Our-Story...

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

  • Index
  •  » Opowiadania
  •  » ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

#1 23-07-2013 17:59:09

 Ewoile

Niezapoznany...

24457003
Skąd: Otchłań
Zarejestrowany: 23-07-2013
Posty: 14
Punktów :   

❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Objaśnienie
Historia niewidomego chłopaka, który przyszedł wraz z nowym rokiem szkolnym do Liceum Neirin, gdzie musi zmierzyć się z brakiem akceptacji jak i sprawami sercowymi, których ku jego własnemu zaskoczeniu ma zadziwiająco dużo. Czy w końcu uda mu sie dokonać właściwego wyboru? Jak zareaguje żeńska część szkoły, która nie jest łatwym przeciwnikiem? Sam się przekonaj!

http://s4.favim.com/orig/50/alone-anime-art-black-boy-Favim.com-457058.jpg


Prolog



Życie to coś wspaniałego i należy się nim cieszyć jak tylko się da. Kochać wszystkich otaczających cię na co dzień, podziwiać drzewa i kwiaty, obserwować z uwielbieniem błękitne niebo i sunące po nim chmury. Ludzie jednak nie dostrzegają otaczającego ich piękna, nie czerpią radości wszystkiego czym cieszyć się powinni, mają problemy. Ale żeby były one istotne… "Kuiou nie zaprosiła mnie na imprezę do siebie", "Nie zdobyłem żadnego punktu podczas meczu", "Nie mam co na siebie włożyć (choć pełna jest cała szafa)". Dlaczego? Dlaczego ludzie zaprzątają swoje życie takimi błahostkami? Problemami, które tak na dobra sprawę są głupie i bez znaczenia. Taki człowiek myśli sobie "moje życie jest beznadziejne", "Czemu mnie musiało to spotkać?!", "Czy tylko ja tak cierpię?" A ja? Co ja mam powiedzieć? Od urodzenia nie dane mi było ujrzeć piękna tego świata ani nawet moich bliskich. Nie wiem jak wygląda mój dom, miasto w którym mieszkam, moja szkoła, nie odróżniam bieli od czerni... nie wiem co te kolory oznaczają, bo skąd miałbym wiedzieć? Nawet nie wiem... nie wiem jak ja sam wyglądam. I co mam zrobić? Jak ja mam się czuć? Oprócz kilku miejsc, które znam na pamięć nigdzie nie pójdę, bo jak? Zabłądzę od razu, nie będę nawet miał jak się kogoś spytać. Co z tego, że ktoś powie mi jak dojść do ulicy Sioshu, skoro nie mogę nawet zobaczyć punktów orientacyjnych. Tak - jestem niewidomy, niewidomy i samotny, a moje życie jest jedną wielką porażką, w której boję się czy następnego dnia będzie mi dane wrócić szczęśliwie do domu.



Rozdział 1



Budynek tętnił życiem, choć tak na dobrą sprawę nie było się czemu dziwić - w końcu był to pierwszy dzień szkoły. Znajomi i przyjaciele zdawali relacje z wakacji przekrzykując się nawzajem podnieconymi głosami. Tyle wydarzyło się przez te jakże krótkie, a długie zarazem dwa miesiące.
Wszyscy z ochotą dzielili się nowymi historiami, ploteczkami, a nawet planowali kolejne wspólne wypady. Wszyscy oprócz jednego szarego cienia, samotnej, zbłąkanej nie mogącej się odnaleźć duszy.
Chłopak był nowy, a więc wywnioskować można było, że jest pierwszoklasistą. Miał czarne rozczochrane  opadające na twarz, ładnie kontrastujące się z bladą twarzyczką włosy. Oczy jednak ukryte były pod niesforną grzywką, jakby chłopak obawiał się ujawnić je światu.
Stał pod ścianą, nieodrywając od niej dłoni, nie tracąc z nią za wszelką cenę kontaktu, jakby była ona liną ratunkową pośrodku morza. Szedł wolno trzymając się swej "liny", idąc wzdłuż tłocznego korytarza.
W wakacje każdego dnia przychodził tu by przemierzać wszystkie trzy piętra liceum, aby w roku szkolnym nie musieć prosić o pomoc z dojściem do danej sali. Teraz jego poświęcenie w końcu przyniosło rezultaty, z czego w głębi duszy był zadowolony jak i dumny.
Nagle cały korytarz rozbrzmiał podnieconymi krzykami dziewcząt. Miku zatrzymał się na chwilę, by wyłapać o co chodzi.
- Kire-kun! Kire-kun!
- Och, Kire wrócił! Jak się cieszę! – piszczały kolejno zgromadzone dziewczęta, otaczając ciasnym kołem chłopaka, który właśnie co wszedł do szkoły.
Uśmiechał się zawadiacko, wodząc wzrokiem błękitnych oczu po tłumie fanek. Sięgnął dłonią do złotych włosów i iście książęcym gestem wprawił kosmyki w ruch, niczym w scenie z jakiegoś filmu dla nastolatek, na co żeńska część okupująca korytarz rozbrzmiała kolejną falą pisków. 
- Kire-kun, jesteś wspaniały!
- Ki-kun, jesteś wolny po szkole?
- No, no, moje kochaniutkie. – odezwał się blondyn poprawiając krawat mundurka, po czym puścił oczko w tłum – To dopiero początek szkoły, mamy przed sobą jeszcze cały rok.
Korytarz ponownie rozbrzmiał chóralnymi okrzykami rozpalonych dziewcząt, mających nadzieję na gorącą przygodę miłosną z Księciem szkoły.
Zadowolony Kire wsadzając ręce do kieszeni ruszył wzdłuż ściany, zepchnięty przez falę piszczących uczennic. 
Miku stał nadal wsłuchując się uważnie, gdyż nagle zapanowała niepokojąca cisza.
- Ej, ty! – krzyknęła jakaś dziewczyna – Czego tak stoisz! Ustąp miejsca wspaniałemu Kire!
- Właśnie! – poparła ją inna – Zjeżdżaj stąd!
Po raz kolejny korytarz Liceum Neirin rozbrzmiał tłumiącymi wszystko krzykami, lecz tym razem miały one charakter oskarżycielski i mało przyjazny.
Miku rozglądnął zdezorientowany.
- Hej, jesteś głuchy? – odezwał się blondyn, mrużąc błękitne oczy – Stoisz mi na drodze.
- J-ja… to znaczy… – zająknął się Miku, ściskając w spotniałej dłoni pasek torby zarzuconej na ramię.
- Wyduś to z siebie. – warknął Kire, tracąc już cierpliwość.
- Ja nie widziałem…
- Czego niby nie widziałeś? Mnie?
- Właśnie! Mojego księcia można zobaczyć z drugiego końca miasta! Bije od niego piękno, które nie może być niezauważalne! – krzyknął ktoś z tłumu,
- Twojego księcia?! – uniosła się długonoga blondynka, przepychając się do chłopców – Kire-kun jest mój i co do tego nie ma wątpliwości.
Miku odwrócił głowę w stronę, z której dobiegał wysoki głos dziewczyny.
- No frajerze, ruszysz się w końcu czy mam ci pomóc? – zagroziła, odgarniając złote, długie włosy do tyłu.
Chłopak niewiedząc już, w którą stronę ma iść ruszył przed siebie. Nagle ku jego obawom zderzył się z czyimś pokaźnym biustem i pozbawiony równowagi, cofnął się kilka kroków w tył.
- Ty oszołomie! – krzyknęła oburzona blondynka – Ja ci pokarzę zboczeńcu jak się kończy zadzieranie z Lily Mirotoko!
- Ja nie chciałem! – jęknął chłopak, wyciągając ostrożnie dłoń przed siebie w geście przeprosin.  Dziewczyna odtrąciła dłoń chłopaka z głośnym plaskiem. Miku cofnął bolącą dłoń przyłożywszy ją do siebie, zasłaniając ją drugą ręką.
- Nie masz już życia ty… - warknęła Lily unosząc rozpostartą do uderzenia w policzek dłoń, jednak przerwał jej głos Kire.
- Przestań, on chyba naprawdę nie widział.
- Wstawiasz się za nim? – zdziwiła się dziewczyna – Ślepy przecież nie jest!
- Skąd możesz to wiedzieć? – wypalił Miku ze spuszczoną głową – Skąd możesz to wiedzieć? – powtórzył drżącym głosem.
Teraz Miku miał ochotę zapaść się pod ziemię, zniknąć, odciąć się od tych wszystkich ludzi poniżających go. Chciał położyć się na cichej, pustej polance pośrodku lasu i zasnąć, zasnąć i nigdy się już nie obudzić. Jednak to nie było teraz możliwe, nie był w lesie na polance, był przybity do ściany korytarza Liceum Neirin, otoczony przez falę ślepo zapatrzonych w chłopaka o pięknym wyglądzie i pustym wnętrzu, dziewczyn.
- Ty… - na twarzy Lily Mirotoko widniało bezbrzeżne zdumienie, wykrzywiając jej różowe usteczka w literkę „O” – Ty jesteś niewidomy!
Zapanowała krępująca cisza. Wszyscy zebrani wpatrywali się w Miku, co chłopak wyczuł momentalnie. Zacisnął dłonie w pięści i nie zważając na stojącego tam Kire, ruszył w stronę sal lekcyjnych. Ku jego zdziwieniu Książę szkoły zszedł mu z drogi bez słowa, a za jego przykładem poszli wszyscy pozostali.
Dopiero gdy Miku oddalił się wszyscy ożyli, jak gdyby wybudzili się  z czarodziejskiego snu. Korytarz znów rozbrzmiał głosem tysiąca gardzieli,  wzbierając nową falą podążających we wszystkie strony uczniów.
Kire stał tak jeszcze chwilę gapiąc się w miejsce, w którym przed chwilą stał intrygujący chłopak. Odwrócił się kierując wzrok na plecy Miku.
Kto to jest? – przeszło mu przez myśl – Jak się nazywa ten słodki chłopiec, hmm? Nie ma się co zastanawiać, jestem pewny, że to nie nasze ostatnie spotkanie. Tak więc – uśmiechnął się do siebie kącikiem ust i odwrócił się w przeciwną stronę - Do zobaczenia, mój mały.


http://25.media.tumblr.com/1652d782b69ea6dda26d53b7c554eb08/tumblr_mlwb0pY1GM1rlh88yo1_400.jpg



Mam nadzieję, że przypadnie do gustu i tak jak ja sama, będziecie ciekawi dalszego ciągu. Chcę dodać jedynie, że Kire nie będzie jedynym chłopcem, którego zainteresuje nasz kochany Miku, jednak nie będę wam spoilerować, chcecie poznać pozostałych przystojniaków? Czytajcie ciąg dalszy!

Osóbki, które przeczytały bardzo proszę o komentarze, chociażby jedniozdaniowe. Każda opinia jest dla mnie ważna. Dziękuję <3


http://www.bloblo.pl/image/414399/default/sygnatura+xD.jpg

Offline

 

#2 23-07-2013 18:19:02

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Wiem na razie tyle - prolog mnie poruszył i naprawdę jest świetny, choć taki krótki *^* Co do rozdziału chwilowo nie powiem nic, bo jeszcze go nie przeczytałam ^^' Ale skomentuję go, jak tylko znajdę czas by się mu przyjrzeć.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#3 23-07-2013 18:24:58

 Ewoile

Niezapoznany...

24457003
Skąd: Otchłań
Zarejestrowany: 23-07-2013
Posty: 14
Punktów :   

Re: ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Nie ma sprawy.
Bardzo się cieszę, że przypadł on do gustu ^^
Z niecierpliwością czekam na komentarz i liczę na przychylną opinię ;>


http://www.bloblo.pl/image/414399/default/sygnatura+xD.jpg

Offline

 

#4 08-09-2013 19:28:29

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Dawno mnie nie było... Oh! Ale rozdział pierwszy jest wspaniały! Strasznie mi się podoba, lecz ta sytuacja na korytarzu wydaje mi się dziwna. *ta, co gada z miśkami*
No, nieważne. Podobało mi się, a to najważniejsze. Miku jest słodki! Już go kocham. :3
Czekam na więcej i weny życzę,
Mewa with Hoshi.


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 

#5 22-10-2013 19:56:15

 Ewoile

Niezapoznany...

24457003
Skąd: Otchłań
Zarejestrowany: 23-07-2013
Posty: 14
Punktów :   

Re: ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Rozdział2

http://s4.favim.com/orig/50/alone-anime-art-black-boy-Favim.com-457058.jpg



Niebo było dziś wyjątkowo piękne i przejrzyste. Nie było ani jednaj chmurki, przez co słońce bez przeszkód mogło ogrzewać twarze zawodników, którzy szaleńczo miotali się po boisku.
- Podaj! Podaj do mnie!
- Strzelaj idioto! Teraz mamy szansę!
- Zbierzcie mu piłkę!
Lekcja WF-u  jak co dzień przebiegała pełna podnieconych krzyków, gwarów rozmów i ogłuszających pisków gwizdka. Chłopcy z kilku klas rozgrywali właśnie jeden ze swych meczy przygotowujących do Mistrzostw Liceum Neirin, dziewczęta przechadzały się po zielonym dywanie trawy inne zaś również ćwiczyły nie mniej niż chłopcy. Każdy wiedział, że Liceum Neirin posiada najlepszy w mieście zespół cheerleaderek, którego kapitanem była Noki Meikuyo. Dziewczyna była jedną z najpopularniejszych osób w szkole, miała też jak wiadomo ogromne powodzenie wśród chłopców i nie było to dziwne, była naprawdę ładną dziewczyną. Różowe włosy często związywała w koński ogon, by nie przeszkadzały podczas prób, a niebieskie niczym dwa jeziorka oczy pochłonęły już niejednego ślepo zakochanego biedaka. Bo tak naprawdę Noki, mimo swego niewinnego wyglądu była prawdziwą zołzą.
Dziewczyna i jej siedmioosobowa grupa robiła właśnie rozgrzewkę przed próbą - w końcu nie zostało wiele czasu do Mistrzostw. Musieli pracować w pocie czoła by w ten wyjątkowy dzień przed całą szkołą zaprezentować się perfekcyjnie, choć tak naprawdę głównym celem Noki był „on” – Yona Kabuto, kapitan Drużyny Tygrysów zwany Taigą, który podbił serce dziewczyny już od pierwszego wejrzenia.
Noki zamarła w półobrocie słysząc wiwaty na boisku. Odwróciła się. Tak jak myślała – do gry wkraczał przywódca Tygrysów. Jej serce zawsze przyśpieszało gdy widziała Yonę w czarnym podkoszulku, falującym na lekkim wietrze , gdy płynnym ruchem głowy odrzucał brązowe kosmyki zasłaniające zielone niczym dwa szmaragdy oczy i ten uśmiech – tak olśniewający i pewny siebie…
Dziewczyna nagle zbladła. Yona zamiast biec z piłką na prowadzeniu jak sekundę temu, stał niczym zaczarowany i wpatrywał się w coś, a raczej kogoś. Noki podążyła za wzrokiem ukochanego. Tym „kimś” okazał się czarnowłosy chłopak siedzący samotnie na ławce. Dla dziewczyny nie wydawał się być kimś wartym uwagi, spojrzała więc raz jeszcze na Yomę by upewnić się, że to ten szarak jest obiektem zainteresowania jej księcia. Nie pomyliła się jednak. Powróciła wzrokiem do chłopaka siedzącego ze spuszczoną głową i zlustrowała go uważnie. Zwykłe jeansy, biały podkoszulek z jakimś nadrukiem, stojąca obok czarna torba, dwie ręce, nogi, nic nadzwyczajnego.
- Noki? Zaczniemy w końcu? – spytała niespodziewanie jedna z koleżanek, wyrywając dziewczynę z zamyślenia.
- A-ach, tak. – odparła niechętnie, odwracając się do drużyny. Odetchnęła jednak z ulgą, bo kątem oka dostrzegła Yomę powracającego do gry. Wszystko wróciło do normy.

Miku siedział samotnie na jednej z licznych ławek wokół boiska. Wsłuchiwał się z zaciekawieniem w podniecone krzyki graczy, próbując wywnioskować kto prowadzi. Mecz musiał być naprawdę emocjonujący, gdyż wszyscy przekrzykiwali się nawzajem i chłopak nie mógł nic zrozumieć.   
Jak w ulu. – Pomyślał Miku, nadal próbując rozszyfrować wykrzykiwane do siebie wskazówki i polecenia – Z tym, że tu każdy mówi co innego, a pszczoły bzyczą w kółko to samo. W takim razie… jakim cudem przekazują sobie różnorodne informacje? Przede wszystkim dziwi mnie jedna rzecz – czemu myślę o pszczołach? No i czemu zadaję tyle pytań. Chyba jednak mam prawo być ciekawy świata, w końcu tylko pytając mogę się czegoś o nim dowiedzieć, poznać go. Heh, usprawiedliwiam sam siebie, do czego to doszło..
Nagle na boisku rozległo się chóralne ”Ooooo!”, a po sekundzie Miku leżał po drugiej stronie ławki.
- Kto idzie po piłkę?
- Ja nie, to on wykopał.
- Idioci – warknął Yona, biegnąc w stronę poszkodowanego chłopaka, na którego wcześniej zwrócił uwagę.
Dobiegłszy do leżącego zaklął nieładnie i kucnął nad nim. Ułożył ostrożnie głowę chłopaka na swoim kolanie i otarł dłonią krew stróżką płynącą z nosa czarnowłosego.
- Hej, wszystko w porządku? – spytał niespokojnie.
- N-nie, nic. – odparł niepewnie Miku, sięgając ręką do bolącego jak cholera nosa – Zabierz tą dłon!
Yona jak poparzony wykonał polecenie chłopaka. Bał się, że nos jest złamany i swoją troskliwością faktycznie zadawał mu jeszcze więcej bólu.
- Krew… to niehigieniczne, nie chcę żebyś potem…
- Chodzi ci tylko o to, że to niehigieniczne? – zdziwił się Yona przerywając chłopakowi w połowie zdania – Nie martw się młody, mnie takie coś nie rusza.
- ”Nie… rusza”? – powtórzył zdezorientowany.
- Czemu zasłaniasz oczy włosami? Założę się, że są piękne. – powiedział kapitan Tygrysów, delikatnie odgarniając czarne kosmyki z twarzy chłopaka i wtedy ujrzał zamknięte powieki. – No, nie bój się, czemu nie chcesz ich otworzyć?
- Bo zawsze są zamknięte. – szepnął Miku cicho.
Przez ciało Yony przeszedł dreszcz, zrozumiał.  Chłopak, którego trzymał właśnie w ramionach był… był niewidomy.
Co wpadka! Ty głupi idioto! – warknął na siebie w myślach – Czemu wcześniej tego nie zauważyłem?! Przecież Kire mówił mi coś o niewidomym chłopaku, a ja? Znów go zignorowałem.
- Zaprowadzę cię do pielęgniarki. – mruknął Yona nieco zmieszany – Możesz wstać?
- Tak, to tylko nos, nic więcej. Nie fatyguj się, czekając na ciebie na bois...
- Niech czekają, to przeze mnie oberwałeś i to ja jestem za to odpowiedzialny. – odparł stanowczo, pomagając Miku wstać.
- Taiga, idziesz czy nie! – krzyknął ktoś z boiska, na co Yona tylko machnął niedbale dłonią. Miał teraz ważniejsze rzeczy na głowie niż latanie za piłką.
Szli tak w milczeniu, w krępującej ciszy zakłócanej jedynie okrzykami dobiegającymi z boiska.
- E-emm… Yona-sempai… mógłbyś trochę zwolnić i… i złapać mnie za rękę? – spytał Miku ściskając silnie pasek torby zarzuconej na ramię.
Taiga zerknął na chłopaka, po chwili rozumiejąc w czym rzecz – chłopak nie widział dokąd idzie, potrzebował przewodnika.
Bez słowa ujął delikatnie chłodną dłoń Miku. Czarnowłosy poczuł uspokajające ciepło. Zastanawiał się czy reszta ciała kapitana Tygrysów jest tak samo ciepła jak jego dłoń, zapewne nie mylił się.
Powietrze wypełniające korytarz różniło się znacznie od tego na boisku. Było tu znacznie chłodniej, jak i ciszej co znacznie uspokoiło Miku.
Szedł tak nadal nie wiedząc gdzie prowadzi go nowo poznany uczeń, musiał mu zaufać, co szczerze powiedziawszy nie było trudne. Silny, pewny siebie Taiga budził w nim zaufanie, co w pewnym stopniu niepokoiło chłopaka. Przecież tak na dobrą sprawę Yona był mu obcy…
- No, no, no. Kogo my tu mamy?
Miku podniósł głowę słysząc czyjś znajomy głos i kroki odbijające się echem po korytarzu.
- Odpuść, Kire. – mruknął Yona, nie zatrzymując się.
- Nie pogadasz minuty z przyjacielem? – spytał z przesadnym smutkiem, za którym krył się złośliwy uśmieszek.
- Nie mam czasu, jak widzisz zdarzył się nagły wypadek. – wyjaśnił Yoma ruchem głowy wskazując na Miku.
- Ach, mój drogi kolega z wczoraj! – ucieszył się Kire, jakby dopiero co zobaczył chłopaka – Widzę, że już poznałeś kapitana Drużyny Tygrysów, sławnego na całą szkołę Yomę Kabuto. Ach, widzę, że jesteś wybredny jeśli chodzi o towarzystwo.
- Kire, o co ci chodzi? – westchnął Taiga, co raz bardziej się niecierpliwiąc.
- Po prostu, irytuje mnie wasz widok. – odparł blondyn, a w jego głosie nie słychać już było kpiny ani złośliwości, był poważny i rzeczowy – Trzymasz za rękę chłopaka, który jest mój.
- Twój? – Yona parsknął śmiechem – A to dobre! Nie przypominam sobie, aby na tym chłopcu gdziekolwiek widniała karteczka z napisem ”ZAREZERWOWANY”.
- Pierwszy go zobaczyłem! – syknął Kire, zdając sobie w pełni sprawę, że jego argument brzmiał jak wyciągnięty z kłótni o zabawkę między dwójką dzieciaków.
- Niezbyt mnie to rusza, książę. – zakpił Taiga, ściskając mocniej dłoń Miku. Przyciągnął go do siebie bez ostrzeżenia po czym objął go ramieniem.  - Nie masz na to wpływu. – wycedził.
Kire zacisnął dłonie w pięści. Spojrzał na zdezorientowanego chłopaka, na którego twarzy malowało się bezbrzeżne zdumienie.
Jeszcze będziesz mój – warknął w myślach, patrząc jak oddalają się, idąc pustym korytarzem.
- Yona! – zawołał blondyn po dłuższej chwili.
Taiga odwrócił głowę.
- Nie odpuszczę, pamiętaj o tym. – obiecał Kire, a po jego oczach widać było, że nie kłamie.
- Powodzenia. – mruknął zielonooki, znikając za białymi drzwiami w gabinecie pielęgniarki.
Będę czekał.

http://25.media.tumblr.com/1652d782b69ea6dda26d53b7c554eb08/tumblr_mlwb0pY1GM1rlh88yo1_400.jpg


http://www.bloblo.pl/image/414399/default/sygnatura+xD.jpg

Offline

 

#6 21-12-2013 23:07:23

 Nieve

Rozgadany

Skąd: Narnia jest w drugą stronę.
Zarejestrowany: 12-02-2013
Posty: 204
Punktów :   
WWW

Re: ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Pierwszy go zobaczyłem!
To takue dorosłe, że aż się słodko zrobiło. Nie wiem kogo lubię bardzie: Kirę czy Yomę. To ciężki wybór, bo oczywiście Miku najfajniejszy. Jeśli można to czekam na więcej z niecierpliwością.
Kraja się nam tu naprawdę ciekawy romansik, nie mogę się doczekać rozwinięcia. I tu jestem całkiem pewna, że wzzelkich błędów ten tekst pozbawiłaś. To naprawdę wciąga, aż chce się więcej.
Weny, kochana, ci życzę. 


Now we will create a zikru to Goście.
Let him be equal to your stormy heart.

Offline

 
  • Index
  •  » Opowiadania
  •  » ❤Czy ślepiec też zasługuje na miłość?❤ (shounen-ai, szkolne)

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
GotLink.plbusy Holandia psychoterapia