Our-Story...

{ I m i ę ^ Susanne }
{ D r u g i e   i m i ę ^ Juliet }
{ N a z w i s k o ^ Huffman }
{ P s e u d o n i m y ^ Sonia; Jul; Sus }

{ W i e k ^ 17 [lat] }
{ D a t a   u r o d z e n i a ^ 17 kwietnia }
{ Z n a k   z o d i a k u ^ Baran }







{ W z r o s t ^ 167 [centymetrów] }
{ W a g a ^ 56 [kilogramów] }
{ K o l o r   o c z u ^ Niebieski }
{ K o l o r   w ł o s ó w ^ Blond }
{ Z n a k i   s z c z e g ó l n e ^ Brak }

Ostatnio edytowany przez Shadia (20-03-2014 14:12:59)

~Taką pozę przybiera gdy czegoś chce.~
Godność Jak można nie znać? Przecież to Anabella Brown.   
PłećPiękna, nie widać?
Wiek 18 lat skończyła trzy miesiące temu
Wzrost 165 cm
Kraj pochodzenia USA
Orientacja Hetero a jak inaczej?
RolaNajpopularniejsza laska w szkole.

Wygląd&Historia&Charakter
Myśląc największa laska w szkole, pewnie myślicie o opalonej blondynce z biustem na wierzchu i bluzce w panterkę-mylisz się. To nie An, z pewnością to nie ona. Zamiast blondynki mamy ciemnowłosą dziewczynę o alabastrowej skórze, a jej biust wcale nie jest na wierzchu, bo jest schowany pod bluzką, która go zasłania jednocześnie odsłaniając. Gdy się nachyla widzimy owe pagórki, a gdy jest wyprostowana nie. Panterki nie nosi, gustuje bardziej w ciemnych ubraniach. Teraz pewnie powiecie, że popularne dziewczyny są mega chamskie. I znów pomyłka, chociaż nie do końca. Na ogół dziewczyna stara się być miła, ale gdy już ją wkurzysz to aniołek zamienia się w diablicę. Jak ci wygranie to się nie pozbierasz. Jej ulubionym towarzystwem są faceci, zwłaszcza ci słodcy i niewinni z wyglądu.
Wychowała się w dobrej i raczej zamożnej rodzinie. Ojciec jest dobrym prawnikiem a matula prezenterką telewizyjną. Oboje nieźle zarabiają więc An jest lekko przez to rozpieszczona.  Od dzieciństwa mogła robić co chce, w końcu rodziców nie ma całymi dniami, nie zauważą jak coś zrobi. Rodzice wszystko jej wybaczali, dlatego też nie widzi nic złego w rozbiciu komuś okna, czy telewizora.
Skrótem powiemy, że mamy cycatą, raz miłą raz nie, lekko rozpieszczoną i uwielbiającą chłopców dziewczynę.
+Lubi/Nie lubi-
+Słodkości, zwłaszcza, że po nich nie tyje/-Ostre jedzenie, ono przecież drażni jej przełyk.
+Chłopców, przecież wszyscy ją kochają, to dlaczego ona ma ich nie kochać?/-Nudziarzy, bo co z takim zrobisz
+Kawę, zwłaszcza tą z mlekiem/-Herbaty, po prostu jej przebrzydła.
+Koty, przecież są takie słodkie./-Gadów, brzydkie są i nie da się ich głaskać.
Ciekawostki
~Bardzo lubi czerwone wino, ale nie tylko kocha również wiśniowego szampana.
~Na co dzień pija tylko kawę i wodę.
~Kocha imprezy i inne masowe wydarzenia.
~Nie umie gotować, to dla niej jak czarna magia.

~A oto i jej reakcja na informację o imprezie~

Ostatnio edytowany przez Sszyszka (20-03-2014 20:13:29)

~ N R  1~



D A N E   O S O B O W E

Imiona | Elisabeth Lucy
Nazwisko | Evans
Pseudonim | Lizzy
Płeć | Żeńska
Rola | Licealistka
Wiek | 17 lat
Data urodzenia | 21 listopada
Znak zodiaku | Skorpion
Orientacja | Heteroseksualna
Kraj pochodzenia I USA

A P A R Y C J A

Wzrost | 175 centymetrów
Waga | 63 kilogramy
Kolor włosów | Kasztanowe
Kolor oczu | Czekoladowe
Sylwetka | Długie smukłe nogi, widocznie zarysowana talia. Szczupła.
Znaki szczególne | Brak





~ N R  2~



D A N E   O S O B O W E

Imiona | Jason Lucas
Nazwisko | Fields
Pseudonim | Mańkut, Judasz.
Płeć | Mięska oczywiście.
Rola | Przyjaciel organizatorów - kij wie po co.
Wiek | 17 lat
Data urodzenia | 2 lipca
Znak zodiaku | Rak
Orientacja | Heteroseksualna
Kraj pochodzenia I USA

A P A R Y C J A

Wzrost | 187 centymetrów
Waga | 74 kilogramy
Kolor włosów | Blond, wręcz białe.
Kolor oczu | Czekoladowe
Sylwetka | Umięśniony. Szczupły.
Znaki szczególne | Tatuaże na przedramieniu lewej ręki.

Ostatnio edytowany przez Ragnarei (21-03-2014 21:09:43)

Imię  Talaith 
Zwana też jako  Lama,Tala,Laith,Lis
Nazwisko  Callen

Wiek  17 lat
Urodziny  3 sierpień
Zodiak  Lew

Płeć  Kobieta
Orientacja  Bi

Wzrost  168 cm
Waga  54 kg
Kolor oczu  Niebieskie
Kolor włosów  Rude
Znaki szczególne  blizna po oparzeniu,okolice nadgarstka

Ostatnio edytowany przez Terezi (22-03-2014 11:01:19)

Newell

Milczałem cały czas, gdy chłopak o włosach koloru gumy do żucia zaczął wciskać jakiś kit rodzicom Ilse, a niech on kombinuje, ja tu tylko kręcę i użyczam mojej kamery. Ale mimo to uśmiechnąłem się lekko, gdy ci wspomnieli coś o wyjeździe. Krótkie ujęcie twarzy matki, wyszczerzyła się nagle niby mnie nie widząc... Ludzie są tacy dziwni, jak ktoś ich nagrywa. Wykrzywiają się, jak widzą że ktoś ich nagrywa, a jeśli tylko obserwuje to nie łaska. Tak samo, jak się kogoś obserwuje z kamery szpiegowskiej. Śmiesznie. Dziwnie, no.
Przeniosłem się na ojca, potem na Isaaca, a potem znów na ojca, w zależności od tego, kto w tym momencie mówił. W końcu staruszek Ilsy popatrzył na mnie tak, że znów schowałem się za moim "pracodawcą". Ale w końcu dali spokój, no. Poszliśmy na górę, do jej pokoju, gdzie ona oczywiście była, a bo gdzie indziej w sumie. No, i przebierała się. Podszedłem trochę do przodu... Fajne ma gacie!


Ilse

Urodziny, hm. Dzień jak co dzień, na razie. Wstaję, idę do łazienki, ubieram się, wracam do pokoju. Przeglądam się z lustrze, nie podoba mi się jednak, otwieram szafę. Dobieram inny strój, ten już z kolei pasuje. Przebieram się.
Zwykle tak jest, dziesięć razy zmienię zdanie, zanim coś postanowię. Inna sprawa, że już więcej tak nie zrobię, nie przebiorę się bez zamykania drzwi. Nie w urodziny przynajmniej.
- Aaaaa! - wydałam z siebie, dość nietypowy jak dla mnie, ale typowo babski krzyk. Nic nie poradzę na to, że mam za przyjaciół troje zboczeńców. - Isaac, do jasnej cholery! - szybko ubrałam do końca bluzkę, naciągając ją sobie do ud, jednocześnie usiłując nie spalić buraka. - Następnym razem czekaj może, zanim coś powiem, co?! - powiedziałam, wkurzona siadając na łóżko, przy okazji "przez przypadek" kopiąc Newella, który najwyraźniej wyobrażał sobie za wiele. Kamera? Co oni kombinują?!

Jason

Dzień jak każdy inny. Zaczyna się od najgorszego, czyli poranka. A poranek równał się wstawaniu. Niechętnie wygramoliwszy się z łóżka, jakoś się ogarnąłem. Wtedy coś mnie olśniło. Z tego co dobrze pamiętam, ostatnimi czasy Isaac truł mi mięśnie pośladkowe z okazji urodzin Ilse. Z uśmiechem na twarzy zjadłem śniadanie i potulnie wykonywałem wszystkie zachcianki rodziców. Także przez resztę dnia nie schodził mi banan z twarzy.
Zasnuwało to moje myśli. Impreza urodzinowa. Po wykonaniu swoich porannych obowiązków, zabarykadowałem się w pokoju. W końcu mając święty spokój usiadłem u siebie na łóżku, podgwizdując cicho. Ciekawe czy już ją poinformowali i jaka będzie reakcja dziewczyny? W międzyczasie z braku zajęcia postanowiłem zadzwonić do Lizzy.



Elizabeth

Zmarszczyłam czoło i zasłoniłam uszy poduszką, starając się ignorować dźwięk, jaki wydawał mój telefon. Uhh... Minęła minuta...Dwie...Trzy...W końcu poirytowana spojrzałam kto ośmiela się mnie budzić o takiej porze...Jason. Odrzuciłam połączenie i wypełzłam z łóżka. Pierwsza czynność : Łazienka. Może nie należałam do grupy dziewcząt, które potrzebowały dwóch godzin aby zrobić się na bóstwo, ale umycie zębów i uczesanie tego nieładu na głowie jest czymś oczywistym.
Ubrałam to co zwykle. Jeansy. Luźny T-Shirt z mojego ukochanego zespołu System of a Down. Czarne trampki. Słuchawki, które zawiesiłam na szyi. W końcu zadowolona, wyszłam z domu nie zastawszy rodziców. Już w pracy? Wcześnie.

Po paru minutach znalazłam się w domu Jasona, a jego rodzice powitali mnie serdecznie - oczywiście już proponowali poczęstunek, ale grzecznie im odmówiłam. Weszłam schodami na pierwsze piętro i wdarłam się do pokoju tego nierozgarniętego blondyna. Walnęłam go w jego zakuty łeb i naburmuszyłam się.
- Po kiego żeś mnie budził,hmmm?

Ostatnio edytowany przez Ragnarei (28-03-2014 19:33:11)

Ilse

Nie no, po prostu nie wytrzymam! Wiem wiem, to moja wina, bo jak się wkurzam to plotę trzy po trzy, ale nic na to nie poradzę! Tylko że ten kretyn zawsze to wykorzystuje, co wkurza mnie jeszcze bardziej.
- Hmpf! Nie to miałam na myśli, idioto! - powiedziałam, teraz już nerwowo wzrokiem się za czymś rozglądając. No, proszę, cokolwiek! Cokolwiek czym mogłabym w niego rzucić!
... Poszukiwania jednak przerwałam zaraz po tym, jak Isaac mruknął coś do Newella. Co?! Co oni knują?!
- Co? Jaka impreza?! - spojrzałam na nich zdziwiona, a wtedy Newell skierował na mnie kamerę. Popatrzyłam na niego tak, jakbym zaraz miała go zabić poprzez sam kontakt wzrokowy.

Newell

Popatrzyłem na Isaaca, gdy go mnie szepnął, a tym samym kamera razem ze mną. A skoro następna odezwała się Ilse, to nic na to nie poradzę, że znów zacząłem nagrywać ją... Ale wystarczył mi już jej poprzedni pokaz siły, po którym boli mnie do teraz, więc dla własnego bezpieczeństwa, bez słowa odpowiedzi na pytanie zostawiłem je Isaacowi (no co? Ja tu tylko nagrywam... ), po raz kolejny obracając się ze sprzętem w jego stronę.
No, to teraz jestem ciekaw, co on jej takiego powie? Cóż... Niewykluczone, że nie będzie się bawił jak z jej rodzicami, bo choć bajerować to on umie to można się po nim spodziewać wszystkiego... Więc niewykluczone, że po prostu powie po prostu, że robimy jej imprezę urodzinową.

S u s a n n e   J u l i e t   H u f f m a n

Terefere, śnieg jest przyjemnie chłodny i tak biały, że leżenie w nim sprawiało jasnowłosej tyle przyjemności, o ile miała pewność, iż jej maleńki szantaż podziała. Pomijając, iż to ja byłam tą dziewczyną, która właśnie wystawiała na próbę swój układ odpornościowy. I pomijając, że po prostu chciałam zostać w domu, to i tak leżenie w lodowatym puchu jest cudowne. Zacznę to praktykować jako świetny sposób do manipulowania wszystkimi domownikami.
- Przeziębisz się.
- To co?
- ...
- Mogę zostać?
- A róbta co chceta.- Uśmiechnęłam się triumfalnie. Oj, tatku, negocjatorem to ty nie będziesz. I. Mogę. Być. W. Domu. Zajebioza! Chociaż jakby nie patrzeć, to to słowo jest dziwne. Pomijając, iż każdy uważa je za moje motto. I tak zostanie. Lalala, mogę zostać, wygrałam życie. Nikt mnie, biednej poszkodowanej, nie będzie wyciągał w sobotę z domu na jakieś spotkanie z rodzinką.
Pomijając, iż moja skóra przybrała dziwny kolor i piekła a ja sama telepałam się z zimna, to opłacało się. I jeszcze mnie do domu zaniósł, zły, ale zaniósł! Tehee, he. Jeszcze wystarczyło, że będę sama w domu. I wtedy się pobawię. Już moja głowa jak sobie ten czas umilę, ale tak będzie.