsc jakie w życiu widziała. Nie powiem jednak, taka reakcja sprawiła mi nawet niemałą przyjemność! W końcu samo udostępnianie jej tego obskurnego miejsca mogło być dla niej tak upokarzające, że dla mnie wręcz rozbrajające.
- Ale nie martw się, mogę spać nawet na podłodze! - roześmiałam się.
- A myślałaś, że będzie inaczej? I na litość, zostaw tę miotłę - westchnęłam. - obydwie wiemy, że nie umiesz sprzątać.
Niemniej wiedziałam, że moja racja mogła się okazać dla mnie strasznie zgubna. Skoro bowiem była w stanie zwiać ze dworu strzeżonego przez uzbrojonych po zęby strażników, jakim problemem będzie dla niej ucieczka z tej niewielkiej izby? Szczególnie, jeśli będzie się jej tutaj nudzić, a ja nie załatwię jej żadnej pracy. Tylko co ta dziewczyna miałaby niby robić, skoro ludzie jej urodzenia, jej statusu społecznego, w życiu jedyne co robią to pławią się w luksusie?
W pewnym momencie wpadłam ma pewien pomysł.
- Znasz język smoków? - spytałam, spoglądając na nią, po czym sięgnęłam na półkę po jeden z bardziej opasłych tomów, oprawionych żelaznymi okładkami.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#18 07-12-2015 21:22:46

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune




-Język smoków...? Hm... Mówiono mi że mój dawny przodek, który swoją drogą był królewskim strażnikiem, potrafił czytać takie cuda... - Co jak co, ale zasmuciłam się, ale przynajmniej wiedziałam już co kryły opasłe tomy z dziwnymi literami, które ojciec trzymał pod kluczem w szafie, w głównej sali bibliotecznej pałacu.
-Jeżeli byś mnie nauczyła była bym dozgonnie wdzięczna, naprawdę - wiesz, chciałabym być chociaż trochę bardziej przydatna na tym świecie.
-A co do mojej "niemumiejętności" sprzątania, wiem jak to się robi bo na siłę pomagałam gosposi, a brudu nie lubię!
Zaczęłam zamiatać, część mieszkania  była strasznie zakurzona, mało się nie udusiłam tam, ale było warto, odświeżone lokum nabrało kolorów!
-To co? Pokażesz mi co i jak? - Uśmiechnęłam się do niej i usiadłam na fotelu.

Offline

 

#19 08-12-2015 22:37:43

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea

Blablabla, przodek, blablabla, czytanie, blablabla, nauczyć... Zamiast wprost powiedzieć mi "Nie, i mam to gdzieś", bawiła się ze mną w bezużyteczną pogadankę o niczym istotnym. A przynajmniej niczym, co miałoby mnie interesować.
- Taa... Zapomnij o tym. Pytałam, czy znasz ten język, a nie czy mam Ci udzielić jego lekcji - wywróciłam oczyma na ten jej entuzjazm, ze stukotem żelaznej oprawy umieszczając tom z powrotem na regale.
Niemniej, dobrze było popatrzeć, jak ktoś za mnie uwija się w tym zapyziałym miejscu, usiłując utrzymać je w porządku jako takim.
W międzyczasie postanowiłam wykorzystać swoje talenta piśmienniczo-dyplomatyczne do sporządzenia listu dla mego ostatniego zleceniodawcy. Postanowiłam przestrzec hrabiego o konsekwencjach, jakie wiążą się z niedotrzymaniem warunków umowy, jak też jak najszybciej upominając się o wypłatę.
Pismo zapieczętowałam i już miałam wzywać posłańca, gdy nagle, pobity i obdrapany, wyglądający na siedem nieszczęść śmiertelnych, przybyła moja zguba w postaci człowieczka z mieszkiem złota ściskanym w dłoni, który mamrotał coś o rzuceniu kiedyś tej parszywej roboty.
Tak oto pismo wylądowało w koszu, a ja, z dobrym nastrojem, postanowiłam trochę się rozerwać.
- Kończ już - poleciłam tej mojej nowej "gosposi". - Wychodzimy - dodałam, nie kryjąc przy tym uśmiechu.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#20 09-12-2015 11:49:06

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune


-A..ale dlaczego..? - Zażenowałam się tym nieco, no ale co jak co, tupet miała, i rozzłościłam się nie na żarty! Ale muszę powiedzieć że przynajmniej udało mi się doprowadzić to miejsce do względnego porządku, nie było przynajmniej takiego brudu jak wcześniej, przewietrzyłam trochę bo perfumy plus duża ilość kurzu szły ze sobą w parze, ale to tylko aby udusić chyba mieszkańców.
                                       Ona zaczęła coś pisać na pregaminie, szybko, i pewnie, jakby przelewając widoczną złość o kawałek papieru. Gdy skończyła, zapieczętowała list i... wszedł jakiś człowiek, cały obdarty i poszarpany który rzucił mieszkiem złota i wrócił się ze swoim gburowatym wyrazem twarzy z powrotem na dół.
Ta się tylko uśmiechnęła, i kazała mi kończyć, chciała gdzieś wychodzić - mam nadzieję że nie będzie mnie to czegoś kosztować, zaczęłam się ubierać bez słowa.
Jednak przedtem wzięłam jej nóż i obcięłam wszystkie ozdoby z mojego "podstawowego" ubioru i wyrzuciłam przez okno, o tak w razie czego.

Offline

 

#21 15-12-2015 13:41:37

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea

Oh, no tak. Przecież miała jeszcze tę swoją kiecę... Właśnie, powinnam jej przecież kazać zmienić te ciuchy. Co jak co, ale szlachcianki mają zadziwiająco dobrą pamięć do odzienia, więc jeśli ktoś widział ją w tym przed zniknięciem, czy co dziwniejszym się może wydawać zauważy brak tego stroju, mógłby ją rozpoznać, nie ma więc mowy o hasaniu sobie ot tak po ulicy. Pf, co ja mówię! Nikt nawet nie musiałby wiedzieć o jej zniknięciu, a starczyłoby tylko rozpoznać rysy jej twarzy, i już sprzed nosa stracę ładną sumkę. Zajrzałam więc do kufra i nie zdołałam nawet czegokolwiek znaleźć, a ona znowusz coś kombinowała. Żeby jednak powstrzymać ją przed wyrzuceniem kosztowności, nawet biorąc pod uwagę, że musiała pierwej poradzić sobie z otwarciem opornych okiennic, powinnam znajdować się tuż obok, nie było więc szans, by wszystko nie wylądowało ze stukotem na ulicy.
- Wolnego, księżniczko! - ilekroć wypowiadałam to słowo wcześniej, nie brzmiało tak, jakbym kogoś rzeczywiście tytułowała, ale przy tej małej było o to ciężko nawet, gdy jej strój stracił na ekstrawagancji. Co jak co, ale makijaż, cera i włosy, a pal licho, choćby postawa czy spojrzenie a już wiadomo było, z kim ma się do czynienia. Nie oznaczało to od razu, że dziewucha jakkolwiek mnie onieśmielała, jeszcze czego. - Co ty odwalasz, teren znaczysz, żeby Cię szybciej znaleźli?! Nawet, jeśli to zniknie spod tej kamienicy za sprawą lokalnych Poszukiwaczy Zaginionej Arki, to ci nie omieszkają za garść monet wyśpiewać, skąd to mają, a tu już droga do mojej izby prosta.
Próbowałam się uspokoić, żeby nie musieć znosić więcej beczenia tej histeryczki.
- Idziesz to wyzbierać, nim ktoś się zainteresuje, potem ja się tym zajmę - rzuciłam oschle, licząc, że uliczka jak zawsze będzie eksponować swą pustkę. - I wracaj szybko, nie chcę, by ktoś Cię zobaczył, zanim się przebierzesz. - dodałam, wracając do kufra.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#22 15-12-2015 22:56:30

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune




Wystarczyło tylko jedno, i już musiałam iść zbierać wszystko z ziemi.
Oczywiście że musiałam pójść, żeby mnie nie znaleźli, ale z drugiej strony ja bym się raczej bała odpowiadać, obcym, szlachcicom, i to jeszcze na pytanie które zmierzało do tego kogo się okradło, bądź ograbiło.
Zeszłam posłusznie na dół, rozejrzałam się w około, ludzie chyba nie zwrócili na nic uwagi, w sumie, wszytko leżało w błocie, nie za bardzo dało się to usłyszeć, a części mojej byłej garderoby były na tyle małe i na tyle nie błyszczące że też nie dało się tego łatwo widzieć.
Przykucnęłam nad tym wszystkim, zaczęłam wybierać, ledwo muskając cokolwiek opuszkami palców, byle by się nie ubrudzić. Gdy zbierałam ostatnie dwa guziki, podszedł do mnie jakiś dziwny jegomość i powiedział strasznie obrzydliwym tonem i głosem:
-Te, mała, po ile? He, he.
W tym momencie stanęłam jak wryta i zaczęłam piszczeć jak poparzona, nie chciałam mieć z nim kontaktu wzrokowego, a co dopiero...
Rozpłakałam się i kopnęłam szpiczastym butem w krocze i zaczęłam cała pobrudzona biec w stronę drzwi budynku w którym mieszkała Vinea.
Proszę..

Offline

 

#23 05-03-2016 14:29:18

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: I will never face my fate.

Vinea



Ledwo co wysłałam ją na dół, a już usłyszałam jak ta wrzeszczy, i to tak, jakby głośniej już nie mogła. Poza mną widziałam, jak jeszcze kilka osób wysunęło głowy z okien, ale nie było ich wiele, krzyki z ulicy to norma tutaj i zwykle każdy ma je w jak najgłębszym poważaniu.
Przy,czym przez to, co zobaczyłam, jako jedyna z gapiów zaczęłam się śmiać. Tak po prostu, w końcu ten stary gnojek pytał o to chyba każdą kobietę na dzielnicy, a pomijając już, że nawet od dziwek dostawał w nos, gdyż powszechnie wiadomym było, iż nie ma przy sobie złamanego grosza, to powszechnie wiadomym było, że jest niegroźny i właściwie to gdy Elune już uciekła, dostał od jakiejś starej kobiety kawałkiem cegły w łeb.
Gdy młoda wróciła, zdążyłam się opanować.
- Dobra, nie przeżywaj już tak, daj mi te rzeczy i przy okazji, przebierz się - powiedziałam jeszcze, bardziej z powodu środków ostrożności niż higieny.
Gdy już wszystkie drobne elementy jej garderoby trafiły do moich rąk, skitrałam je w szufladzie. Potem pomyślę, co z nimi zrobić.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#24 05-03-2016 17:46:51

ptaszo

Rozrabiaka

Zarejestrowany: 24-09-2015
Posty: 98
Punktów :   

Re: I will never face my fate.

Elune





Uspokoiłam się z lekka, nawet mnie to zaczęło denerwować że jestem taką histeryczką, ale nic z tym nie zrobię, i tyle.Może jednak nie..? Może powinnam zmienić w sobie co nieco, ze względu na miejsce w którym mi przystanie żyć? Sama nie wiem..
Przebrałam się, tak jak ona kazała i potem ją przeprosiłam, co jak co ale darcie się jest co najmniej głupie, zwłaszcza że się wyróżniałam.
-Co teraz? - Zapytałam się lekko skonsternowana sytuacją poprzedzającą ten moment.
-Nawet nie wiem co teraz mam robić.. mogę posprzątać, cokolwiek... - Mówiłam cały czas zmieszana. Praktycznie odruchowo chwytając miotłę niczym rasowa sprzątaczka i stanęłam tak przed nią, jednocześnie zła, smutna, roztargniona...
poddenerwowana...
Cholercia... co mam robić?
W tym momencie zdałam sobie sprawę z tego że bez harmonogramu nakreślonego przez matkę nie wiem co robić... czuję się... zagubiona.
Ot tak, zagubiona w swojej wolności...

Ostatnio edytowany przez ptaszo (29-03-2016 23:21:36)

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl