Our-Story...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

#1 04-10-2014 13:03:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Right from my head

http://crystal.s1.jcink.com/text/divider.png
http://oi61.tinypic.com/9jmzao.jpg
http://crystal.s1.jcink.com/text/divider.png

Le historyjka

Postać książkowa o sławie na miarę Harry'ego Pottera, a jednak wywodząca się z zupełnie innego kanonu - świata grozy i izolacji przed ludźmi, których szczerze nienawidzi.

"Lubię patrzeć, jak ludzie cierpią."

Krwawa historia pewnej niebezpiecznej persony, która jak sama twierdzi, nienawidzi ludzi, a kocha wręcz zadawać im cierpienie, w głowie mając mnóstwo mniej lub bardziej (z reguły bardziej) brutalnych pomysłów na zadawaniu bólu osobie, na którą właśnie patrzy.
Psychopata, ściśle rzecz ujmując.
I zachwycająca się tą postacią pisarka, przelewająca wszystkie swe chore, bezlitosne pomysły, tak bardzo nie pasujące do jego zwykle miłej i uprzejmej osoby, na arkusz papieru. Przyniosło jej to ogromny sukces, naprawdę wielki. Dotąd bowiem wiodła jedynie życie popychadła, które zamiast zemsty - opisywało metody tortur w swojej powieści. Seria książek przyniosła jej dużo, dużo zysków, dzięki czemu byłą w stanie wreszcie porzucić znienawidzoną pracę, jak i żyć, jak tylko jej się podoba. Powoli zatracając samą siebie.
A co, jeśli nagle w jego drzwiach pojawi się nowa, nieznana osoba, a jednak z kimś jej się kojarząca? Zaprosi ją do siebie, a pewno. I wtedy zobaczy jej wizerunek w telewizji, z dopiskiem "Niebezpieczny psychopata na wolności".
Psychopata, istny sadysta. Czerpiący radość ze zniszczenia, bólu, cierpienia innych.
Wypisz wymaluj ukochana, książkowa postać młodej kobiety. Postać z jej książki, jej osobisty wytwór wyobraźni, który wydawał jej się znacznie mniej niebezpieczny, gdy go opisywała.
Co teraz? Czy życie tej osoby stanie się istnym piekłem, czy może też właśnie uda jej się dogadać z ów człowiekiem?



Nie zapominajmy jednak - opinie będą dwie, a ta druga osoba może mieć zupełnie inne zdanie... Bo może panu nie-ten-teges znów coś odbije, i choć będzie z początku dobrze, nagle będzie zmuszona uciekać, by chronić życie?


http://crystal.s1.jcink.com/text/divider.png

Le postaciały


Mistrzyni pióra ~ Nieve ~ Isleen Maeve Bowie
Tajemniczy jegomość ~ Rima ~ Vivian "Aeneas" Wake

http://crystal.s1.jcink.com/text/divider.png




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#2 04-10-2014 13:22:15

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://www.biurotar.pl/panel/file_manager/zdjecia/143/ozdobnik.png
http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=70&style_color=007FFF
http://data2.whicdn.com/images/129294682/large.gif
http://www.biurotar.pl/panel/file_manager/zdjecia/143/ozdobnik.png

Godność | Isleen Maeve Bowie

Wiek | 22 lata
Data Urodzin | 18 listopada
Pochodzenie | Skorpion
Orientacja | Hetero

Wzrost | 176 cm
Cera | Alabastrowa
Kolor Oczu | Błękit
Kolor Włosów | Biel
Długość Włosów | Do kolan

Tatuaże | Brak
Piercing | Only lobe
Znamiona/Blizny | Na całym
ciele po cięciach


http://www.biurotar.pl/panel/file_manager/zdjecia/143/ozdobnik.png
http://data1.whicdn.com/images/138728031/large.jpg
http://www.biurotar.pl/panel/file_manager/zdjecia/143/ozdobnik.png


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#3 04-10-2014 13:23:46

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

|| Theme ||



http://24.media.tumblr.com/de55992cc4d6d763dab5bde9577631e6/tumblr_mkfxuyspa71rml1efo1_500.gif

http://oi57.tinypic.com/2823odx.jpg

http://24.media.tumblr.com/de55992cc4d6d763dab5bde9577631e6/tumblr_mkfxuyspa71rml1efo1_500.gif



http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Imię | Vivian
Nazwisko | Wake
Ksywki | Pisarka będzie nazywać go
Imieniem swojej postaci.


Wiek | 19
Data Urodzin | 18 listopada
Gwiazdozbiór | Skorpion

Wzrost | 172
Cera | Blada
Kolor Oczu | Jasny Szary
Kolor Włosów | Popielaty
Długość Włosów | Za kark

Tatuaże | Lewy nadgarstek
Okolony jest cierniem.

Kolczyki | Brak
Blizny | Po drastyczniejszych
"środkach ostrożności" psychiatryka.




http://24.media.tumblr.com/de55992cc4d6d763dab5bde9577631e6/tumblr_mkfxuyspa71rml1efo1_500.gif



http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Ochroniarz padł na podłogę, oszołomiony ciosem w potylicę. Drugi natomiast zdążył już zareagować, jednak w pojedynkę nie miał szans z niebezpiecznym chłopakiem, nieistotne, że był o wiele od niego potężniejszy. Choć złapał Viviana za nadgarstek, przysłaniając tym samym jego tatuaż, ten i tak zdołał wykręcić mu rękę, starczyło przejść szybko za ów człowieka i mocno wygiąć jego kończynę w taki sposób, jaki samodzielnie w życiu by nie dał rady, chyba że z gumowymi kośćmi. Kiedy już sobie z nim poradził, pozostało mu tylko biec.
Nie tak łatwo było obejść zabezpieczenia tego miejsca, szczególnie gdy pozbawiony był jakiejkolwiek broni, poza paznokciami, choć i one ulegały częstemu, przymusowemu przycinaniu, więc teraz cóż, za długie to one i tak nie były.
Nie przeszkodziło mu to jednak ani trochę. W końcu nie ważne, ile ludzi stanęło mu na drodze, robił to, co sprawiało mu przyjemność, czyż nie~? A jego chęć sprawiania im cierpienia wzmagała dodatkowo żądza zemsty. O tak, ten ból, jaki teraz właśnie im zadawał, to i tak było za mało, jak na to, co musiał przebyć przez te lata, gdy oni wszyscy zabraniali mu tego wszystkiego.
- Daj mi wyjść, piękna - powiedział do ucha kobiecie, jaka uparcie ściskała w zaciśniętej pięści klucz do jego ostatniej bariery odbierającej mu wolność. Kobiecie, która teraz, przyciśnięta do ściany, zaciskała zęby, by nie krzyknąć z bólu, jaki sprawiał jej, przyciskając ją do ściany. - Cudownie jest patrzeć na Twoje oczy, które pokazują cały ten ból, ale naprawdę, trochę mi się spieszy. - wyznał spokojnie, choć nie krył rozbawienia. Człowieczyna z całej siły starała się ukryć ból i strach, co niezbyt jej wychodziło... Po co więc to robiła, skoro on i tak wiedział?
Ludzie byli dla niego bardzo, bardzo głupi pod tym względem.
Dobra, koniec zabawy. Puścił ją, lecz nim ona zdążyła jakkolwiek zareagować, wymierzył jej cios w szczękę tak silny, że straciła ona kilka zębów. Z zaskoczenia aż złapała się za żuchwę, a z oczu pociekły jej łzy, nie zauważając, że uwolniła z uścisku rzecz, której za wszelką cenę miała pilnować. Złapał spadający przedmiot, nie pozwalając mu na zetknięcie z podłogą. W przeciwieństwie do strażniczki, której teraz podciął nogi, przez co momentalnie zaliczyła glebę, uderzając głową o ścianę.
- Przepraszam, ale nie miałem wyboru! - rzucił tonem, jaki wcale nie wskazywał na to, by choć trochę żałował. Z resztą, żałować, to on mógł, ale jedynie wypowiedzenia tychże słów. I tak zmarnował mnóstwo czasu przy niej, a nie wiedział, czy ktoś już nie skontaktował się z innymi członkami ochrony... Co ja mówię, wiedział. Jego wyostrzony zmysł słuchu wykrył kroki sugerujące, że ktoś tu biegnie. Wiele osób. Otworzył drzwi i po prostu uciekł.
Nietrudno było wymknąć im się pod osłoną nocy, a choć po naprawdę długim biegu był już zmęczony, dotarł do jakiegoś miasta, gdzie z pewnością dałby radę schować się, gdziekolwiek... Właśnie, gdzie?
Nie mógł tu długo zostać, właściwie, to nie wiedział nawet, co to za miasto... Ale wiedział za to, że będą go tu szukać, ośrodek nie mógł być daleko. Rozejrzał się więc. Domy od razu odpadają - ludzie = problemy. Ale mimo to, wreszcie zdecydował się na ich jako-taką pomoc. Mianowicie? Widział, że ktoś zostawił samochód otwarty. Nie, nie ukradł go. Szczerze mówiąc nie wiedział nawet, jak się go prowadzi. Wpadł za to na pomysł: ukryć się wśród przedmiotów, jakie były na jego tyłach, po czym opuścić go, gdy będą już na miejscu. Nawet, jeśli ktoś odkryje jego obecność, a nawet zgłosi to, jeśli wiedzieć będzie o tym, kim Vivian jest, on będzie już wtedy daleko, daleko...
Nie zastanawiając się dłużej, a nie chcąc, by kierowca zorientował się o jego obecności, w końcu wrócić mógł w każdej chwili, wpadł szybko do samochodu.

Ostatnio edytowany przez Rima (04-10-2014 19:37:50)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#4 04-10-2014 19:25:30

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Miałam spędzić kilka dni u rodziny... Tak, jak zawsze gdy oczekiwali, że zacznę się jednoczyć, podczas gdy nie umiałam tolerować ich obecności. Nawet nie czytali moich powieści, a gdyby to robili to może by wiedzieli, że moja ulubiona postać zabiła i swoją własną rodzinę. Ale skąd, po co się tak trudzić, raczej łatwiej jest doradzać, bym spróbowała napisać coś o miłości. I może do tego polać lukrem? Nie miałam najmniejszego zamiaru robić tak drastycznych zmian w swojej twórczości. Gdy raz poszłam za ich radą... Pół roku pisałam jedno zdanie zastanawiając się jakim w ogóle uczuciem jest miłość. Odwzajemniona, żeby nie było. A potem, by wyszło ładniej, po prostu uśmierciłam zawadzającą mi postać. Od razu wyszło o wiele lepiej niż jakimkolwiek wątkiem miłosnym. Cóż, może na początku zdawało się, że będą razem, ale mnie bardziej satysfakcjonowało takie zakończenie. A i znaczną część moich czytelników. Może byłam jeszcze początkująca, ale już sobie dobrze radziłam z tym wszystkim.
I przez "lepiej" zdecydowanie na myśli miałam swój stan psychiczny. Przelewając swoje uczucia na papier, uspokajałam się. Choć nadal nienawidziłam tych wszystkich ludzi. Cudem było, że się z redaktorem i edytorami dogadywałam. Choć i tak żaden nie wytrzymywał więcej niż jeden projekt ze mną. Dopóki mieściłam się w terminach było dobrze.
To, że zechciałam nagle szybciej wrócić do własnego domu wywołało zachowanie rodzinki. Marudzili coś o ślubie, wnuczętach, że przecież moje rodzeństwo jest takie cudowne. I moja siostrzenica. Aż miałam ochotę ją osobiście udusić tu, na ich oczach. Nie było ważne, że to dziecko - chciałam zobaczyć jej krew, jej rozerwane na kawałki martwe ciało. Byle by przestali. Ale nie mogłam, więc po prostu wyszłam, wcześniej zabierając swoje rzeczy. Wrzuciłam je na tylne siedzenie samochodu, nie zwracając nawet na nic uwagi. Gdy tylko wyjechałam z ich podwórka, włączyłam muzykę na maksa, Super Psycho Love, czy Family Gundersena, mogło dla mnie lecieć na okrągło. A zbyt ciężkich brzmień nie lubiłam.
Nie przejmowałam się późną godziną, tym, że w około był las - nie pierwszy raz tak wracałam. Już nawet brałam mniej rzeczy niż kiedyś. Ich gadanie jest nie do zniesienia więcej niż przez dwa dni. po tym jak się od nich wyprowadziłam byłam coraz mniej na to odporna.
Nad ranem byłam już w domu, z tylko jedną przerwą by uzupełnić paliwo. Mój dom znajdował się na obrzeżach miasta, w cudownym, radosnym osiedlu, które bym najchętniej wysadziła w powietrze. Kilku sąsiadów już nie spał, obserwując mnie z okien swoich domostw. Cóż, może odrobinę hałasowałam, a dokładniej robiło to za mnie radio, ale ciszy nocnej już nie było, wiec wszyscy mogli se kije w oczy wsadzić, jeśli im coś przeszkadzało.
Zaparkowałam samochód w garażu i wyłączyłam silnik. Zamknąć bramę, a potem garaż, zapalić w środku światło, opróżnić samochód - wszystko niemal automatycznie. Już chwyciłam kilka rzeczy w ręce, gdy w końcu spostrzegłam pasażera na gapę. Co do cholery? Cofnęłam się o krok, a wszystko poleciało mi z rąk. Czy... Czy on nie przypominał Aeneasa? Nawet nie zauważyłam, gdy przekleństwa same zaczęły wychodzić z moich ust.
- ... Co ty do cholery robisz w moim samochodzie?! - tak, można powiedzieć, że się wkurzyłam. Ta sytuacja mnie przerastała, zrobiłam się nerwowa. Nienawidziłam takich sytuacji. Z deszczu pod rynnę?


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#5 04-10-2014 20:31:41

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Pomimo tłoczenia się wśród rozmaitych przedmiotów, podróż była dla niego o wiele bardziej wygodna, niż mu się wydawało. Aż ciężko mu było się przyzwyczaić - do tej pory większość czasu spędzał przypięty do czegoś, teraz natomiast, mając kończyny wolne od jakichkolwiek ograniczeń, ciężko mu było się opanować. Ale o dziwo udało się, ba - przez przypadek przysnął, pomimo faktu, iż muzyka dawała trochę po uszach, raniąc tym samym jak już wspomniane było, jego wrażliwy słuch, to i tak po tym, jak leciała już jakiś czas, zdołał się przyzwyczaić.
Niedługo jednak to trwało, bo zaraz oto wybudzony został czyimś darciem mordy. Nie był jednak zły na tę osobę, choć bardzo chętnie teraz zobaczyłby w swojej dłoni jej struny głosowe, by zaraz bezlitośnie wyszarpać je z jej gardła, dostrzegając ból jedynie w mimice twarzy czy też wyrażających to oczach, w końcu nie byłaby w stanie wydać już z siebie oddającego wszystkie emocje przeżywane podczas ów męczarni. Otworzył oczy zaraz po tym jak kobieta zaczęła się odzywać, a po zabawie słownej z serii "Udawajmy osobę polskiego pochodzenia, wersja bez kradzieży", usłyszał pytanie.
Jak to: Co robi. Nie widać?
- Hm... - tu udał zamyślenie, rozejrzał się krótko wokół siebie, po czym spojrzał na nią z powrotem. - Siedzę - odpowiedział po chwili. Musiało wyglądać to dość groteskowo - on, niemalże skulony między fotelem kierowcy a tylnymi siedzeniami jak największa sierota, tymczasem jego bezczelne zachowanie nie wskazywało na to, by tak też się czuł, bowiem zaraz wyszedł z samochodu i jak gdyby nigdy nic, poszedł w stronę drzwi od garażu. A tu co? Zablokowane. Jasna cholera, czyli współpraca z białowłosą kobietą nie na tym się skończy.
Co nie oznaczało, że miałaby trwać jakoś niezwykle długo.
- Z łaski swojej, otwórz - powiedział po prostu. - Trochę mi się spieszy.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#6 04-10-2014 22:20:50

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Czy było to normalne, że miała ochotę mu tak po prostu przyłożyć w tę pustą łepetynę, jak gdyby to wcale nie był jej wytwór wyobraźni? Bo właśnie za owe zjawisko uznałam tego chłopaka. A jego ignorancka odpowiedź... Jak wyrwany z moich książek, czy to nie było dziwne? Tylko jakby młodszy od tego, którego opisuję teraz, ale to nie było aż tak ważne. To nadal był tylko wytwór mojej zmęczonej, chorej wyobraźni, która znowu chce kogoś zamordować, o właśnie. Bo nie wierzyłam, że ktokolwiek może być aż tak podobny do tak ważnej w moich powieściach postaci. Bez niego nie było by w ogóle całej zabawy, ci podrzędni kryminaliści się chowali, przecież to był prawdziwy psychopata. Ktoś kto mógłby urzeczywistnić wszystko, o czym marzyłam.
Zacisnęłam dłonie w pięści, podążając za nim wzrokiem, jednak uznałam to za całkiem typową sytuację. Wytwór mojej wyobraźni mi rozkazuje, oczywiście. Cholerne halucynacje, powinnam się chyba przespać, jak jestem tak zmęczona to i tak dużo pewnie nie napiszę.
- A ty gdzie się śpieszysz? - odezwałam się, nadal trochę rozzłoszczona, lecz powoli zaczęło uciekać ze mnie te uczucie. Było ze mną źle i to wszystko, może do psychiatry powinnam pójść? Choć nie, ci debile tylko by mi jakieś prochy przepisali i w ogóle nie przejęli. Są do niczego. - Jak już tu jesteś to chociaż mi pomóż. -  dodałam wyniośle, zbierając część rzeczy z podłogi. Można było uznać, że już całkiem zwariowałam, no cóż, bywało. Nie ja pierwsza i nie ostatnia. Społeczeństwo się nie przejmie póki moje książki nie zmienią poziomu. Skończyłam zbierać rzeczy z ziemi i ruszyłam do drugich drzwi, prowadzących do domu. - Gadać z psychopatą, cholernym seryjnym mordercą, który wymordował swoją rodzinę i jeden kij wie ilu innych ludzi... Tak, Isleen, zaczyna ci odbijać, skoro widzisz Aeneasa. - mamrotałam pod nosem, choć zdecydowanie na tyle wyraźnie, by Aeneas mógł to zrozumieć. Lecz było to bez różnicy, tak? To tylko moja halucynacja.
Otworzyłam drzwi z klucza, przechodząc zaraz przez próg. Jak zwykle pusto, zimno, nic się nie zmieniło przez te dwa dni jak mnie nie było. W sumie - ten dom zdawał się tak opuszczony, że chyba nikt nie chciałby się do niego włamywać. Nie dziwiłam się. Zresztą, nawet jeśli, jedyne cenne co tu mogło być to mój laptop. I moja głowa, te cudne jej zakamarki, które tworzyły moje dzieła literackie. Tak, nic tu takiego nie było.
Nie obejrzałam się za siebie, po prostu przeszłam do salonu, rozrzucając wszystkie rzeczy po stoliku, po czym zapaliłam w pomieszczeniu światło, choć na tyle słabe, że przy zasłoniętych oknach zapanował tam tylko półmrok. Idealnie.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#7 05-10-2014 13:53:48

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Zastygł przez chwilę w bezruchu, zdziwiony zachowaniem kobiety. Pomyliła go z kimś czy sama miała niezbyt równo pod sufitem? Nie ważne, czy którakolwiek z tych teorii, czy może obydwie, czy też żadna i jeszcze jakaś inna była prawdziwa, ale Vivian jedno wiedział na pewno - panienka mu odmówiła i jak gdyby nigdy nic potraktowała z góry jak wytwór swojej wyobraźni... To przynajmniej wywnioskował po jej późniejszych słowach, nawet jeśli skierowanej do niej samej niźli do niego. No przepraszam, ale chyba na stwierdzenie, iż wzięła go za swoje urojenie, mógł wpaść po jej słowach każdy głupi! Ale mniejsza o to. Chyba nie trudno się domyśleć, że "Aeneasowi", jak go kobieta określiła, ani śniło się słuchać tej wariatki... Choć może tylko nie w tym sensie, w jakim ona by chciała. Mianowicie, naszła go nagła, ogromna chęć dowiedzenia się czegoś więcej o niej i o tym jej całym mordercy, który w  sumie historię miał podobną do niego, w końcu nie bez powodu trafił na oddział lata temu. A może tak po prostu na niego mówią? Nie był przecież "na zewnątrz" od paru dobrych lat... A może ona faktycznie mówiła o nim? Jakakolwiek nie byłaby prawdziwa odpowiedź, zafascynował się nią do tego stopnia, że postanowił jakoś się tego dowiedzieć.
Wiedział jednak, że z obecnym jej poglądem na jego cielesność i realność, nie będzie łatwo namówić ją do mówienia. Potraktowała go jak swoje złudzenie, tak? Trzeba więc jej jakoś "delikatnie" wyjaśnić, że "troszeczkę" się myli.
Poszedł za nią, choć jasno nie było nietrudno było dostrzec wyróżniającą się w mroku biel jej włosów, co prawda jakimś światłem nie emanowały czy coś, ale z pewnością, przy ciemniejszych ścianach łatwo było iść za nią. Raczej nie wyglądało na to, by coś podejrzewała, po prostu odłożyła trzymane przed chwilą rzeczy, zapaliła światło... No nic, w każdym razie, nie miała tu dokąd uciec. Złapał ją za dłonie tuż przy nadgarstkach, uniemożliwiając tym obronę nimi, po czym przylgnął do jej pleców i ułożył głowę na ramieniu, cmokając z niezadowoleniem.
- Chyba źle mnie zrozumiałaś, piękna - powiedział do niej, nie musiał silić się na donośny głos skoro wypowiadał te słowa tuż przy jej uchu. - Nie mam pojęcia, skąd wiesz o mojej przeszłości, ale lepiej, żebyś pokazała mi wyjście, jeśli nie chcesz, żebym jakoś nakłonił Cię do wyjaśnień - przy słowie "nakłonił" zacisnął mocniej palce na przegubie tak, by wbić mocniej paznokcie w jej skórę.
Mimowolnie uśmiechnął się, znów czując, jak na nowo wstępuje w niego żądza krwi. Z przyjemnością przebiłby się teraz przez skórę Isleen, wyrywając mięśnie tuż przy samej kości, zostawiając wyłącznie szkielet z naskórkiem. Albo skąpał w jej własnej krwi całą biel niesamowicie długich włosów. Ciekawe, czy by jej tak zostało?
Po chwili jednak pragnienie bólu ofiary zastąpiło chłodne, realistyczne myślenie. Jeśli coś jej zrobi, ona nie będzie w stanie spełnić jego oczekiwań, przez co ani nie dowie się nic o tym całym Aeneasie, ale też... No, w sumie to nie sztuka wydostać się z tego domu, ale zobaczymy, co takiego dziewczyna zrobi. Z resztą! Podobnie jak ona zapewne, ten nie miał przy sobie żadnej broni. Co więc takiego mógł jej zrobić? No, zawsze mógł ją trochu poobijać, ale ile w tym zabawy...




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#8 05-10-2014 19:57:41

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Gdy poczułam dotyk tuż przy nadgarstkach od razu spojrzałam w dół zauważając tatuaż, taki jaki miał Aeneas w moich powieściach. Jeśli czułam dotyk - czy to nie mogło zaliczyć się pod zaawansowany stan psychozy? Czy czegoś, to chyba nie było normalne. Nie wzdrygnęłam się jednak, jak zrobiłaby to większość osób, czując oddech na mojej szyi. Nie byłam czuła w tym jednym miejscu. Za to mój kochany Aeneas zdawał się w tym momencie wyjątkowo czarujący. Wręcz uśmiechnęłam się na tą myśl, mając ochotę go do siebie przytulić. I gdyby mnie nie trzymał najpewniej bym to zrobiła... I to było coś dziwnego, bo jednak nie powinnam go czuć jeśli był halucynacją. Jeszcze aż tak źle ze mną nie było, chyba. Cóż, może jednak psycholog byłby dobrym wyjściem? Albo i nie, chyba na siłę musieliby mnie do niego zawieźć.
Przymknęłam oczęta, czując jak wbija mi paznokcie w skórę. Tak, tak, w tym momencie zdawał się być delikatny, co mnie bawiło. Ale takiego pokochali go fani, tak? Ja też takiego go pokochałam, mój mały psychopata, który urzeczywistniał w książkach wszystkie moje wizje, a zarazem oczarował większość czytelników. Czymś takim nie mógł swojej własnej twórczyni przecież wystraszyć. Nawet jeśli zdawał się być prawdziwy, jakoś nie potrafiło to do mnie dotrzeć... Mieć swojego własnego Aeneasa za to zdawało się być naprawdę kuszące. Uh, zdecydowanie wariowałam, ale nie przeszkadzało mi to szczególnie. Czyż nie za to kochałam Kapelusznika? Tylko wariaci mieli, wedle jego słów, być coś warci.
- I gdzie pójdziesz, gdy cię wypuszczę, najdroższy? - odparłam, odprężając się, nawet jeśli nadgarstki zaczynały mnie boleć. Ten ból zdawał się być teraz przyjemny. Choć normalnie bym zdzieliłam go wałkiem, czy czymkolwiek innym, co miałabym pod ręką za samo dotykanie mojej osoby. - Twoja przeszłość... Ja spisałam te cholerne powieści, ja je stworzyłam, Aeneasie. - dodałam jeszcze. Moje wizje, marzenia - ale tego nie musiałam mu przecież mówić. Normalny człowiek nie śmiał myśleć o tym, co rodziło się w mojej głowie tak naturalnie.
Nawet część moich sąsiadów przeczytała choć po jednej mojej powieści... Rozmawiałam z nimi może z raz, mogło mi się wymsknąć, że jestem pisarką. I ich ciekawość sprawiła, że nie chcieli już więcej mieć ze mną do czynienia. Tak, to było zabawne.
- Nie zacznę panikować tylko dlatego, że mnie dotknąłeś, więc czy mógłbyś się odsunąć? Chcę coś zjeść i iść spać, wiec jeśli jesteś głodny możesz dołączyć. - dodałam jeszcze, spokojnie czekając aż chłopak mnie puści. Mam wrażenie, jakbym się obchodziła z odrobinę niechcianym gościem. Zresztą, on nie mógłby być prawdziwy, taki człowiek nie mógł chyba istnieć? A nawet jeśli... To chyba zbyt idealne. 


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#9 07-10-2014 19:32:58

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Tak, jak wcześniej był tylko zdziwiony, tak teraz można było powiedzieć nawet, że wręcz zaniemówił. Najdroższy? Powieści? Czy ona ma pojęcie, że on ni cholery nie wie, o czym ona mówi?! Mimo to jego mimika twarzy nie zdawała się zmienić tak, by przedstawiała zaskoczenie. Po prostu zmarszczył czoło czując, że kobieta ta naprawdę nie wie, kim on jest naprawdę, a ma go jedynie za swoje urojenie. W dalszym ciągu.
Do tego miał wrażenie, jakby ta wcale nie przejmowała się faktem, że właśnie grozi jej chora na umyśle osoba, nawet, jeśli sama świadoma była jego przypadłości... Następny więc krok, jaki wykonał, był niczym innym, jak tylko eksperymentem, na ile jest ona mu w stanie pozwolić. Podciąwszy jej nogi szarpnął na nadgarstki mocniej, rzucając na kanapę niczym szmacianą lalką, by chwilę później, nie pozwalając jej uciec, usadowić się na jej udach i po raz kolejny uniemożliwić obronę rękoma. W razie, gdyby taki zamiar w ogóle wystąpił, bo teraz, jak już wspomniane było - wyłącznie sprawdzał reakcje kobiety na swoje zachowanie.
Nim zaczął mówić, zbliżył swoją twarz do jej tak, że dzieliła ich przestrzeń zaledwie kilkunastu milimetrów. Pozwolił sobie wciągnąć mocniej powietrze, a wraz z nim lekki zapach jej perfum. Spojrzał jej w oczy, chcąc dojrzeć, jakie emocje w nich wywoła, swoimi jednak nie reprezentując nic, poza pustką i bezlitosnym chłodem. Zupełnie tak, jakby chciał jej pokazać, że cokolwiek by zrobi, nie wywoła w nim to większych emocji. A mimo to na ustach jego tkwił uśmiech, jakby kpił z jej osoby jednocześnie wyobrażając sobie wszystkie te okropne rzeczy, jakie może jej zrobić.
- Nie mam pojęcia, o czym mówisz. - zaczął półszeptem. - Mogę i być tym Twoim Aeneasem, jak tam sobie chcesz, ale wiedz jedno. Nie znam Cię, a nie lubię, kiedy ktoś nieznajomy z takim spokojem oznajmia mi, że mi nie pomoże. Więc, Isleen, tak? - przypomniał sobie, jak sama się nazywała, gdy już był w stanie ująć oba nadgarstki w jedną dłoń. Drugą natomiast, gdy była już wolna dotknął lekko jej policzka, z każdym słowem posuwając się coraz niżej. -  Zobaczymy, jak bardzo jesteś w stanie uwierzyć, że jestem tylko Twoim urojeniem...
Uśmiech nie schodził mu z twarzy, a wewnątrz całkowicie wrzał od emocji. Niewykluczone, że to będzie jego pierwsza ofiara po wyjściu. No, dalej, co takiego zrobi jego rybka w sieci? Nie wiedział, kim ona jest, ale ona za to wiedziała o nim dość wiele, a przynajmniej tak jej się zdawało, co z kolei sprawiło, że osoba, jaką wzięła za kogoś ze swojej głowy, pragnęła wiedzieć o niej jeszcze więcej. Będzie na tyle głupia i naiwna, by w dalszym ciągu nie pozwalać mu opuścić tego miejsca? Czy może też w końcu ustąpi, a on będzie mógł zniknąć z tego miejsca, nie zostawiając po sobie śladów? No, może poza odciskami palców... Ale w sumie, co za różnica?! Kiedy już stąd wyjdzie, i tak nikt nie będzie miał pojęcia, dokąd tak naprawdę poszedł...




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#10 07-10-2014 20:40:04

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Pisnęłam, gdy ten cholerny psychopata podciął moje nogi. Skrzywiłam się po wylądowaniu na kanapie, lecz nie wykonałam żadnego ruchu. Dobrze, to chyba już nie mogło dziać się w moim umyśle tylko... Ale czy naprawdę w tym świecie istniała aż tak idealna kopia mojego Aeneasa? To zdawało się być po prostu niewiarygodne. I zdecydowanie chciałam go mieć tylko dla siebie, nie pokazywać światu. Taki idealny, jak w moim umyśle, niemal identyczny. Te myśli wywołały u mnie jedynie zadowolenie, nawet jeśli aktualnie znajdowałam się w rękach psychopaty gotowego mnie zabić. Uśmiechnęłam się lekko do niego, niemal czule, jak powinny matki do swoich dzieci. Ale moja mnie tym uśmiechem nigdy nie obdarowała.
Niezbyt mi pasowało to, że cały czas byłam unieruchomiona, jednak nie próbowałam się wyrywać, by jeszcze bardziej go teraz podsycać. I nawet jeśli tak dobrze wiedziałam, jak zachowałby się Aeneas, nie wiedziałam co zrobić by jakoś wyplątać się z tej sytuacji. I nie, nie zamierzałam mu pomóc. Choć byłam ciekawa, czy by do mnie wtedy wrócił. Tylko ja mogłam go tak naprawdę znać. Nawet czytelnicy nei mogli tak dobrze rozumieć postaci, którą stworzył mój umysł... Teraz najpewniej wychodziłam na masochistkę, ale nie przeszkadzało mi to jakoś szczególnie.
- Jeśli tak ci to przeszkadza, więc czemu po prostu mnie nie poznasz? - głupszego i bardziej oczywistego pytania chyba nie mogłam zadać. Ale cóż, głupota z euforii nie boli podobno, zwykle się tak nie cieszyłam z niczego, jak teraz. Inne pisarki miały filmy, zabawki, a ja miałam prawdziwego psychopatę przed sobą. Do jego dłoni wręcz przylgnęłam na początku, niemal dając ze sobą zrobić cokolwiek chciał. Zgaduję, że nawet jakby miał mnie zabić to bym była w niebie. - Mogę cię dotknąć? Jesteś chodzącym trofeum pisarskim. - dodałam jeszcze, a z mojej twarzy zniknął rozanielony wyraz na rzecz spokojnego oczekiwania na to, co chłopak zaplanował. Cokolwiek by to nie było.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#11 07-10-2014 21:46:47

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Zaśmiał się cicho, prawie niedosłyszalnie. Właściwie, to śmiech ten można było porównać do momentu, kiedy typowy użytkownik internetu widzi jednego z bardziej znanych memów, na którego widok... No, właśnie, robią to samo co Vivian w tym momencie na pytanie dziewczyny. Nie, żeby je przewidział... Ale po prostu, potraktował jako jedną z opcji na zadane przez niego pytanie. Choć szczerze, trochę się rozczarował. Niby kobitka taka opanowana, jakby znała każdy jego krok, nie wykazywała ani trochę zainteresowania wobec jego gróźb, a tu nagle jak gdyby nigdy nic, dopasowuje się do jednego z jego scenariuszy... A już szczególnie do tego, który był najbliższy jego oczekiwaniom.
No ale nic! Trzeba było wziąć sobie do serca, że ta niezwykła osoba okazała się jednak nie do końca taką niezwykłą, i żyć dalej! W sumie, co mu szkodzi? Starczyłoby pozbawić ją przytomności, a potem samemu znaleźć jakieś wyjście. No błagam, ile to - wyskoczyć przez okno, jeśli kluczy nie znajdzie!
Chociaż... Można by było się jeszcze z tą osóbką pobawić. W sumie czemu nie, to byłoby za proste, gdyby ot tak sobie pójść. A tymczasem trafiła mu się, choć już dość przewidywalna, całkiem interesująca osoba, która widocznie jest nim tak zainteresowana, iż jej własny los zdaje się wcale jej nie obchodzić. Gdyby tak pozostać w jej życiu, choćby dopóki ta mu na coś takiego pozwala...
Ale chwila moment. Nie teraz mu o tym myśleć, w końcu wciąż znajduje się nigdzie indziej, jak na tejże osobie właśnie. Tymczasem ona nie miała nic przeciwko, nawet gdyby ten...
- Pfff, ale ty łatwa jesteś - podsumował znudzonym tonem, po czym uwolniwszy ją z uścisku zszedł z sofy. Czego ona się spodziewała?! Może jeszcze miał ją tam zgwałcić?! Mogło i na to wyglądać, ale do przewidzenia było też, że tylko ją sprawdzał.
Właśnie, tylko sprawdzał. Wiedział, że jest to, choć osoba przewidywalna, to mimo to nietuzinkowa i nie da się jej tak łatwo nastraszyć. Ale może jednak uda mu się ją jakoś zmanipulować?
- Zostanę tu, dopóki nikt nie będzie mnie tu szukać. - stwierdził. W sumie tak mu było wygodnie - dziewczyna mimo wszystko zdawała się bardziej być za niż przeciw jego pobytowi w tamtym miejscu, do tego nie musiał się chyba też o nic martwić. No, chyba że o jej stan psychiczny, o ile dalej wydawało jej się, iż wyszedł z jej książki.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#12 09-10-2014 14:08:27

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Zmarszczyłam nos, słysząc ten jakże zwyczajny śmiech, który mi do niego nie pasuje. Jak najbardziej byłam z tego powodu niezadowolona, jednak nie wyraziłam na razie swoich przemyśleń o tym. I tak by mnie pewnie zignorował. Tłumacz psychopacie jak się powinien zachowywać, to by było naprawdę dziwne. Ale... Cóż, pewnie nie zaskoczyłam go swoim pytaniem, jeśli jego umysł naprawdę był niczym Aeneasa. Jednak nawet się nie zastanowiłam wtedy dokładniej nad tym jaki może być tego efekt, czy coś, po prostu zadałam najbardziej oczywiste pytanie. Nadal nie można było mnie nazwać nienormalną, chyba, jeśli reagowałam jak każdy inny człowiek. A ci byli tylko denerwującymi pionkami na planszy życia.
Prychnęłam rozzłoszczona, gdy ze mnie w końcu zszedł i mogłam się normalnie ruszyć. I tak pierwszym co zrobiłam było wstać z sofy i rozmasować nadgarstki, które jednak zaczęły boleć od takiego ciągłego trzymania. Jeśli będę miała siniaki to przysięgam, że sam będzie sobie gotował... Choć w sumie było to bez różnicy, bo ja aż tak dobrze gotować nie potrafiłam, wiec częściej jedzenie zamawiałam z pizzerii, czy jakiś chińskich knajpek, byle była dostawa do domu.
- Łaskawca... - mruknęłam pod nosem, rzucając mu krzywe spojrzenie. Długo jednak tak nie zostałam, bo zaraz przeszłam do kuchni by zrobić coś dla siebie do jedzenia. Mówiłam, że chce zjeść i iść spać, to mnie nie słuchał, naprawdę jak małe, nieposłuszne dziecko. Będzie rozrabiać póki się nie znudzi, albo nie zmęczy. To było denerwujące, przynajmniej teraz, ale nadal było jak pisarskie trofeum, o wiele lepsze niż wszystkie inne, więc byłam nim zafascynowana.
Zaczęłam wyjmować potrzebne na kanapki, bo prostszego dania do wykonanai nie było, składniki. Cóż, niby coś tam umiałam robić w kuchni, ale nie wychodziło to poza zakres tego, co potrafił ogół tego zadufanego społeczeństwa. Ciekawe było, czy Aeneas cokolwiek z takich domowych obowiązków potrafił... Ale nie miałam zamiaru od razu go o to dręczyć, a na pewno nie na pusty żołądek. Przygotowanie takiego suchego posiłku zajęło mi zaledwie kilka minut. A to, że korzystałam z tego pieczywa zbożowego, co pakowali w pudełka, a w środku i w folie było takim plusem, że nie miałam czerstwego chleba. Tego bym nie zniosła. Wyciągnęłam jeszcze dwie szklanki i do obu nalałam coli. Po tym już zajęłam miejsce przy stole, nie przejmując się tym czy mój gość do mnie dołączy. Jeśli był głodny to zawsze była opcja, że żoładek sam go tu doprowadzi.

Ostatnio edytowany przez Nieve (09-10-2014 14:47:12)


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#13 12-10-2014 15:39:51

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
Oczywiście, że nie tkwił jak ten kołek w salonie, podczas gdy ona pójść miała sobie kij wie gdzie. W sumie to nie wiedział sam, co ma robić, a możliwość nieodstąpienia kobiety na krok nie zdawała mu się taka zła. Z resztą, od razu mógł rozejrzeć się po domu, tak wiadomo, na szybko omieść wzrokiem. Korytarz prowadzący w dół, do garażu z którego wyszli, i inny, na którego to ścianie wisiało lustro, w jakim Wake zdołał w końcu ujrzeć pewne zmiany na jego ciele, które wydawały mu się jednak mało istotne. W końcu nie pierwszy nie ostatni raz ślady po ochronie ośrodka, a w lesie to chyba można było przewidzieć, że biała koszula wiele nie wytrwa. Z resztą, i tak tylko przechodził, więc tylko zerknął ukradkiem, jakby faktycznie obchodziło go to choć trochę. Nie no, aż tak źle być nie mogło, skoro jego nowa znajoma zareagowała na niego bez pisków przerażenia... Choć w sumie, kto ją tam wie. On już wcześniej zrozumiał, iż osoba ta do normalnych nie należy, zupełnie tak, jak on sam. Do tego jeszcze ten przypadek, te jej książki, opowiadania... Cokolwiek tam ona robiła, aż za bardzo było to podobne do jego osoby.
Przy kuchni zatrzymał się, jakby nie wiedząc, czy wejść, czy lepiej śledzić ją z ukrycia... Chwila, że co? Przecież nie musiał tego robić, choć zastanawiało go, czy i takie zachowanie by jej nie przeszkadzało. W każdym razie, zaprzestał tego, zajmując miejsce naprzeciwko niej.
- Czyli mieszkasz tu sama? - spytał tak, jakby właśnie przeprowadził z nią szczegółowy wywiad na ten temat. Ale starczyło się domyśleć, co było nietrudne, po wydarzeniach, jakie miały miejsce: Pomimo wczesnej pory darła się jak stare prześcieradło, kiedy tylko go zobaczyła, a brak jakichkolwiek odgłosów w domu poza wydawanymi przez nich obydwoje po hałasie, jaki zrobiła, również nie wskazywał na to, by ktoś tam był. A mimo to wolał spytać, w razie gdyby nagle ni stąd ni zowąd miał pojawić się ktoś okazujący mniej aprobaty od Isleen, na jego obecność w tym miejscu.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#14 12-10-2014 18:28:18

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Nim do mnie dołączył zaczęłam już jeść. Nie spodziewałam się, że się odezwie przy posiłku, jednak gdy usłyszałam jego głos uniosłam lekko wzrok. Przez moment, patrząc na niego spod kurtyny rzęs, zastanawiałam się, czy warto odpowiadać na to oczywiste pytanie. Nie nosiłam obrączki, czy czegokolwiek do tego podobnego, w domu nie było słuchać żadnych innych odgłosów, poza tymi tworzącymi się przez nas. Nawet czasem mi zdawał się nazbyt pusty, gdy tak siedziałam zamknięta w tych czterech ścianach bez chęci ich opuszczenia. Głośna muzyka, włączony telewizor, cokolwiek takiego, naprawdę pomagały zabić te wrażenie. Choć z reguły wolałam pracować w ciszy, nawet tak nienaturalnej, po tym jak wychowało się w okolicy pełnej hałaśliwych dzieciaków. Denerwujących bachorów, dla których już wtedy byłam wyrzutkiem. Nie potrzebowałam nigdy ich towarzystwa, tworząc własną sztukę, bawiąc się inaczej niż one. I zawodząc rodziców swoim zachowaniem oczywiście. Tak bardzo chcieli bym była, jak moje rodzeństwo.
Objęłam szklankę dłońmi, jakbym chciała je ogrzać, jednak teraz ścianka naczynia była chłodna. I teraz dziękowałam za to, że colę z lodem uważałam za coś ohydnego, bo nie zniosłabym jeszcze większego chłodu pod palcami. Taki delikatny zdawał się mi nie przeszkadzać, jeszcze.
- Nie mam nikogo bliskiego. Jedyne osoby, które mnie odwiedzają to moi edytorzy, raz na tydzień. A rodzice dzwonią tylko wtedy, gdy chcą zorganizować zjazd rodzinny. Nawet moi sąsiedzi mnie unikają. - rzuciłam, posyłając mu blady uśmiech. Dopiero teraz w sumie zwróciłam uwagę na to, jak marnie wyglądał. Tak, przydałaby mu się kąpiel i nowe ciuchy. Zdecydowanie. Z tym, że nie posiadałam żadnych męskich ciuchów, co oznaczało dodatkowe zakupy. A z tym znowu wiązało się wyjście z domu. Zdecydowanie nie miałam na to ochoty, ale w sumie sama chciałam to dziecko mieć na głowie. - Właśnie wszedłeś w życie naprawdę samotnej osoby... Ale przyzwyczaiłam się! W każdym razie, masz na coś ochotę? Proszę, zrób mi listę rzeczy, które lubisz jeść., czy cokolwiek takiego. Jakieś gry? Filmy? I wykąp się, a ja skoczę na zakupy. Wiesz, nie mam dla ciebie żadnych ubrań, a to zdaje się być dosyć kłopotliwe. Jakoś nie wyobrażam sobie ciebie z moich sukienkach. - zakończyłam lekko rozbawiona. Tak, to naprawdę mogłoby być... Dziwne. A ja nie widziałam innego wyjścia, jak po prostu na te okropne zakupy pojechać.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#15 17-10-2014 06:06:19

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
Niby nic szczególnego, ale jedzenie przygotowane przez Isleen - jak i w sumie chyba większość jedzenia na świecie - było porównywalnie lepsze od tego cholerstwa z ośrodka, do którego się przyzwyczaił. Ale co mógł poradzić? Jego zamknięto tam z nimi z przymusu, bo był niebezpieczny, a niestety ta placówka szczyciła się byciem "najlepiej chronioną w...", no, właśnie w jakim okręgu była ona "najlepszą" to on niestety zapomniał, ale zasięg ten jak na razie dla niego był więcej niż niczym, skoro w tak łatwy, jak dla niego, sposób, właściwie to nawet można powiedzieć, że pod wpływem odpowiedniej chwili, a nie ściśle ułożonego planu, udało mu się stamtąd zbiec. W każdym razie, w przeciwieństwie do innych podopiecznych, jego traktowano jak potencjalnego kata, to, co zrobił swojej rodzinie i kilku pobliskim osobom, mogło przecież wydarzyć się każdemu, a oni raczej nie zdawali się być wyjątkowo szczęśliwi, gdy tylko padła decyzja, komu powierzono pieczę nad nim. Podobało mu się co prawda, że wzbudzał strach, więc taka sytuacja mu nijak nie przeszkadzała. Ale nie zmienia to przecież faktu, jak traktowano pana "Najgorszy Przypadek", nie?
- Sąsiedzi? - spytał, jakby był tym niezmiernie zaciekawiony. W sumie to takich, choćby dla przykładu dla innych, z jednego lub dwóch można by było trochę... Tak troszeczkę, powiedzmy, obedrzeć ze skóry? Okolica zyskała by nowe dobro publiczne, w postaci półżywej ozdoby z ludzkiego mięsa, jakby tak "przyozdobić" takim mięskiem jakiś trawnik. - Dużo ich tutaj?
Może i choćby dla sportu, warto byłoby się wychylić, ale jeśli okolica z liczby mieszkańców była mniej spokojna, niż mu się wydała, z tym mogłoby być trochę krucho. Co nie zmienia faktu, że ludzie ci z pewnością zareagowaliby ciekawie, gdyby nagle okazało się, że w ich okolicy wylądowała osoba rozmiłowana w śmierci i cierpieniu. Taka, która czyny ku temu prowadzące mogłaby przeobrazić w czyny, zamiast książki, dokończył w myślach, patrząc na białowłosą. W końcu kto wie, co ktoś taki mieć może w głowie, jeśli pisze coś takiego.
Nim się rozwiodła na temat - no błagam! - tego, że miałby chodzić w jej rzeczach, zaczął zastanawiać się nad jej pytaniem. Lista ulubionych rzeczy... Co on lubił? Kiedy już tam trafił, mało kiedy udawało mu się w swoje ręce dostać coś wartego przeczytania czy obejrzenia, ale jak się tam z nim obchodzono, to już było wspomniane - cokolwiek, byleby spędzić z nim minimalną ilość czasu. Minimalną. Choć w sumie, jak teraz na to patrzył, wydało mu się zabawne, to paniczne uciekanie przez nim. O nie, przecież on ich mógł tak choćby zaciąć ich kartką od książki! Naprawdę, coś mogło znieść pasmo nieszczęść, mógł im zrobić przez to takie okropne rzeczy, tym ludziom po zęby uzbrojonym w środki bezpieczeństwa!
... Cóż, koniec końców, faktycznie tak się stało, ale powyższe było sarkazmem.
- Z listą chyba nie będzie większego problemu - podsumował swoje myśli. - Przez ostatnie parę lat byłem odcięty od wszystkiego, więc ciężko mówić tu o jakichś ulubionych.
Aż dziwnie się poczuł, przez taką pogawędkę. Widocznie osoba ta chciała się nim zająć. Ale... Po co? Widziała w przetrzymywaniu zbiega jakiś sens? W sumie, chyba tak, jeśli pomyśleć o tej jej postaci literackiej... W sumie, to chyba aż będzie musiał zajrzeć do tych jej wytworów. Musi mieć przecież odpowiedni pogląd sprawy, nie? Kto wie, czy ten cały "Aeneas" nie jest naprawdę jego odpowiednikiem.
- Masz tu gdzieś swoje książki, nie?




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#16 18-10-2014 21:45:13

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Powinno mnie pewnie zmartwić jego nagłe zaciekawienie moimi sąsiadami, jednak nawet myśl o tym, co mógłby z nimi zrobić jakoś mi nie przeszkadzała. Patrzyłam na niego, jakbym doskonale wiedziała o czym teraz myśli, choć były to głównie moje domysły. Taka żywa wersja mojej postaci nadal mogła odrobinkę się różnić od tej, która powstała w moim umyśle, a potem przeniosłam ją na papier. Nic nie było idealne. W każdym razie pewne było, że myśli o czymś, co mnie samą mogłoby zachwycić, jeśli akurat chodzi o tych wszystkich ludzi, którzy mieszkali w około. Aż na me usteczka wpłynął delikatny uśmiech na myśl, że tym szaraczkom mógłby zdarzyć się jakiś niezwykle przykry wypadek. Ach, tak, to by mogło być coś naprawdę pięknego! Tym bardziej z tak wspaniale skomplikowanym umysłem mordercy.
Jednak w ostatnim czasie chciałam stworzyć jeszcze inną serię, której przewodnim motywem byłby motyl, taki unieruchomione stworzenie w miejscu, gdzie powinno być serce, wcześniej jednak wycięte. To jawiło niczym niezwykle urokliwa wizja w moim umyśle. I nie mogłam wiecznie pisać o jednym psychopacie, czyż nie? Nawet jeśli całym sercem go uwielbiałam, jak i część moich czytelników, niczego nie mogłam ciągnąć w nieskończoność. W końcu i wydawnictwo może się o coś upomnieć, a tego zdecydowanie nie chciałam. W każdym razie kolejna książka gdzieś tam już majaczyła w moim umyśle.
I pewnie trochę go znudziłam swoją paplaniną bez konkretnego celu, ale jakoś szczerze mnie to nie przeszkadzało. Wstałam w końcu od stołu, a swoją szklankę wstawiłam do zlewu. Jeszcze nie byłam na tyle leniwa by wyposażyć się w taki "cud" techniki jak zmywarka. Trochę roboty samodzielnej nie mogłoby nikomu zaszkodzić, skoro nawet zwykle się do garnków nie dotykałam, więc zważając na to - to naprawdę było trochę.
- Odcięty... - powtórzyłam za nim, jak mantrę, zastanawiając się nad tym przez moment. To słowo kojarzyło mi się z pułapką, sytuacją bez wyjścia, a także straceniem głowy i to dość dosłownym. A jednak jakimś cudem mógł się z niej wyplątać. I trafić akurat do mojego samochodu, co zdawało się już być naprawdę chorym zrządzeniem losu. Nie, żebym miała jakoś szczególnie na to narzekać. Raczej przypominało mi to jakiś epos, który dawniej omawiałam na literaturze. "Burzliwe serce dla mojego burzliwego serca", gdzie to głównego bohatera zmieniła nowo odkryta przyjaźń. Czy coś takiego.
Cóż, w tym momencie zdawało się niemal naturalne, że mógł nie wiedzieć praktycznie nic o aktualnym świecie. Pewnie gdyby nie wiadomości w telewizji sama bym się we wszystkim słabo orientowała, ale na pewno wiedziałabym co lubię jeść, ubierać, i tym podobne sprawy, które nie miały w życiu nawet większej wagi. Ale za to mogły moje zakupy się przeciągnąć. Skoro miałabym sama wszystko wybierać, to najpewniej wezmę wszystkiego po trochu.
- Książki są na górze, pierwszy pokój po lewej. Nie rozgość się tam zbytnio tylko. - rzuciłam po prostu, jakbym naprawdę przyjmowała zwykłego gościa. To, ze odstawał od ogólnie przyjętej normy nie miało najmniejszego znaczenia. Przynajmniej póki nie ruszał moich ciuchów i nie przeglądał szafek z bielizną. Moje dzieła mogły spoczywać tylko w mojej sypialni, jeszcze nie oszalałam by umieszczać je na widoku... To znaczy - nie byłoby to coś złego, po prostu wolałam je mieć zawsze w jednym miejscu, w którym wiem, że nikt ich nie ruszy. A przynajmniej nie bachor mojej siostrzyczki, o ile wpadnie na cudny pomysł by mnie odwiedzić. Może ich dam w prezencie wtedy Aeneasowi? Och, pewnie by się ucieszył. - Postaram się szybko wrócić. - dodałam jeszcze, uśmiechając się do niego lekko. Po tych słowach wyszłam z kuchni i zaczęłam zbierać potrzebne na podróż rzeczy.
Gdy miałam już w ręku pełną torebkę mogłam pójść z powrotem do samochodu, otworzyłam sobie garaż, a gdy wyjechałam musiałam go znowu zamknąć. Uporczywe, naprawdę. I, gdy pomyślałam, że jeszcze raz będę musiała to zrobić aż się wzdrygnęłam. Mało kiedy chyba zdarzało mi się tyle wychodzić gdziekolwiek przez cały tydzień, a tu nawet kilka godzin nie minęło. Może godzina odkąd przyjechałam od rodziców? Cóż, pewności nie miałam, ale pewnie coś koło tego.
Same zakupy przyjęłam jak zło konieczne, tak samo przejście po kilkunastu sklepach by znaleźć rzeczy które mi samej by odpowiadały. I oczywiście nie ograniczyłam się w kosztach, wszędzie machając moją śliczną kartą kredytową. Szkoda tylko, że zwykle prawie jej nie używałam, przynajmniej nie na siebie. Chyba że liczyć moje "posiłki".  Ale przy okazji już takiego wypadu zrobiłam zapas słodyczy (a w głównej mierze belgijskich makaroników), oraz jakieś drobne zakupy do domu z normalnego jedzenia.
I tak po około dwóch godzinach, może trochę więcej, wróciłam do domu. Oczywiście powtórzył się proces zamykania i otwierania garażu, ale to już miało mniejsze znaczenie. Z naręczem toreb weszłam do domu, a swój powrót oznajmiłam głośnym trzaśnięciem drzwi do garażu.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#17 22-10-2014 06:54:58

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
W momencie gdy ta się uśmiechnęła, przez jego twarz przemknął grymas niezadowolenia, choć w sumie mało kto by go rozpoznał w takiej postaci, w jakiej prezentowała go twarz Viviana, więc zdziwiłby się, gdyby Isleen go zrozumiała... Choć nie, poprawka. Prędzej by się zdziwił, gdyby tak się nie stało. Chyba, że w tym akurat różnił się od jej tworu. Ta myśl w sumie nieco go pokrzepiła, wyszłoby że wcale nie są tacy kropka w kropkę... Jednak i tak nie zniwelowała tego, co czuł, gdy ta bacznie go obserwowała. Nie, że nie lubił być obserwowany. Ani go to ziębiło, ani grzało, chyba że w sytuacjach, gdzie dyskrecja była konieczna. Tutaj może i tak nie było, ale i tak w tej kobiecie było coś, co niesamowicie go irytowało, i nie chodziło tu już, że nawet nie wspomniała już nic o sąsiadach... Miał wrażenie, że ona doskonale wiedziała, o co mu chodzi. Tak, jakby widziała jego głowę, jakby przejrzała go na wylot i choć widziała go po raz pierwszy w życiu, wiedziała o nim wszystko. Choć w sumie, teraz nietrudno było się domyśleć, o co mu chodziło - psychopata pytający o miejscową ludność głosem takim, jakby właśnie obiecano mu nową zabawkę. No, może bez przesady, ale jednak odrobinę ekscytacji na myśl, co takiego mógłby im zrobić, dało się wyczuć w jego zwykle obojętnym głosie. Uznał to więc za nic wyjątkowego. A ona? Niech myśli sobie, co chce.
Kiedy wyszła, on również opuścił kuchnię, po czym skierował się w przeciwną stronę korytarza, niż ona - w końcu ta poszła do garażu, a on znaleźć... W sumie cokolwiek. Nie miał pojęcia, co kryje się za większością drzwi w tym domu, nic więc dziwnego, że w pierwszej kolejności zamiast pójść do łazienki, znalazł się właśnie w pokoju rezydentki tego miejsca. Wolał najpierw sprawdzić pomieszczenie, którego lokalizacji był pewien, dzięki powierzonej przez Isę informacji. Zapalił światło w pokoju (nie przykładając uwagi odnośnie architektury, bowiem Natalia nie chciała zepsuć zamysłu odnośnie wyglądu pokoju, jaki miała jego właścicielka) i spojrzał na umiejscowioną w nim półkę, na której znajdowały się poszukiwane przedmioty. Napis "I. M. Bowie" na grzbiecie od razu sugerował nazwisko Isleen, acz równie dobrze mógł to być pseudonim, więc nie zastanawiał się nad tym dłużej, niż ułamek sekundy, a po prostu otworzył ją i zaczął czytać.
Z początku miał zamiar po prostu ją przejrzeć, jednak język, jakim posługiwała się tam dziewczyna, nawet mu się podobał. Z resztą, dawno nie miał w ręku książki, choć jak dobrze pamiętał, kiedyś lubił czytać. A teraz, zagłębiając się w brutalne opisy przepełnione hektolitrami krwi ofiar Aeneasa, jeszcze bardziej go to ciekawiło. Było to tak, jakby pisząca to dziewczyna obserwowała jakiś moment jego życia, by spisać wszystko, bo widziała, w swoim dziele. Doprawdy, nie myliła się. Niewielka ilość różnic między nim, a jej postacią, była doprawdy niepokojąca, albo raczej intrygująca.
Dlatego nim zorientował się, że minęło już dość sporo czasu, zdołał przeczytać sporą część książki. Z braku zakładki obiecał sobie zapamiętać stronę, więc jedynie odłożył książkę i wyszedł.
Odkręcił kran, by woda nalewała się do wanny, i czekał. Z braku jakiegokolwiek zajęcia uwagę jego znów przykuło odbicie w lustrze. Właściwie, to gdyby nie skazy zyskane podczas ucieczki i jego swoisty obłęd w oczach, który gdy ten się uśmiechał, zdawał się mało dyskretnie malować na twarzy, wyglądał jak zwykły człowiek, niczym nie różniący się od innych. Taki zwykły, szary człowiek. Taki nikt.
Zupełnie taki sam, jak osoby, które zabijał.
Ale nie jemu było ich rozumieć. Jemu dane było katować, dręczyć, stać się wręcz personifikacją koszmaru każdej osoby, jaką dane mu było spotkać, a sama myśl o czymś takim potrafiła wywołać u niego ekstazę. Czerpał szczęście z czyjegoś nieszczęścia. Zupełnie tak, jakby był stworzony do tego.
A teraz? Teraz plącze się po mieszkaniu jakiejś kobiety, i zamiast wyjść, zamiast dalej robić to, co tak bardzo kocha, jest tutaj. Usłyszał jakiś dźwięk, dochodzący z innej części tego domu, jednak teraz zignorował to. Pewna cząstka jego umysłu nagle zaczęła drwić z tej drugiej, która to postanowiła, że zostanie on w tym miejscu. Teraz jednak nad chłopakiem zapanowała ta, która całkowicie oddana była okrutnemu powołaniu, drwiąc ze słowa "litość", przez co ten sam do siebie uśmiechnął się drwiąco. Tak, popatrz na siebie! Jesteś teraz tak żałosny, że śmiejesz się sam z siebie! Co się z Tobą dzieje? Jesteś...
Nie dokończył tej myśli, po prostu z całej siły uderzył w prowokujące go odbicie. I jeszcze raz. I jeszcze. Jakby chciał samemu sobie coś udowodnić, jednocześnie zupełnie jak dziecko wyładowując wściekłość na kimś, kto właśnie go wyśmiał. Nawet, jeśli to wszystko było tak naprawdę tylko paranoicznym złudzeniem, nie zważał na rzeczywiste szkody. Te odłamki lustra, które nie wbiły się wpierw w jego dłoń, uderzały co chwilę o podłogę.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#18 24-10-2014 00:06:27

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Isleen&name=english%20essay.ttf&size=40&style_color=007FFF

Na parterze po szybkich oględzinach nie zauważyłam nikogo, za to w pewnym momencie usłyszałam dochodzący z góry szum wody, co w jakiś sposób mnie uspokoiło, że chłopak nigdzie nie poszedł i naprawdę nie był halucynacją. Co prawda to drugie bardziej powinno mnie zmartwić, bo moje książki zdawały się w tym momecie opisywać prawdziwego psyhopate, ale cóż - nie umiałam na to spoglądać w ten sposób, choćby nie wiem co. Jakoś cieszyła mnie jego obecność. Zostawiłam torby z zakupami w kuchni i wtedy usłyszałam dochodzący z góry hałas. Nie trzeba było nawet czekać na moja reakcje, zaraz biegłam po schodach,  będąc tak ociupinkę przerażoną tym, co mogło się stać. A z uwagi,że dźwięki niezaprzeczalnie dochodziły z łazienki to właśnie tam skierowałam swe kroki. I jak raz miałam ochotę zacząć narzekać, że po co mi taki duży dom, gdy mieszkałam tak naprawdę sama. Nawet na dwie osoby zdawał się mieć za wiele przestrzeni. O wiele by było łatwiej,  gdyby był mniejszy.
Otworzyłam odpowiednie drzwi, a to co zostałam za nim zdecdowanie mnie zszokowało. Moje śliczne lustereczko, w kawałkach... Przynajmniej tak zareagowałam na początku, potem spoglądając na chłopaka, który zdecydowanie był w opłakanym stanie. A na pewno ja bym to tak ujęła. W pierwszym odruhu miałam ochotę zacząć na niego krzyczeć za demolowanie mi domu i pewnie byłoby to jak najbardziej właściwe,  gdy by nie to, że ja w takiej sytuacji nie chciałabym słyszeć czyichś oskarżeń. Ociągnęłam chłopaka od lustra, nie przejmując się wciąż płynącą wodą. Pewnie nie zwrociłabym uwagi nawet, jakby zaczęła wylewać się na podłogę. Nie chciałam nawet w tym momencie myśleć o kosztach zamontowania nowego lustra. Równie dobrze je też mógł zniszczyć.
- Wystarczy. Juz wystarczająco zrobiłeś. - syknęłam mu do ucha, mocno przyciskając go do siebie. Zrobiłam to odruchowo. W sumie, nie pomyślałam o tym, że mógłby mi coś w tej sytuacji zrobić. Po prostu chciałam by się uspokoił,  przestał niszczyć,  z jakiegokolwiek by to powodu nie było. I chyba liczyłam na to, że będzie za bardzo w szoku by cokolwiek zrobić. - Pokaż ręce, opatrzymy je. - dodałam jeszcze, trochę z troską, zrezygnowaniem i zdenerwowaniem. Tylko mi brakowałoby mojej rodziny w tle do obrazu nędzy i rozpaczy.
Ewentualnie później mogłabym mu prawić morały. Gdy ktoś jest w nerwach, czy nie było to wtedy nieskuteczne? No, przynajmniej ja tak uważałam. Do trzeźwego umysłu miały większe szanse dotrzeć. Ah, tak, nie miałam też bladego pojęcia jak go uspokoić. Takiej sytuacji nie przerabiałam.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#19 03-11-2014 19:49:57

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
Z coraz większą, agresywną siłą jego pięści zderzały się solidnymi ciosami z i tak roztrzaskanym już lustrem. Niemal nie odrywając wzroku od swego odbicia, pozornie umazanego w jego krwi, co było jednak tylko efektem tego, że jej ślady znajdowały się na powierzchni fizycznie idealnie białego przedmiotu, nie potrafił tego powstrzymać, nie wyglądało jednak na to, żeby tego chciał - po prostu tłukł i tłukł. I nie wiadomo, czy po prostu nie potrafił już znieść bólu, jaki gwarantowała mu porozdzierana dłoń czy wbite w nią odłamki, czy stwierdził, że lustro jest już zmasakrowane w takim stopniu, że nie ma już co z tego niszczyć, a może po prostu zdążył się wyżyć i stwierdził, że choć z początku zignorował stukot butów na schodach w korytarzu, mógłby dać spokój i oszczędzić Isleen tego widoku, kiedy jego chora, destrukcyjna przypadłość dotyka jej dobytek.
Zaraz jednak zdał sobie z czegoś sprawę, mianowicie wówczas, gdy ta weszła do środka. Powinno zacząć się piekło, nie? Ręce trzęsły mu się, gdy nie wiedział, czy to dobra pora, by opanować wściekłość. Z resztą, za bardzo chciał, by ta wciąż nim władała. Białowłosa przecież teraz z pewnością wybuchnie wściekłością, no przecież, co on wyprawia w jej domu... Znienawidzi go, czyż nie? Teraz więc wygodniej będzie, gdy ten w furii wyżyje się i na niej. Zacisnął mocno dłonie w pięści, nie zważając uwagi na to, że tylko nie pozwala ranom się zasklepić, dodatkowo przysparzając sobie bólu, ale właściwie teraz nie zwracał na niego uwagi. Niech tylko ona spróbuje go tknąć, czy cokolwiek powiedzieć...
... I tak też zrobiła. Jedno i drugie. Tylko zupełnie nie tak, jak Wake sobie to wyobrażał. Aż rozczarował samego siebie tym, że nie wziął tego pod uwagę. Nie przewidział tego, co zrobi dziewczyna, jednak nie wiedział jednocześnie, gdzie podziała się cała jego złość sprzed chwili. Ale... Chyba miał rację, prawda?! Kto normalny zachowałby się tak w tej sytuacji?! Rozumiał, ona od wszelkich norm odchodziła, nie mógł temu zaprzeczyć nawet, jeśli jej niekonwencjonalne zachowanie potrafił do tej pory odgadnąć w swojej głowie. Tylko, że ona nie była taka, jak on, przynajmniej nie wyglądało na to. A on był niebezpieczny, i nieobliczalny, co zwłaszcza teraz jej pokazał. Mimo to ona dalej traktowała go tak, jakby znała go od dawna i starała się pomóc jakiemuś staremu znajomemu.
A przecież, nawet gdyby bardzo tego chciał, powiedzieć to trzeba w końcu - nie był postacią z jej książki. Nie był Aeneasem.
Zdał sobie sprawę, że już dawno rozluźnił dłonie, do tego na jej słowa. Ale nie to mu przeszkadzało, jego umysł przesłoniła przecież zupełnie inna myśl.
- Czemu? - zaczął, dość głośno, po czym wyrywając dłonie z uścisku pani Bowie, sam złapał ją w okolicach przegubów. Nie, nie chciał jej nic zrobić, sam nie do końca wiedział, dlaczego tak postąpił, jeszcze bardziej mażąc alabastrową cerę kobiety płynącym z ran szkarłatem. Wbił wzrok w jej oczy, jednak tylko na chwilę, by potem przenieść go gwałtownie gdzieś indziej, byleby tylko nie widzieć osoby przed sobą. - Po co to robisz? - powiedział to tak, jakby w tym pytaniu tkwiło milion innych, jak rzeczywiście było.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#20 04-11-2014 18:53:50

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

Isleen

Możliwe, że zachowałam się trochę za bardzo jak z dzieckiem, którym chyba nadal był, co nie zmienia faktu, że nie powinnam była  tego robić. Ale byłam przekonana, że on sam zareaguje w jakiś bardziej agresywny sposób na moje czyny. Zrobi... Nie wiem, po prostu cokolwiek, niech by nawet postanowił się wyżyć w jakikolwiek sposób na mnie, czy coś zdemolować. W każdym razie nie sądziłam, że choć trochę się uspokoi po tym, jak go przytuliłam, odezwałam się. Choć może bardziej była to faza szoku, niż cokolwiek innego. O ile lubił kontrolować sytuację, tak pewnie nie przewidział co zrobię. Sama byłam trochę zaskoczona, ale to i tak lepsze niż niepotrzebne krzyki. One, jak i kłótnie - nienawidziłam ich, tak jak wytykania jaki to ktoś by nie był. Zbrzydło mi to wszystko po tych latach.
Nie spostrzegłam się nim to ja byłam trzymana, a chłopak w końcu się odezwał. Na moje usta wpełzł niepewny uśmiech. No tak, nie wiedziałam czemu to wszystko robię,  naprawdę mogłam go po prostu wcześniej wypuścić. Ale nie chciałam. Liczyłam, że ze mną zostanie, choć trochę, a w dodatku chyba naprawdę się o niego martwiłam. O ile ja byłam w nadmiar chuda tak on wyglądał wręcz mizernie. Najpewniej jego strój i to, że był brudny, mogły sprawić, że było to po prosty złudzenie,  ale i tak zdawał mi się potrzebować pomocy, opieki. I przypominał Aeneasa, ale to akurat wisienka na torcie, choć nie lubię owoców w ciastach zbytnio, zwyczajnie mało który pasuje do kremu. Cóż, nie chciałabym by i tym razem tak się okazało.
I jeśli odjąć wszystkie ewentualne minusy, jak opiekę nad dzieckiem, byłam ciekawa, jak to się wszystko potoczy. I jak szybko oswoi się ze wszystkimi nowinkami technicznymi. Ale poza towarzystwem w sumie nie miałam żadnych korzyści, jeśli się nad tym by zastanowić.
-Uznajmy, że to mój kaprys. I chcę ci pomóc. - odparłam, spoglądając w jego oczęta. Cóż, pewnie inni powiedzieliby, że to spojrzenie było niewinne. Ja jednak tylko oceniałam, na co mogę sobie pozwolić nim go naprawdę zdenerwuję. Każdy miał swoje własne granice opanowania. Nie wiem jak ja sama bym zareagowała w takiej sytuacji, na jego miejscu, ale pewnie w żaden miły sposób. - A teraz daj mi w końcu opatrzyć ci dłonie. - dodałam, delikatnie uwalniając moje ręce z uchwytu. Jeszcze tylko chwyciłam z szafki pęsetę i już nie zwracając na nic uwagi zaczęłam pozbywać się z jego dłoni odłamków szkła. Cóż, łatwe to to zdecydowanie nie było, a dodatkowo nie chciałam mu sprawić więcej bólu. Co i tak w tym wypadku było niemożliwe, przy wyciąganiu tego cholerstwa też go się czuło.

Ostatnio edytowany przez Nieve (04-11-2014 19:57:25)


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#21 17-01-2015 18:12:29

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
Miękkość jej skóry rekompensowała ból zarówno fizyczny, związany z wydobywaniem z dłoni ostrych fragmentów, jak i psychiczny, który pojawił się jako odzew na jego szok i niemoc. Oczywiście wszystko byłoby zupełnie inaczej, gdyby się jej jednak sprzeciwił. Czemu nie potrafił? Może po prostu nie do końca wiedział jak obchodzić się z jedyną osobą, która nie miała go za potwora? Przynajmniej nie przypominał sobie nikogo takiego, i to wzbudzało w nim szczerą ciekawość. Co, jeśli ją skrzywdzi? Czy będzie w stanie zrobić coś takiego, że jej zdanie o nim upodobni się do opinii ogółu?
Choć jednocześnie zastanawiało go, co się stanie, jeśli faktycznie sobie na to pozwoli, co gdy naprawdę straci w oczach dziewczyny wystarczająco wiele, by jej zachowanie nagle się zmieniło? Musiałby znów uciec, znów błąkać się sam... Mimo tego, kim był, zabrzmiało to w jego głowie wręcz przerażająco. Niemniej jednak pozostając tam przypominał zamknięte w klatce zwierzę, agresywne ale jednocześnie przerażone. Co miał zrobić?! Był niesamowicie rozbity!
I jeszcze ta cała Isleen, zachowująca się tak jakby miała prawo do wszystkiego. Teraz już co prawda, pozbywszy się wszystkich ciał obcych z jego dłoni, puściła go i stali naprzeciw siebie w bezruchu, inna sprawa że i tak nie cierpiał, gdy się go dotyka, choć może było to wywołane przymusem i licznymi szarpaninami z personelem szpitala. Ona jednak była inna, a i tak lepiej, żeby teraz ratowała się przed zniszczeniem jej życia. Czemu tego nie robiła? Z kaprysu, jak sama uznała... Jaka ona jest głupia!
Nieoczekiwanie dla Isleen została pchnięta pięścią w brzuch. Dość silnie, mimo że teraz jego priorytetem zamiast zrobienia jej krzywdy była ucieczka z łazienki, co zaraz zrobił, trzaskając drzwiami. Zbiegł potem po schodach i zaczął gorączkowo rozglądać się po pokojach. Wszedł do jednego z nich, z zamiarem ukrycia się. Nie do końca wiedział, co wtedy robi, ale nie chciał jej wtedy po prostu widzieć. Tylko ta myśl tkwiła wówczas w jego głowie.




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#22 17-01-2015 19:57:45

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

Isleen

Jasne, mogłam się wręcz spodziewać, że w końcu jakoś zareaguje, przecież nie powinien być aż tak uległy. To trochę do niego nie pasowało, jednak... Wtedy musiał być zaskoczony, jak i ja, a jednak nim mnie uderzył, najpierw pozwolił sobie pomóc. Cieszyłam się z tego tak odrobinę, nie zmieniało to faktu, że zdecydowanie mnie zabolało, gdy uciekł z łazienki, ode mnie. Chyba nawet większy był teraz mój ból psychiczny, niż fizyczny.
W pierwszym odruchu chciałam za nic wybiec, jednak ból mi to częściowo uniemożliwił. Usiadłam na brzegu wanny, pozwalając mu tą swoją biernością jednocześnie na chwilę samotności. Bo nie ucieknie z domu, prawda? Nie wydawało mi się bym słyszała otwieranie drzwi na zewnątrz, ale i nie byłam w ogóle pewna, czy były one teraz otwarte. W końcu sama wchodziłam garażem, więc mogłam ich nawet nie otwierać, a jakoś nie umiałam się teraz akurat na tym skupić. Pozbyłam się wierzchniego okrycia i przyjrzałam się mojemu brzuchowi. Jasne, żebra było mi widać, co mnie samą lekko obrzydzało, jednak nie na tym się teraz skupiłam, a na lekkim zaczerwienieniu poniżej. Miałam ochotę po prostu zakląć, bo nie miałam wątpliwości, ze siniak to mi się zrobi. Co innego oczywiście by było, jakbym miała choć trochę więcej tkanki tłuszczowej, ale u mnie jej ilość była niewielka, co prawda nie tak bardzo jak u Aeneasa, ale i tak byłam w nadmiar chuda. I sama to dobrze widziałam.
Wyciągnęłam z szafki jakąś maść i ostrożnie wsmarowałam ją w bolące miejsce. Cóż, i tak to miejsce zakryje, więc nie będzie nic widać, ale chciałam się tego pozbyć jak najszybciej. Po wykonanej czynności poszłam się przebrać w piżamę i jeszcze po laptopa do salonu. Gdy tylko wróciłam do swojej sypialni, nie przejmując się niczym, odpaliłam laptopa i zaczęłam pisać. Średni się co prawda skupiałam na zamieszczanym tekście, częściej błądząc myślami wokół chłopaka. Liczyłam, że jeszcze do mnie dzisiaj przyjdzie, ale cóż - nie mogłam mieć pewności, a i pokój gościnny miałam w razie czego, jakby chciał się rozgościć. Westchnęłam, po dłuższym czasie wyłączając plik z opowiadaniem, bo pisanie tego na siłę sensu nie miało. Miast tego zaczęłam po prostu przeglądać internet, czekając na jakieś oznaki życia, kroki na schodach - cokolwiek. Boże! Czemu ja w ogóle się przejmowałam? To nie było dla mnie naturalne...

Ostatnio edytowany przez Nieve (17-01-2015 20:24:46)


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#23 25-11-2015 20:26:30

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F
Skulił się w kącie, jak bezradne, dzikie zwierzę osaczone przez niewidzialnych łowców. Czy on był w stanie odczuwać coś takiego jak emocje? Czy mógł wiedzieć, w jaki sposób rozmawia się z ludźmi? To do tej pory nie było mu potrzebne - w ośrodku jedynymi osobami, które z nim rozmawiały, byli terapeuci, a on doskonale wiedział, że robili to tylko i wyłącznie w pogoni za upragnionymi cyferkami w przelewie. Poza tym - po co mu było to wiedzieć?! Nie znosił przecież ludzi, zdecydowanie. Jego największym marzeniem było posiadanie wystarczająco dużej piwnicy na kilkanaście ludzi, przybitych do ściany, nie widzących acz mogących usłyszeć agonalne krzyki reszty. To byłoby tak cudowne... Ich nieporadne próby nawiązania kontaktu, może i ha, nawet ucieczki! I jednocześnie ten ból, cierpienie i poczucie beznadziejności, którym on, sprawca ich nieszczęść, mógł nakarmić swe chore pragnienia do syta.

Tymczasem ta kobieta...

Ta kobieta była chyba pierwszą osobą, która nie pasowała na jego ofiarę. Nie z powodu okazanej pomocy. Nie z powodu tych dziwnych, niezrozumiałych dla niego zachowań. Z tego powodu, że dziwnym trafem była święcie przekonana, że wie o nim wszystko, przez co czuł się... Zrozumiany? Może to za wielkie słowo. W każdym razie uznał, że ona nie jest dla niego zagrożeniem, ale właściwie czymś odwrotnym.
Uspokoił się i podniósł, a że tam, gdzie przebywał do tej pory dorobił się wyczulonych zmysłów przez co niektóre dźwięki mogły doprowadzić go do szału, szedł niemalże bezszelestnie, starając się nie robić kłopotu otaczającej go, uroczej ciszy. W końcu wrzasków już się w życiu nasłuchał... A w razie niedosytu, także nasłuchać jeszcze zamierzał.
Ale teraz, teraz jedynie popchnął lekko kolejne drzwi, tym razem odnajdując za nimi białowłosą, po czym bez słowa, nie budząc jej, wsunął się obok pod kołdrę. Kiedy ostatnio spał w takim miejscu...?




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

#24 01-12-2015 22:30:52

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

Isleen

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam, a tym bardziej nie majaczył mi w umyśle nigdzie fakt odkładania i wyłączania laptopa, a jednak... Pod ręką go na pewno nie miałam, co mi się już nie raz zdarzało. Ale, że było mi w łóżku zbyt wygodnie i ciepło to się ruszać nie chciałam. Bo kto nie lubi jak mu ciepło? A pod kołderką zawsze rano jest tak bardzo przyjemnie, że nic, a nigdy spod niej nie wychodzić, a czuć czyjąś obecność obok dodatkowo też bynajmniej nie należało do tych nie sympatycznych fragmentów składających się na dobry poranek. I tak, tu następuje chwilowa przerwa, gdy moje to oczęta otwierają się w szoku, a fakt, że o czym to właśnie pomyślałam dochodzi do mnie dopiero po chwili. Bo jakby nie patrzeć nadal byłam zbyt zaspana by szybko owe fakty przyswajać. Bo... Tak, właśnie, kto mógłby być w tym cholernym, pustym, domu poza mną? A no, jedna osoba tyko, tylko przypomnienie sobie tego chwilę zajęło i naprawdę dziwną była myśl, że spał on ze mną, a nie w pokoju gościnnym, na który, jak wcześniej sądziłam, się zdecyduje.
Przekręciłam się powoli, nie chcąc wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, przeświadczona mimo wszystko po mieszkaniu tak długo z rodzinkę, że zdecydowanie pomagają one obudzić drugą osobę. Choć niekoniecznie zawsze się owym faktem przejmowałam, tak tym razem... Cóż, w jakiś sposób chyba chciałam mu zapewnić jak najwięcej odpoczynku.
I w sumie - to było takie dziwne, patrzeć na jego twarz, gdy spał i po prostu przyznać, że był uroczy, bo to była najszczersza prawda, i jakim cudem stworzyłam taką postać. I tak, zdawałam sobie sprawę, że przede mną jest osoba z krwi i kości bynajmniej, jednak... Ten widok, który teraz miałam przed sobą tak bardzo kłócił się z tym, co stworzyłam w moich opowieściach... Sama już nie wiedziałam co powinnam myśleć. Poza tym, by dać mu się wyspać, oczywiście.
Powoli zaczęłam się wysuwać z łóżka, aa gdy to się mi udało ruszyłam do wyjścia z pokoju, co by przyszykować jakieś śniadanie - a może chińszczyznę? Huh, ciężkie pytanie.

Ostatnio edytowany przez Nieve (01-12-2015 22:31:08)


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#25 02-12-2015 19:18:53

 Rima

Znana osobistość...

wkrudce
Call me!
Skąd: "Dziura w ziemi." ~Veronica
Zarejestrowany: 18-03-2014
Posty: 191
Punktów :   
WWW

Re: Right from my head

http://fontmeme.com/newcreate.php?text=Aeneas&name=aescrawl.ttf&size=40&style_color=6E6F2F

Zanim otworzył oczy, długo jeszcze wylegiwał się w miękkiej pościeli. Może komu innemu nie robiłoby to wielkiej różnicy, ale on teraz czuł się prawie że jak dziecko ze slumsów z dnia na dzień zabrane do pałacu. Nie no, może przesadzam, ale jednak dostrzegł zasadniczą różnicę między łóżkiem w jego izolatce, a tym w sypialni kobiety. Do tego ten zapach... Po przywyknięciu do wszechobecnej sterylności, świat zewnętrzny zdawał się mu czymś utęsknionym, więc choć wcześniej kobiece perfumy były mu obojętne, teraz zadowalał się tym zapachem z każdym oddechem.
Gdy wreszcie się podniósł, postanowił wyjrzeć przez okno. Na dworze nie było ludzi, poza jakąś przechadzającą się z psem kobietą. Ciekawe, co by było, gdyby w pewnym miejscu smyczy podciąć jej materiał? A potem tuż pod nos podsunąć psu kota? Potem wystarczy tylko podążać za kundlem i bezsilnie biegnącą za nim kobietą gdzieś, gdzie mniej ludzi miałoby okazję ich zobaczyć. Najlepiej, o tak, od razu zaopatrzyć się w nóż. Zobaczyć, czy pies stanąłby w jej obronie, czy gdy ta wykrwawiałaby się w męczarniach, ten zlizując jej krew zaczął pożerać jej życiowo gasnące ciało. Vivian nigdy czegoś takiego nie próbował zrobić... Ba, właściwie to teraz dopiero zastanawiał się nad czymś takim. Wróciła mu chęć powrotu do dawnych zwyczajów. Gdyby tak, choć trochę, porozglądać się po okolicy za jakimś łatwym celem...
Wtem, kolejny zapach uderzył mu do głowy, dochodzący jednak z jakiegoś bliższego obszaru, niż to, co widział za oknem. Podążył za nim, i trafił na siedzącą w kuchni Isleen. Tak, tę samą kobietę, której wczoraj obiecał sobie już nie krzywdzić. Niech będzie to jedyna, żywa przy nim osoba. Jak nieświadoma wspólniczka, choć nie wiedział jeszcze, czy bez wiedzy o jego przyszłych zbrodniach, jakich niewątpliwie pragnął się dopuszczać.

Ostatnio edytowany przez Rima (02-12-2015 19:19:13)




You won't escape from me, Goście~.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl