Ryouta Sakamoto - 26-05-2014 15:40:59

Nie ma to jak spisywać swoje porąbane sny, aczkolwiek ten był mega realny ;-;

http://zapodaj.net/images/8af87a21dbb3b.png

    Był to cichy, ciemny las. Korony drzew skutecznie zagradzały promienie słoneczne. Raz po raz w górze szumiały liście. Wokół mnie były równomiernie pokryte mchem niewielkie wzgórza. Oprócz tych dwóch roślin nie rosło tu nic więcej. Szedłem ledwo widoczną ścieżką. Daleko ode mnie dostrzegłem poły płaszcza, przemykające między pniami. Zaintrygowany ruszyłem ich śladem. Na niewielkiej polanie, gdzie płaszcz się zatrzymał, ujrzałem jego właścicielkę. Była to szkarłatnowłosa, blada, niska osóbka o jasnych, niebieskich źrenicach.
    W pewnym momencie otwarła usta jakby coś wołała. Odwróciłem się za siebie w porę, by zobaczyć coś niewyobrażalnego. Tam skąd przybyłem nie było już bujnych poduszek-mchów ani silnych konarów. W ich miejsce powstały ich gnijące resztki. Wszędzie opadały spaczone liście. Pobiegłem za dziewczyną w przeciwną stronę. Po chwili zauważyłem, że drzewa się przerzedzają. Przede mną rozciągało się ogromne, ciemne jezioro. Za wskazaniem czerwonowłosej, wskoczyłem do wody.
    Gdy się wynurzyłem i wyszedłem na brzeg, zobaczyłem źródło gnicia: wysoki na półtora metra, chudszy od mojej nogi, zielono-turkusowy płomień. Po włożeniu weń dłoni, poczułem na przemian raz ciepło, a raz chłód. Ogień tańczył wokół moich palców. Odwróciłem się w poszukiwaniu dziewczyny. Klęczała za jednym z zdrowych drzew. Płomień zniknął z cichym sykiem, a wraz z nim postępujące gnicie.
    Mała znowu zrobiła wystraszony wyraz twarzy. Gdzieś usłyszałem ciche pomrukiwanie. Nie mogłem stwierdzić z której strony dochodzi. Nie wiedziałem także gdzie jest jezioro, lecz pobiegłem w jego stronę, a zwierz za mną. Kolejny raz wpadłem do wody i znalazłem się na środku zbiornika. Podczas walki z nim uważniej mu się przyjrzałem. Miał szorstkie futro rosnące na pękatym ciele, 4 łapy i szczurzy ogon. Najbardziej przeraził mnie pysk, który był bardzo zniszczony, połamany i pocięty bruzdami.
    W pewnej chwili stwór zanurkował i się nie wynurzył. Następnie cały krajobraz stał się bardziej czarniejszy od najciemniejszej z nocy a ja sam zacząłem się topić. Nie czułem braku powietrza. Nie czułem też ciśnienia ani dotyku wody. Po prostu spadałem w nicość. Ostatnie co pamiętam to wystraszony, aczkolwiek uśmiechnięty wyraz twarzy młodej dziewczyny o krwistych włosach.

Uff. Cieszę się że tu dotarłeś/aś xD Tak mnie wzięło że robię grafikę do tej jednostrzałówki ;-; Więc jak chce ci się trochę poczekać to jutro albo dzisiaj wieczorem ją wstawię do posta poniżej :3

GotLink.pl