• Index
  •  » One-shoty
  •  » ⚔Zemsta mą miłością⚔ (fantasty,średniowiecze)

#1 23-07-2013 18:33:25

 Ewoile

Niezapoznany...

24457003
Skąd: Otchłań
Zarejestrowany: 23-07-2013
Posty: 14
Punktów :   

⚔Zemsta mą miłością⚔ (fantasty,średniowiecze)

Rozdział pierwszy i ostatni

http://images2.wikia.nocookie.net/__cb20120809130354/wiedzmin/images/1/17/Tumblr_m4pc2xJxVB1qlbswco1_500.jpg





  Byłem jakiś dziesiąty w kolejce. Istoty przede mną pojedynczo wchodziły do sporego, zielonego namiotu. , a za mną cały sznur tłumu rósł i rósł z każdą minutą.
Chce się zasmakować  wojackiej przygody, co? Chęć życia bohatera zaślepiła wam oczy. - warczałem w myślach - Ale tu nie będzie jak w balladach czy opowieściach, bo to nie jakaś cholerna bajka, to rzeczywistość.  Kurzyć się za wami będzie, gdy zorientujecie się w końcu jak sprawa wygląda na prawdę. Parę nocek pod gołym niebem zziębi wam tyłki tak, że nie będziecie patrzeć  gdzie uciekać, a jak najdalej.  Zostaniecie ranni, posoka będzie bryzgała wszędzie, dookoła będą leżeć ciała martwych i na wpół żyjących, bez niektórych kończyn, podziurawieni, z porozcinanymi brzuchami i wywalonymi wnętrznościami, a wtedy co? Będziecie rzygać spazmatycznie dławiąc się szlochem i skamląc do Boga o powrót do domu. Załamiecie się po widoku zarzynanych przyjaciół czy okrucieństw dokonanych na osobach, z którymi dzień wcześniej wesoło się śmieliście przy kuflu piwa.
Taaaaak – znam takich jak wy. Maniacy, szaleńcy, zapaleńcy i głupcy szukający przygody lub guza. Tacy giną najszybciej.
   - Nazarian Fireavandreal. – krzyknął donośnie krasnolud, wychylając krępą głowę zza płachty namiotu.
Ruszyłem cichym, miękkim iście kocim krokiem. Przez te wszystkie lata spędzone na samotnym życiu w lesie nauczyłem się być cichy i zwinny, poruszałem się już tylko z gracją i bezszelestnie.
Odrzuciłem płachtę i wtargnąłem do środka. Za długim byle jak skleconym stołem siedział elf, krasnolud i gnom.  Oboje trzymali w dłoniach karty i pióra. Wiedziałem, że teraz zacznie się seria pytań, które zostaną odnotowane i na tej podstawie dokonają rekrutacji.
- Nazarian Fireavandreal. – powiedział elf o znudzonej twarzy. Miał oczy w kolorze letniego strumienia i włosy barwy samo skoszonej słomy.
- Tak. – skinąłem głową.
-  Liczący 190 lat, pięć miesięcy i osiemnaście dni. – kontynuował jakby do siebie.
- Zgadza się. – potwierdziłem.
- Ojciec był niesamowitym wojownikiem, matka wspaniałą czarodziejką. Oboje zostali zamordowani podczas snu, we własnym domu, przez ludzi. Od tamtej pory mieszkał sam w dzikiej kniei, mordując każdego napotkanego człowieka. Żył w samotni przez 115 lat, w między czasie stając się kolejnym wspaniałym jak mi się wydaje, wojownikiem z rodu Fireavandreal. – kontynuował, z nieziemską szybkością notując swoje słowa.
Nie uznałem za celowe potwierdzać. To chyba było jasne.
- Co tobą kieruje? – spytał gnom, przekrzywiając główkę.
- Zemsta. – odparłem krótko.
- Chodzi o rodzinę? – gnom przyjrzał mu się bacznie. 
- Nie, nie tylko. – mruknąłem poprawiając czerwoną chustę.
Cała trójka siedząca za stołem spojrzała prosto na moją twarz, a raczej na krwawą bliznę wynurzającą się spod chustki.
- Rozumiem. – gnom pokiwał głową.
- Twój fach, zdolności? Broń, którą się posługujesz i którą posługiwać się potrafisz. – krasnolud po raz pierwszy od mojego wejścia zabrał głos.
- Jestem zawodowym łucznikiem, jak wiadomo główną bronią, którą się posługuję jest łuk. Potrafię walczyć każdą bronią od mieczy i sztyletów po włócznie, kusze czy topory. Jestem również tropicielem i łowcą, obeznany więc jestem w zwiadach i umiem bez żadnego problemu odnaleźć się w lesie i wykorzystać jego atuty. Próbuję uzyskać tytuł Władcy Bestii, by móc przywoływać zwierzęta, jednak efekty na razie są marne.
-Do dupy jednym słowem. – dokończył krasnolud.
- Władca Bestii? – zaciekawił się elf – O ile się nie mylę tytuł taki może otrzymać jedynie członek Rodu Fireavandreal, tak? 
To była prawda – jedynie członek rodziny Fireavandreal miał w genach zdolności Przywołania Istot. Dar ten przekazywany był przez nasz ród z pokolenia na pokolenie, aż w końcu dotarł do mnie. Ja też kiedyś będę musiał go przekazać mojemu potomkowi… ale ja nie chcę.
- Zgadza się. Mój ojciec był na poziomie bardzo zaawansowanym, ja jednak chcę dojść do poziomu mistrzowskiego.
- Ale jak mi się zdaje na razie daleko ci do tego. – zauważył elf lekko się uśmiechając.
- Dopiero zaczynam. – usprawiedliwiłem się. 
- Posiadasz jeszcze jakieś zdolności?
- Mam trochę talentu magicznego po matce, ale nigdy go nie rozwijałem. Nie mam czasu na szlifowanie zaklęć i wertowanie ksiąg.
- Dobra. – krasnolud odłożył pióro – Część wstępną mamy za sobą.  Teraz pora cię oglądnąć i sprawdzić w jakim stanie fizycznym jesteś. Zdejmij proszę kaftan, zbroję i co tam jeszcze masz. – posłusznie wykonałem polecenie, ignorując błąd krasnoluda – elfy nie nosiły zbroi, a kaftany lub inne odzienie o specjalnych, umocnionych włóknach. 
Złotowłosy wstał i podszedł do mnie.  Przyjrzał się dokładnie mojej nagiej piersi ozdobionej licznymi szramami.
Westchnął cichutko,  widząc mój wyćwiczony tors. Co fakt, to fakt – ze swojej budowy ciała i wyrzeźbień mogłem być dumny. Brzuch był idealnie uformowany, tak z resztą jak i ramiona. Cóż – to moje wynagrodzenie za trud przez jaki przechodziłem w samotności od dziecka.
Zatrząsłem się lekko, gdy przejechał chłodnym, smukłym palcem po moim obojczyku. Aaa tak – miałem tam tatuaż o ciekawym, liściastym motywie.
Oczy złotowłosego błyszczały się, gdy po raz kolejny okrążył mnie bacznie obserwując.
- Ej, Ziell! – warknął po paru minutach krasnolud – Ile jeszcze będziesz się na niego gapił? Zakochałeś się czy jak?
- Zamknij się. – warknął elf, zamykając oczy i wracając  na swoje miejsce.
- Umówcie się na piwko czy siano, jak wolicie, ale nie smęćcie mi tutaj bo reszta czeka na rekrutację!
Oburzony słowami krasnoluda począłem się ubierać. Dogadałbym mu z chęcią, ajjjjć! Ale mam ochotę mu wygarnąć, ale to w końcu też od niego zależy czy się tu dostanę. 
- Zostajesz rekrutowany do oddziału Vileorn.  – oznajmił złotowłosy z nadal zamkniętymi oczyma - Pod moje dowództwo.
   Acha…  Trochę się niepokoję, ten facet ma jakieś dziwne zapędy... Ale cóżem mogę zrobić?

Jest to fragment mojego opowiadania, którego jednak nie mam zamiaru kontynuować. Postanowiłam więc wstawić go tu jako One-shot.
Wszystkich, którzy przeczytali mój "twór", a raczej jego fragment, bardzo proszę o komentarz. Liczy się każdy - w końcu chciałabym wiedzieć co wam się podoba, a co warte jest poprawy. Dziękuję <3

Ostatnio edytowany przez Ewoile (23-07-2013 18:34:14)


http://www.bloblo.pl/image/414399/default/sygnatura+xD.jpg

Offline

 

#2 21-12-2013 22:49:16

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: ⚔Zemsta mą miłością⚔ (fantasty,średniowiecze)

Jakkolwiek na to nie spojrzę to domaga się kontynuacji, więc trochę smutno, że jej nie będzie.
Poza tym tak naprawdę nie mam zastrzeżeń. Dobrze napisane, ładny styl, błędów nie zauważyłam. Najpewniej znów przez zmęczenie, eh. W kożdym razie gratuluję ciekawego pomysłu. A jeśli kiedyś jednak zechcesz kontynuować to - daj znać.
Pozdrawiam. ♡


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 
  • Index
  •  » One-shoty
  •  » ⚔Zemsta mą miłością⚔ (fantasty,średniowiecze)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.pl